News: Oficjalnie: Łukasz Broź odchodzi z Legii

Jak Broź stał się kluczowym piłkarzem Legii?!

Kamil Kaliszuk

Źródło: Legia.Net

08.11.2014 17:55

(akt. 04.01.2019 13:45)

Miał być tylko zwykłym uzupełnieniem składu, alternatywą na wypadek czyjejś kontuzji – czy to na prawej, czy też na lewej obronie – lub ewentualnego odejścia Bartosza Bereszyńskiego. Brzydko mówiąc: do Warszawy pozyskano go jako typową zapchajdziurę. A dziś ciężko wyobrazić sobie pierwszy skład Legii bez tego zawodnika. O kim mowa? Dwa słowa: Łukasz Broź.

Kiedy Łukasz przychodził do Legii, pojawiły sie spore wątpliwości - szczególnie wśród kibiców - czy da sobie radę. Nic zresztą dziwnego. Przyznam szczerze: ja też miałem pewne obiekcje. Wcześniej Broź był liderem Widzewa, ale nie ma co się oszukiwać: Widzew to nie Legia. Różnica w poziomach obu klubów - właściwie pod każdym względem: sportowym, finansowym czy infrastrukturalnym - jest kolosalna, a co za tym idzie - jest też dużo większa presja. W Warszawie każdy oczekuje, że nowy zawodnik od razu wskoczy na swój najwyższy pułap, że z miejsca stanie się gościem, który będzie potrafił zrobić różnicę. Ale to nie jest takie proste. Nie każdy radzi sobie z wymaganiami, jakie stawia najpopularniejszy i najmożniejszy klub w kraju. Nie każdy jest - jak by to ujął Wojciech Łazarek - takim basiorem.


Najbardziej jaskrawym przykładem jest oczywiście Arkadiusz Piech. Zawodnik, który gdziekolwiek w Polsce grał, wyróżniał się. W Legii jednak zmiękł, ugiął się pod ciężarem presji. Dziś były zawodnik Zagłębia jest ważnym ogniwem... rezerw "Wojskowych". Czyli drużyny, która występuje w III lidze (czwarty poziom rozgrywkowy).


Ale z Broziem jest inaczej. Broź dał radę. Łukasz już nie raz udowodnił, że ma bardzo silną psychikę i że – mówiąc kolokwialnie – nie pęka przy pierwszej lepszej okazji, co w takim klubie jak Legia odgrywa niezwykle istotną rolę. Wręcz przeciwnie: kiedy dochodzi do jakiegoś ważniejszego, bardziej prestiżowego spotkania, to daje zespołowi jeszcze więcej niż zwykle.
Mówi się, że za kadencji Henninga Berga kilku piłkarzy zrobiło duży postęp. Najczęściej w tym kontekście wspomina się o dwóch Michałach: Żyro i Kucharczyku. I nie ma co z tym polemizować - obaj stali się lepszymi, bardziej dojrzałymi zawodnikami. Ale dla mnie takim największym wygranym jest właśnie Broź. Nie wiem, może mam słabą pamięć (to znaczy, dobrą, tyle że trochę krótką), ale nie przypominam sobie gorszego meczu w jego wykonaniu - przynajmniej nie w tym sezonie. Gość trzyma równy, wysoki poziom, a ostatnio regularnie jest jednym z kluczowych zawodników, dzięki którym Legia równie regularnie wygrywa.


W piątek selekcjoner reprezentacji Adam Nawałka wysłał powołania dla piłkarzy, którzy na co dzień występują w naszej ekstraklasie. W gronie ośmiu szczęśliwców znalazło się czterech legionistów. Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro, Michał Kucharczyk - ich nazwiska, biorąc pod uwagę poprzednie wybory Nawałki, nie są większym zaskoczeniem. Ale mnie najbardziej cieszy docenienie Łukasza. Zawodnika, który jak nikt inny zasłużył na swoją szansę.


I tak sobie myślę: skoro kadra ma tak wielkie kłopoty z lewą obroną, to czemu by nie spróbować na niej Brozia? Może to on byłby tym lekarstwem - tak długo i gorączkowo poszukiwanym - na całe reprezentacyjne zło? Na tej pozycji było już próbowanych wielu zawodników (którzy często nie dawali nawet pretekstu, aby ich spróbować) i jak na razie żaden pomysł nie wypalił. Jestem więcej niż pewien, że gdyby dać szansę Łukaszowi, to on by skrzętnie z niej skorzystał – tak jak to zrobił w Legii. Zresztą, nie jestem odosobniony w tym zdaniu.



To wpis prezesa jeszcze z maja. Wówczas do kadry powołany został Adam Marciniak. Nic do faceta nie mam, ale - jak by to delikatnie ująć? - to jest reprezentacja, a nie Cracovia. Nie ten rozmiar kapelusza.


Łukasz ma 28 lat (a już za chwilę będzie miał 29) i dwa nic nie znaczące występy w drużynie narodowej. Tak więc to ostatni gwizdek, aby zacząć poprawiać ten mizerny (choć dla wielu i tak nieosiągalny) dorobek. Aby Broź na stałe zmienił swój status z „to skomplikowane” na „w związku z reprezentacją”. Bo – krótko mówiąc – zwyczajnie na to zasłużył.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.