News: Jakub Kosecki: Ogarnęliśmy się w samą porę

Jakub Kosecki: Jestem innym zawodnikiem

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

04.05.2013 16:19

(akt. 05.01.2019 10:19)

- Nie mam już kłopotów z żebrami oraz z mięśniem dwugłowym po spotkaniu ligowym z Wisłą Kraków. Cieszę się również, że pozbyłem się urazu psychicznego. Oczywiście, że w przyszłości podam rękę Pareice, ale szkoda, że poszedł na mnie korkami, a nie tylko kolanem. O to mam do niego pretensje, ale nie będę się obrażał, bo nie jesteśmy dziewczynami. Od drugiej minuty meczu z Wisłą miałem kłopoty z mięśniem, ale zdecydowałem się grać i może szkoda, że tak się stało. Możliwe, że jeśli bym zszedł, to trener miałby mnie do dyspozycji w kolejnych potyczkach - stwierdził przed meczem z Lechią Jakub Kosecki.

- Przed nami jeszcze drugi mecz finału Pucharu Polski. Wszystko rozstrzygnie się przy Łazienkowskiej. Cieszę się jednak, że chłopaki rozegrali dobry mecz i pokazali, że cała kadra naszej drużyny jest mocna. Mam nadzieję, że po tym super meczu, dalej każdy będzie każdemu pomagał na boisku. Wszyscy czujemy się mocni, także ja indywidualnie – jestem wręcz innym zawodnikiem. Całość zweryfikuje jednak boisko.


- Wiemy, że za każdym razem musimy grać coraz lepiej i na pewno nas na to stać. Jesteśmy gotowi na wojnę, bo wiem, że nikt za darmo punktów nam nie odda. Nie patrzymy na mecze Lecha, bo interesujemy się jedynie nami. W pierwszej rundzie pokazaliśmy poznaniakom, że jesteśmy lepsi, wygraliśmy przy Bułgarskiej 3:1 – było lekko i przyjemnie. Teraz wszystko jest w naszych rękach i nogach, niczego nie musimy nikomu udowadniać.


- Nie zastanawiam się już nad tym co było, za to staram się iść do przodu. Do Wrocławia pojechałem po dwóch pełnych treningach. Jak dziecko cieszyłem się z każdej bramki i jestem wdzięczny trenerowi, że zabrał mnie i pozwolił wziąć udział w takim wydarzeniu jak finał Pucharu Polski. Szkoda, że nie ma jednego meczu, ale takie decyzje zostały podjęte wyżej i trzeba to uszanować.


- Dojrzałem piłkarsko w Lechii,  w której wszyscy przyjęli mnie fantastycznie – kibice, zawodnicy oraz działacze. Nie miałem żadnych zmartwień i mogłem skupić się na grze. Gdyby nie kontuzja, to w pełni wykorzystałbym swój czas w Gdańsku, ale przez leczenie do końca tak nie było i troszkę tego żałuje. Na stałe występy mogłem tez liczyć w ŁKS-ie, ale łódzki klub występował jedynie w pierwszej lidze, a to niższy poziom. Kiedy wracałem na Łazienkowską z ostatniego wypożyczenia, byłem już pewien swoich umiejętności i mogłem skupić się na walce o miejsce w pierwszej jedenastce.


- Lechia nie zachwyca, ale to przeciwnik, z którym każda drużyna ma ciężko. Podopieczni Bogusława Kaczmarka nie odstawiają nóg i zawsze toczą wyrównane boje. W gdańskiej drużynie są piłkarze, którzy indywidualną akcją mogą przesądzić o wyniku, Rywale przyjadą na Łazienkowską bardzo zmobilizowani, więc szykuje się ciekawy mecz, który musimy wygrać jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo kraju. Lechia wiele straciła na odejściu Traore - choć był to kluczowy piłkarz, z którym przyjemnie się grało. Przeciwnicy mają młodych piłkarzy o dużym talencie. Taki Kacprzycki to chłopak mojego wzrostu, ma dobrą technikę i jest szybki. Duda jest z kolei typowym snajperem i jeśli nauczy się wykorzystywać sytuacje, to będzie z niego kawał grajka.  

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.