Jacek Zieliński
fot. Marcin Szymczyk

Jacek Zieliński: Wolę zmierzyć się z krytyką, niż zrobić transfer pod publiczkę

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia Warszawa

01.03.2024 15:45

(akt. 01.03.2024 18:59)

– Od początku tej rundy wyniki nie są takie, jakich byśmy oczekiwali. Wprawdzie nie przegraliśmy meczu, ale zdobyliśmy 5 punktów. Chcemy tę sytuację po prostu poprawić. Trzeba ciężko pracować i wyciągać wnioski – nie ma innej drogi, by wrócić na właściwą ścieżkę – mówił dyrektor sportowy Legii, Jacek Zieliński, przed kamerami klubowych mediów.

– Mieliśmy zaplanowany jeden transfer w zimowym oknie, który był niezbędny do wypełnienia planu budżetowego. Zrobiliśmy to poprzez sprzedaż Bartosza Slisza. Drugi ruch nie był planowany. Pojawiła się okoliczność, z której – szczerze mówiąc – nie mogliśmy nie skorzystać. Oferta okazała się znakomita.

– Na szali miałem wybór. Pierwszą opcją było zostawienie Ernesta Muciego z nami i myślenie o letnim transferze, który na pewno nie byłby na takim poziomie, tylko niższym, co spowodowałoby turbulencje, jeśli chodzi o kolejne sezony. Trzeba by było szukać pieniędzy z innych ruchów, by wypełnić plan budżetowy. Drugą było skorzystanie z bardzo dobrej propozycji i zabezpieczenie dwóch kolejnych sezonów pod tym względem – w taki sposób, że nie stoimy pod ścianą, nie musimy sprzedawać zawodników i korzystać z każdej oferty. Jest stabilność na następne dwa sezony. Możemy spokojnie funkcjonować, działać.

– To nie jest tak, że otrzymaliśmy 10 mln euro w jednym rzucie od Besiktasu. To są raty, korzystne dla nas, gdyż to stabilizuje nam kwestie transferowe przynajmniej na kolejne dwa sezony. Dużą część pieniędzy uzyskamy w tym roku, trochę mniejszą w następnym. To powoduje stabilizację pod względem planowania transferów czy potrzeby ich robienia. Nie będziemy aż tak bardzo zmuszeni do przeprowadzenia ruchów, dzięki ratom, pieniądzom, które uzyskaliśmy z Muciego.

– Jeśli chodzi o moje doświadczenie, nabyte jako zawodnik, trener, dyrektor sportowy i akademii, również poza klubem, to uważam, że najistotniejszą kwestią jest klarowne myślenie, które nie jest zaburzone przez to, co dzieje się na zewnątrz, gdzie nigdy nie będzie spokojnie. Najłatwiej byłoby teraz zrobić tzw. transfer pod publiczkę. Wolę zmierzyć się z krytyką, niż robić takie ruchy, bo wiem, że to generalnie bardzo szkodliwe dla klubu w kontekście przyszłości i rozwoju.

– Ktoś mi zarzucił, że nie podejmuję zbyt dużego ryzyka. W futbolu jest jego tyle, także nieprzewidywalnych sytuacji, nad którymi nie panujemy, że nie chcę dorzucać ryzyko z własnej woli. Czuję się mocno odpowiedzialny za klub, za to, by w trudnej sytuacji wyprowadzić go z problemów i by nie popaść w kłopoty w przyszłości.

– Jedność w trudnych sytuacjach jest kluczowa. Jeżeli ją stanowimy, to łatwiej wychodzić z kłopotów. To nie znaczy, że klepiemy się po plecach. Jedność objawia się tym, że wszyscy są zdeterminowani do tego, by poradzić sobie z problemami. Pomagamy sobie, rozmawiamy, czasami dyskusje są gorące, czasami pojawiają się wręcz kłótnie, ale ostatecznie wychodzimy z pokoju z ustaleniami, które mają nam pomóc w niełatwych momentach. Widząc determinację zarówno sztabu, jak i zawodników, ich zaangażowanie w treningi oraz mecze, to mam do nich pełne zaufanie.

– Kibice krytykują w takich sytuacjach, kiedy mają do tego podstawy. Jeżeli wyniki się nie zgadzają, to musimy się zderzyć z tą krytyką. To coś, co nas motywuje, natomiast mam problem z hejtem. Jeśli ktoś obraża znajomych, rodzinę piłkarzy czy samych zawodników, co nie ma nic wspólnego z krytyką, to takie zachowania nie powinny mieć miejsca.

Polecamy

Komentarze (284)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.