Jagiellonia Białystok – najbliższy rywal Legii
12.03.2009 23:22
W piątek legionistów czeka wyjazd do Białegostoku. Nie będzie to łatwe spotkanie dla "Wojskowych". Jagiellonia to drużyna własnego boiska – u siebie w tym sezonie przegrała tylko z Lechem i Wisłą, a stadion przy Słonecznej pozostaje niezdobyty dla ligowych rywali od września zeszłego roku. Na wiosnę "Jaga" również prezentuje niezłą formę – najpierw wygrała 3:0 w Białymstoku z Arką, a przed tygodniem przegrała z Lechem w Poznaniu zaledwie 0:1. Karna degradacja wyraźnie wywołała u piłkarzy Jagiellonii dodatkową motywację – nikt przecież nie chce spaść do II ligi.
Jagiellonia zimą dokonała wzmocnień przede wszystkim w ofensywie ściągając napastników - znanych doskonale Kamila Grosickiego i Tomasza Frankowskiego oraz grającego dotychczas tylko w niższych ligach Michała Twardowskiego, a także pomocników z Ameryki Południowej - Bruno i Michaela Guevarę. Grosicki ma wypełnić lukę po sprzedaniu Roberta Szczota, Frankowski w odróżnieniu od Tomasa Pesira już zaczął strzelać bramki, a obaj pomocnicy południowoamerykańscy mają wnieść do gry zespołu więcej od Evertona, Dariusza Łatki i Bartłomieja Niedzieli.
Pomimo w sumie udanego początku sezonu, po ostatnim występie trener Michał Probierz zapowiada rewolucję kadrową. Z tego też powodu składu wyjściowego przewidzieć w 100% nie sposób. Taktyki trener jednak na pewno nie zmieni – "Jaga" zagra systemem 4-4-2 z dwoma środkowymi pomocnikami o nastawieniu raczej defensywnym. Kadra białostoczan to klasyczny koktajl często tworzony przez słabsze drużyny walczące o utrzymanie się w polskiej lidze. Składa się on z kilku – używając języka naszych ulubionych komentatorów telewizyjnych – "starych wyjadaczy murawy, co na piłce zęby zjedli" na kluczowych pozycjach, którzy odpowiadają za taktykę i kierowanie grą drużyny oraz grupy ambitnej młodzieży, która biega za trzech i stara się grać radosny futbol. Efektem tej mieszanki jest oparcie gry ofensywnej na bardzo szybkim, granym po ziemi kontrataku. I tak, dzięki kilku podaniom oraz indywidualnym rajdom, zawodnicy przedostają się pod bramkę rywali. Znacznie bardziej zdyscyplinowana jest za to gra obronna, oparta na skomasowaniu obrońców i pomocników w bliskiej odległości od siebie przed polem karnym. "Jaga" nie gra charakterystycznych dla wielu słabszych zespołów Ekstraklasy długich górnych piłek na napastników, gdyż mają oni raczej słabe warunki fizyczne. Preferowane są raczej rajdy skrzydłami, a przede wszystkim długie prostopadłe piłki po ziemi za linię obrony, na wolne pole.
W bramce drużyny Michała Probierza wiosną dość niespodziewanie oglądamy niedoświadczonego Rafała Gikiewicza, który wygryzł ze swojej pozycji będącego już po czterdziestce Piotra Lecha. Wysoki i szczupły młody golkiper "Jagi" na razie prezentuje się poprawnie. Minie dużo czasu, zanim nabierze odpowiedniego doświadczenia a po drodze z pewnością nieraz zaskoczy swoich kolegów jakimś niespodziewanym błędem czy niepewnym wyjściem. Gikiewicz ma jednak zadatki na przyzwoitego, ligowego zawodnika.
Środek obrony, wskutek absencji za kartki Pavola Stano, nieco się trenerowi Probierzowi rozsypał. Choć sam szkoleniowiec Jagiellonii "nie widzi problemów", to osłabienie to jest z pewnością bardzo poważne, gdyż większość gry defensywnej opierała się na doświadczeniu pary stoperów. Drugim z pary jest Litwin Andrius Skerla, ponad trzydziestoletni, bardzo doświadczony wielokrotny reprezentant swego kraju. Skerla jest obrońcą o dużej wiedzy taktycznej, umiejętności ustawiania się oraz nienagannej gry w powietrzu. Te zalety oraz twardy styl gry, preferowany przez białostockiego stopera sprawiają, iż z pewnością nie jest on zawodnikiem łatwym do przejścia. Partnerem Sekrli w jutrzejszym meczu może być młody Brazylijczyk, Thiago Cionek, który jak na razie pokazał się w Polsce raczej z kiepskiej strony. Choć podobno wyróżnia się techniką, to zapewne czyni to wyłącznie na treningach, a o taktyce pojęcie ma marne. Inny ewentualny zastępca Stano to wysoki, dobrze grający w powietrzu, ale powolny i nieruchliwy Marcin Pacan. W każdym razie ktokolwiek z nich wyjdzie na boisko zamiast Słowaka, z pewnością nie będzie w stanie należycie go zastąpić.
Boczni obrońcy Jagiellonii to młodzi gracze, niezmordowanie biegający wzdłuż linii, chętnie włączający się do akcji ofensywnych, ale niezbyt zdyscyplinowani taktycznie, co przynosi niekiedy dziury w defensywie. Lewa strona zarezerwowana jest dla Krzysztofa Króla. Na prawej grał ostatnio Chilijczyk Alexis Norambuena, ale na mecz z Legią wróci pewnie do składu Igor Lewczuk. Z całej trójki najwięcej pojęcia o grze ofensywnej i największe umiejętności czysto piłkarskie ma Król, Lewczuk z kolei najlepiej prezentuje się w defensywie. Norambuena jest najszybszy, ale najbardziej chaotyczny i popełnia najwięcej błędów, prezentując się zdecydowanie poniżej poziomu tej klasy rozgrywkowej. Ze strony bocznych obrońców "Jagi" można się więc spodziewać dużo walki, biegania i ambicji, ale umiejętności czysto piłkarskich i taktycznych, zwłaszcza w defensywie – raczej niewiele.
Dziury po bocznych obrońcach (i po wszystkich innych zawodnikach) łata niezmordowany Hermes. Brazylijczyk od lat jest znanym na polskich boiskach specjalistą od przerywania akcji i wybijania z rytmu rywala. Jest waleczny, ambitny, posiada ogromne doświadczenie i duży zmysł przewidywania. Dodatkowo, były gracz Korony gra twardo i nie przebiera w środkach. Nie unika też wyprowadzania akcji ofensywnych i udzielania się w kreowaniu gry. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w Białymstoku prezentuje się znacznie słabiej, niż w najlepszych czasach gry w Koronie – wszak lata lecą. Drugim środkowym pomocnikiem był Paweł Zawistowski, ustawiony nieco ofensywniej od Hermesa. Nie wyróżniał się on dotychczas niczym poza silnym strzałem z dystansu i podaniami lądującymi kilka metrów od celu, stąd możliwe jest, że zastąpi go Michael Guevara. O Peruwiańczyku, po jego pięciominutowym debiucie w zeszłym tygodniu nic nie można jednak na razie powiedzieć.
Z bocznych pomocników pewne miejsce po prawej stronie ma na razie Brazylijczyk Bruno. Niezbyt szybki, ale dobrze wyszkolony technicznie, potrafi minąć rywala zwodem i zagrać widowiskowo, choć nieco gorzej idzie mu z dośrodkowaniami. Lewa pomoc to albo Dariusz Jarecki, gracz z gatunku "zamykam oczy, biegnę do linii końcowej i centruję" (a dośrodkowanie ma przyzwoite, o ile uda mu się je oddać), albo Damir Kojasević, czyli "biegnę, kiwam trzech i nie widzę żadnych kolegów" (a jego drybling, choć nieco chaotyczny, bywa niekiedy skuteczny). Ze strony bocznych pomocników "Jagi" należy się spodziewać przede wszystkim gry ofensywnej, szybkiej, często indywidualnej i niekiedy chaotycznej, ale przy tym nieprzewidywalnej i niekiedy groźnej, zwłaszcza, gdy piłkarzom Jagiellonii uda się na szybkości wymienić kilka celnych podań – co nie zdarza się zbyt często. W defensywie prezentują się raczej średnio i mało aktywnie.
Atak to przede wszystkim Tomasz Frankowski. Wady "Franka" znają wszyscy – słaby fizycznie, nie imponuje przy tym ani szybkością ani dryblingiem. Frankowski nie darmo ma jednak ponad setkę ligowych goli na koncie. I nadal, pomimo już 34 lat wciąż potrafi się znakomicie ustawić w polu karnym, czytać grę, zgubić krycie i zawsze być we właściwym miejscu. A gdy już jest kilka lub kilkanaście metrów od bramki z piłką, z lekko nawet odpuszczonym kryciem, przodem do bramki – nie ma litości. Nie ma na polskich boiskach zawodnika z tak wspaniale ułożonym strzałem jak były napastnik Wisły – z zimna krwią posyła bez problemu piłkę do siatki poza zasięgiem rąk bramkarza. Bezradny przy ścisłym kryciu i odcięciu od podań staje się śmiertelnie groźny z piłką w polu karnym. Frankowskiego wspiera doskonale znany kibicom z Łazienkowskiej, mistrz sprintu i chaosu czyli Kamil Grosicki. Choć od długiego czasu "Grosik" znany jest w mediach głównie z upodobań do hazardu, to jego walory i wady piłkarskie również zna cała Polska – potrafi on wyjść do prostopadłej piłki na wolne pole czy też pociągnąć skrzydłem z ogromną szybkością. Zazwyczaj wtedy przestaje jednak dostrzegać cokolwiek na boisku, a zwłaszcza swoich kolegów mknąc zapamiętale w kierunku bramki, co zazwyczaj kończy się stratą. Gdy jednak uda mu się dojść do pozycji strzeleckiej, zazwyczaj marnuje sytuację. Grosicki ma "robić wiatr" dla Frankowskiego, jednak by to się stało, musi się nauczyć z nim lepiej współpracować – na razie gra zbyt egoistycznie. Na pewno jest to jednak – podobnie jak Kojasević czy Bruno – gracz stworzony do granego przez Jagiellonię szybkiego, nieco szalonego kontrataku. Do ataku trener Probierz może jeszcze wpuścić Ensara Arifovicia, doświadczonego, silnego piłkarza, skutecznie potrafiącego się zastawić, przepchnąć, powalczyć w powietrzu. Ze względu na braki szybkościowe do aktualnego stylu gry "Jagi" nie do końca on pasuje, bo pozycja "Franka" jest przecież niekwestionowana, a dwóch wolnych napastników nie pasowałoby do taktyki białostoczan.
Stałe fragmenty gry Jagiellonii nie stanowią zazwyczaj zagrożenia dla rywala. Brakuje specjalistów od rzutów wolnych, zaś przy rzutach rożnych, przy nieobecności Stano, zagrożenie będą stanowili właściwie tylko wysoki Skerla i najniższy Frankowski – jeśli "Frankowi" spadnie przy rzucie rożnym piłka pod nogę kilka metrów od bramki, golkiper może już szykować się do wyciągania piłki z bramki.
Jagiellonia to przeciętna drużyna. Kilku bardzo solidnych doświadczonych graczy, kilku szalonych i nieobliczalnych młodych zawodników – wszystko to razem daje zespół, który przy odrobinie szczęścia może powalczyć o punkty, głównie na własnym boisku. Ze słabszymi drużynami "Jaga" potrafi sobie radzić dzięki twardej, szybkiej, może nieco chaotycznej, ale bardzo żywiołowej grze. Przy ułożonym, silnym rywalu nie powinna mieć większych szans – stąd porażki z Legią i Wisłą oraz dwie przegrane z Lechem. Dotychczasowa słabość "Jagi" w grze z silnymi rywalami nie powinna jednak uśpić czujności legionistów – jeśli chce się mieć trzy punkty, trzeba je na boisku rywala wybiegać. Jagiellonia bowiem pod wodzą "charakternego" trenera Probierza na pewno nie podda się bez walki.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.