Jak Michał Probierz słowem wojuje i żongluje?
19.05.2017 22:55
fot. Piotr Kucza/FotoPyk
Michał Probierz uwielbia słowną szermierkę, gry z innymi trenerami, sianie mentalnego zamętu wśród rywali. Na początku marca, szkoleniowiec Jagiellonii mówił na konferencji prasowej po wygranym 4:1 meczu z Koroną Kielce, że... gratuluje dubletu Lechowi Poznań. - Zespół w Poznania jest w świetnej formie i pod taką presją, że nikt nie wyobraża sobie, żeby nie sięgnęli po mistrzostwo i Puchar Polski. My jesteśmy jedynie kopcuszkiem mogącym uszczknąć sobie kawałek ciasta - twierdził. "Kolejorz" prawdopodobnie sezon skończy bez sukcesów, a Probierz... osiągnął swój efekt. Wspomniane słowa komentował też Jacek Magiera, trener mistrzów Polski. - Znamy się od dawna i wiem, co miały na celu te słowa. Michał wierzy we własną drużynę i każdy tak robi. Wiele razy rozmawialiśmy na tematy poważne i te mniej, ale... Michał, nie ze mną te numery - mówił "Magik" pytany o wypowiedzi opiekuna białostoczan. Probierz wypracował swój własny styl rozmów z mediami. Warto prześledzić, jak wyglądała jego narracja przed meczami z Legią.
Obecna maska medialna Probierza tworzyła się z czasem. - Szanuję Dariusza Wdowczyka, podobnie jak ja, jest młodym trenerem, ale osiągnął już takie sukcesy, o jakich mogę tylko pomarzyć. Pierwszy mecz z Legią, jako piłkarz, przegrałem 0:4. Potem nie uległem jednak w ośmiu kolejnych spotkaniach - mówił w październiku 2006 roku, przed swoją pierwszą trenerską konfrontacją z Legią. Widzew prowadzony przez byłego gracza m.in. Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze przegrał 0:1 po golu Rogera Guerriro. Warto też pamiętać, że Probierz kończył karierę właśnie w barwach RTS-u, któremu zwłaszcza w pierwszej rundzie, pomógł wywalczyć awans do ekstraklasy. Obecny szkoleniowiec Jagiellonii miał zawiesić buty na kołku po zakończeniu sezonu 2004/2005, ale sytuację pokrzyżowało zerwanie więzadeł krzyżowych w meczu z RKS-em Radomsko. Z tego powodu Probierz skończył z piłką w trakcie wspomnianych rozgrywek - Game over. Jest mi bardzo przykro, ale przecież takie jest życie zawodowego piłkarza. Jacht był rozpędzony, ale teraz poprowadzi go już inna załoga. Mam nadzieję, że koledzy nie zboczą z dobrego kursu - mówił w rozmowie z "gazeta.pl".
Probierz prowadził w Widzewie graczy, którzy odnosili potem sukcesy przy Łazienkowskiej. Wystarczy wspomnieć o Jakubie Rzeźniczaku, Jakubie Wawrzyniaku czy Łukaszu Broziu. Z RTS-u do Legii przechodził też Bartłomiej Grzelak. - On jest dorosły. Sam decyduje o swojej karierze, a ja nie mam prawa tego oceniać. Nie ma ludzi niezastąpionych. Bartek odszedł z Widzewa, ale na jego miejsce na pewno ktoś przyjdzie - mówił ze spokojem. Probierz potrzebował dziesięciu meczów z Legią, by warszawiaków pokonać. Pierwszy sukces trener z Bytomia zanotował prowadząc już Jagiellonię, a stało się to w marcu 2009 roku.
Zaczynał się czas Probierza, szkoleniowca młodego, ale coraz bardziej wyrazistego. Dobre wyniki osiagane w Białymstoku sprawiły, że zaczęto go przymierzać nawet do roli trenera Legii. O posadę konkurował z Maciejem Skorżą. - Już mi się trochę śmiać chce, bo od roku jestem medialnym kandydatem w różnych klubach ekstraklasy. Pełnię trochę rolę straszaka. Podobne jest z Legią. I najciekawsze jest to, że gdy pojawiają się informacje, że Probierz ma być trenerem jakiegoś klubu, ta drużyna od razu zaczyna grać lepiej. Dziwne, prawda? Czy marzy mi się praca w Legii? Wygrywanie meczów mi się marzy. Tylko tyle - mówił już w swoim stylu na łamach "Polska the Times" w 2010 roku. - Probierz to mistrz kamuflażu - mówił krótko Skorża pracując już przy Łazienkowskiej. Zanim do tego doszło, głośna była kwestia meczu Legia - Jagiellonia na stadionie przy Konwiktorskiej. Zdecydowano, że spotkanie odbędzie się w tym miejscu, bo cała sytuacja miała miejsce tuż po katastrofie w Smoleńsku, a na Torwarze zgromadzono trumny ze szczątkami ofiar. - Nie będziemy tam grać. Dlaczego? Po prostu na Polonii grać nie będziemy. Przyjechaliśmy do Warszawy, co nie znaczy, że spotkanie się odbędzie - stanowczo mówił Probierz cytowany przez "Kurier Poranny". Chodziło przede wszystkim o stan murawy, ale spotkanie ostatecznie i tak się odbyło. "Wojskowi" triumfowali wtedy 2:1 po trafieniach Kiełbowicza i Grzelaka.
Probierz po odejściu z Jagiellonii, z którą zdobył Pucharu Polski, trafił na krótko do Łódzkiego Klubu Sportowego. Tam, jego zespól rozegrał tylko sparing z legionistami przegrany 0:2. Potem trafił do Aris-u Saloniki, a po powrocie do Polski, Probierz poprowadził Wisłę, GKS Bełchatów i Lechię. Jednak show, z jakiego do dziś kojarzymy 44-latka, na dobre rozpoczęło się się po powrocie do Białegostoku. Po jednym z meczów, przemówił na konferencji prasowej po niemiecku. Po chwili, sam przetłumaczył, co powiedział. To miał być prztyczek w kierunku zagranicznych trenerów. - Właściciele klubów zatrudniają kogo chcą, nic nie mam do trenerów nie będących Polakami. Śmieszy mnie tylko to nabożne podejście do tego, co zagraniczne. Przyjeżdża jakiś skaut z zagranicy, a u nas podejmuje się go jak wielkiego pana. Loża VIP i te sprawy. Jeżeli trener z zagranicy powie coś banalnego, ale w obcym języku, rozlega się zachwyt. Szanujmy się trochę! Dostaje mi się za mówienie, że polska piłka jest na dnie. Nie brakuje mi odwagi, by to powiedzieć - komentował tę sytuację dla "Przeglądu Sportowego".
Osobny temat, to utarczki słowne Probierza z Henningiem Bergiem. Przed meczem w Białymstoku, w sierpniu 2015 roku, Polak wręczył Norwegowi rozmówki. To miało zachęcić Berga do nauki naszego języka. Szkoleniowiec Legii przyjął to z uśmiechem, choć wcześniej krytykował Probierza za brak gry wypożyczonego do Lechii Aleksandra Jagiełły. Bytomianin nie wystawiał legionisty w trakcie swojej pracy w Gdańsku. - Dziwię się, że ktoś, kto w ogóle nie stawia na młodzież, wypowiada się w ten sposób. Proponuję panu Bergowi zająć się swoją drużyną, a nie Lechią. To, że był dobrym piłkarzem i mówi płynnie po angielsku, nie znaczy, że musi być lepszym trenerem od Polaków. Gdyby pan Berg dokładnie sprawdził, wiedziałby, że w podstawowym składzie mojej drużyny grają nastolatkowie. Zresztą także Jagiełło wszedł na boisko w naszym pierwszym wiosennym meczu przeciwko Pogoni. Przy okazji dziwi mnie, że ten zawodnik, który był przecież w kadrze Legii i szykował się do wiosny na obozach pod okiem Berga, nie przechodził tam badań wydolnościowych - twierdził Probierz. Od tej sytuacji konflikt się rozpoczął.
Potem przyszło apogeum, choć już przed meczem szkoleniowiec Jagiellonii podgrzewał atmosferę. - Czytając dziś wypowiedzi prezesa Leśnodorskiego można wnioskować, że w Legii jest bardzo nerwowo. Widać, że na trenerze Bergu ciąży teraz duża presja. To jego pierwsza tak poważna praca i chyba pierwszy tak poważny kryzys. Wypada życzyć mu powodzenia, żeby udało mu się to opanować. Dla polskich trenerów była by to już raczej sytuacja bez wyjścia, a na pewno bardzo trudna. W podobnej sytuacji raczej nie mieliby już szansy na zażegnanie kryzysu. Moim zdaniem żaden polski trener nie przetrwałby do tego momentu na miejscu trenera Berga - mówił na konferencji prasowej. Ciekawie było jednak dopiero po ostatnim gwizdku arbitra. Legia wygrała po rzucie karnym w doliczonym czasie gry wykonanym przez Orlando Sa. Na murawie doszło do przepychanek, Probierz musiał wyganiać swoich zawodników do szatni. A na spotkaniu z dziennikarzami... - Tak naprawdę powinienem powiedzieć dzień dobry i od razu do widzenia. To by wystarczyło za komentarz. Widziałem już obie sytuacje, dla nas powinien być rzut karny, a ręka w naszym polu karnym była przypadkowa. Nic nie mówiłem po spotkaniu sędziemu, chciałem uspokoić swoich piłkarzy, nie mamy szerokiej kadry, musimy myśleć o następnych meczach. Ten mecz to śmiech przez łzy. Mamy marzenia, chcemy je realizować, a takie rzeczy wypaczają sens piłki. Mówimy o szkoleniu, a tu się dzieją takie rzeczy. W pierwszej chwili pomyślałem o tym by zrezygnować z trenerki, zająć się menedżerką. Co powiedziałem Bartkowi Drągowskiemu po meczu? By spier… do szatni. Ja zaś wrócę do domu i pierd… whisky. Tylko to mi zostało - mówił rozgoryczony. Po tym spotkaniu zniknął też z mediów społecznościowych kasując swoje konto na Twitterze. - To jest trener (Berg - red.), który nie ma w ogóle etyki. Kilka dni temu atakował pana Pawłowskiego. To jest gość, który nie ma obiektywnego spojrzenia na piłkę. Jeżeli on mówi, że oni w meczu z nami byli lepsi i powinni wygrać 4:0, to zapomniał chyba, że u nas był jeszcze bramkarz, który też jest częścią zespołu. Trochę mu się pomyliły role, bo to, że przyjechał do Polski to nie znaczy, że jesteśmy jakimiś baranami dla niego, żeby on coś ustalał i opowiadał niestworzone historie. Ja szanuję każdego, po meczu mu podziękowałem, ale wypowiedzi jeszcze wtedy jego nie słyszałem. Po tej wypowiedzi to mogę mu powiedzieć, że z budżetem, który ma ponad 100 milionów złotych, to powinien się wstydzić, że wygrywa w taki sposób z takim zespołem jak Jagiellonia. Powinien przynajmniej mieć trochę honoru - dodawał potem Probierz na łamach "białystok.sport.pl".
A wracając do kwestii rozmówek polsko-norweskich... Tak tłumaczył tę sytuację Probierz. - Trener ma jeszcze długi kontrakt, więc w przerwach pomiędzy pracą może też się trochę pouczyć, żeby kiedyś dać jakiś wywiad po polsku. Wręczyłem mu taki prezent, ale to nie było złośliwe, tylko humorystyczne. Berg powiedział ostatnio, że jestem jego wielkim fanem - jestem! - twierdził na łamach "gol24.pl". Wkrótce po tym wydarzeniu, Probierz skomentował medialne fakty z przeszłości. Zaprzeczył wtedy, że kiedykolwiek dostał propozycję z Łazienkowskiej. - Nigdy nie miałem oferty. Wyłącznie medialnie umieszczano mnie w Legii jako trenera. Ale medialnie to byłem też w Lechu. Podobno w Poznaniu widziano mnie na kawie, a tym czasie, ze znajomymi byłem na imprezie w Katowicach. Trener pracuje tam, gdzie go chcą. Mnie na razie w Legii nie chcieli - mówił "Przeglądowi Sportowemu".
Szkoleniowiec Jagiellonii często ocenia też decyzje sędziów, ich decyzje z przeszłości. Przed meczami z Legią, Probierz lubi wspominać o tym, że arbitrzy faworyzują stołeczny klub. Ma to wywierać na nich strach, przed odgwizdywaniem stykowych sytuacji na korzyść "Wojskowych". Przykład? - Na Legii zawsze są karne. Tam się zawsze łatwiej gwiżdże karne dla gospodarzy. Ale nie miejmy pretensji do sędziów. Tak jest na całym świecie na boiskach mocnych klubów. Widziałem kiedyś mema internetowego z ustawieniem Legii u siebie. System 4-3-3 plus 3! - prowokował. Probierz podobnie wypowiedział się również przed najbliższym spotkaniem Jagiellonii z warszawiakami. - Jeśli dojdą kontuzje, zmęczenie, kartki, to nas nie będzie. A taka Legia? Co jej zawodnicy muszą zrobić, żeby dostać kartkę? Taki Odjidja-Ofoe mówi do sędziego „fuck off ”, odpycha go i nie dostaje nic. U nas zdarza się, że jesteśmy upominani za kopnięcie w piłkę. Już rozgrywaliśmy jeden mecz z Legią w Warszawie, który wszyscy pamiętają. Ważne, żeby było sprawiedliwie. Legia jest topowym klubem, a i tak minimalnie się jej pomaga. To jest przykre. Traktujmy wszystkich równo - komentował na łamach "PS".
– Nam się wydaje, że jesteśmy pępkiem świata, że możemy wszystkich zatrzymywać, że my jesteśmy potentatem finansowym jeśli chodzi o polską ligę. Polska liga jest śmieszna, nie bójmy się tego powiedzieć. Jesteśmy bodaj 20. ligą jeżeli chodzi o płacenie i tego nikt nie chce powiedzieć. Mówmy prawdę. Piłkarze wyjeżdżają i będą wyjeżdżać. Jesteśmy słabi, mega słabi i trzeba to przyznać - mówił też przed kamerami "Canal+". Szkoleniowiec Jagiellonii lubi oceniać rozgrywki, ale i swoich rywali. - Legii będę bronił, bo ma taki potencjał, jaki ma. Porażka 1-5 w Madrycie pokazuje, ile dzieli nas od takich zespołów. Real kupił Garetha Bale’a za 94 mln euro, a w polskiej lidze przez 10 lat wszystkie kluby nie wydały takich pieniędzy. Co ja mówię, pewnie nigdy. Chcemy rywalizować z najlepszymi, ale półśrodkami. Tak się nie da. Legia jest dziś w Polsce najsilniejsza, a reszta zespołów działa często na udo - albo się udo, albo się nie udo. Mówimy o profesjonalizmie, o obserwowaniu piłkarzy, ale oglądamy piłkarzy siódmego sortu - najpierw nie chcą ich Niemcy, potem Francuzi, Holendrzy, Belgowie itd. Dopiero my możemy tych zawodników brać - uważał w rozmowie z "Interią" w listopadzie 2016 roku.
Trener Jagiellonii jest barwną postacią Ekstraklasy, z której po sezonie odejdzie. "PS" podaje, że Probierz najprawdopodobniej obejmie jeden z zespołów z ligi tureckiej, choć mówiło się także o propozycjach z Niemiec i Grecji. Na razie bytomianina czeka jednak 25. spotkanie z Legią. Bilans korzystny nie jest. Probierz wygrał z Legię po raz pierwszy, kiedy konfrontował się z nią dziesiąty raz - Jagiellonia ograła wtedy "Wojskowych" 2:1 po trafieniach Tomasza Frankowskiego oraz Dariusza Jareckiego 13 marca 2009 roku. W sumie triumfował nad Legią pięć razy. Zanotował też sześć remisów, a trzynaście razy, lepsi okazywali się gracze ze stolicy.
Michał Probierz w roli trenera w meczach przeciwko Legii:
1. 27.10.2006, 12. kolejka Ekstraklasy, Widzew Łódź - Legia 0:1 (Roger)
2. 12.05.2007, 27.kolejka Ekstraklasy, Legia - Widzew 2:0 (Grzelak, Vuković)
3. 26.02.2008, 1. mecz 1/4 finału Pucharu Ekstraklasy, Polonia Bytom - Legia 0:2 (Chinyama x2)
4. 04.03.2008, 2. mecz 1/4 finału Pucharu Ekstraklasy, Legia - Polonia B. 2:2 (Trochim, Przybylski (s.) - Robaszek, Podstawek)
5.10.05.2008, 30. kolejka Ekstraklasy, Legia - Polonia B. 3:1 (Chinyama, Smoliński x2 - Zieliński)
6. 24.08.2008, 3. kolejka Ekstraklasy, Legia - Jagiellonia Białystok 2:0 (Radović x2)
7. 10.10.2008, 3. kolejka Pucharu Ekstraklasy, Jagiellonia - Legia 1:1 (Szczot - Grzelak)
8. 29.10.2008, 1/8 finału Pucharu Polski, Legia - Jagiellonia 0:0, 8:7 p.k., awans Legii.
9. 25.11.2008, 6. kolejka Pucharu Ekstraklasy, Legia - Jagiellonia 2:1 (Kiełbowicz, Giza - Pacan)
10. 13.03.2009, 20. kolejka Ekstraklasy, Jagiellonia - Legia 2:1 (Frankowski, Jarecki - Chinyama)
11. 03.10.2009, 9. kolejka Ekstraklasy, Jagiellonia - Legia 2:0 (Grosicki x2)
12. 19.04.2010, 24. kolejka Ekstraklasy, Legia - Jagiellonia 2:1 (Kiełbowicz, Grzelak - Cionek)
13. 06.11.2010, 13. kolejka Ekstraklasy, Legia - Jagiellonia 2:0 (Skerla (s.), Rzeźniczak)
14. 13.05.2011, 27. kolejka Ekstraklasy, Jagiellonia - Legia 0:0
15. 30.03.2012, 24. kolejka Ekstraklasy, Wisła Kraków - Legia 0:0
16. 24.08.2013, 5. kolejka Ekstraklasy, Legia - Lechia Gdańsk 0:1 (Buzała)
17. 08.12.2013, 20. kolejka Ekstraklasy, Lechia - Legia 2:0 (Matsui x2)
18. 15.08.2014, 5. kolejka Ekstraklasy, Jagiellonia - Legia 0:3 (Żyro, Radović, Kucharczyk)
19. 15.02.2015, 20. kolejka Ekstraklasy, Legia - Jagiellonia 1:3 (Pinto - Gajos x2, Tuszyński)
20. 20.05.2015, 33. kolejka Ekstraklasy, Legia - Jagiellonia 1:0 (Sa)
21. 30.08.2015, 7. kolejka Ekstraklasy, Jagiellonia - Legia 1:1 (Gajos - Guilherme)
22. 14.02.2016, 22. kolejka Ekstraklasy, Legia - Jagiellonia 4:0 (Nikolić x2, Kucharczyk, Jodłowiec)
23. 16.07.2016, 1. kolejka Ekstraklasy, Legia - Jagiellonia 1:1 (Aleksandrow - Cernych)
24. 18.11.2016, 16. kolejka Ekstraklasy, Jagiellonia - Legia 1:4 (Romańczuk - Guilherme, Odjidja-Ofoe, Kucharczyk, Prijović)
25. 21.05.2017, 35. kolejka Ekstraklasy, Jagiellonia - Legia ?:?
Bilans: Probierz prowadził swoje drużyny w meczach z Legią 24 razy. 5 razy triumfował, 6 razy zremisował, a 13 razy przegrywał (wliczono odpadnięcie z PP po remisie 0:0). Drużyny Probierza straciły w tym czasie 35 bramek, a 19 razy jego piłkarze pokonywali bramkarzy Legii. W trakcie spotkań padały średnio 2,3 gole.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.