News: Jakub Kosecki: Ostatni sezon cennym doświadczeniem

Jakub Kosecki: Ostatni sezon cennym doświadczeniem

Igor Kośliński

Źródło: Legia.Net

20.06.2014 10:50

(akt. 08.12.2018 14:53)

Jakub Kosecki to jeden z największych pechowców ostatniego sezonu w zespole Legii. Mimo udanego początku, dobrych występów w europejskich pucharach przeciwko The New Saints czy Steaule Bukareszt, liczne urazy nie pozwoliły mu na zaliczenie mijającej kampanii do udanych. Pod wodzą Henninga Berga "Kosa" zagrał na boisku jedynie przez 196 minut, asystując tylko raz, przy bramce Wladimera Dwaliszwiego w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Piastowi Gliwice. W krótkiej rozmowie z serwisem Legia.Net Kosecki opowiada o towarzyszącej presji, kwestii ewentualnego transferu oraz o tym, dlaczego kibice będą zadowoleni z Arkadiusza Piecha.

- Dwa dni temu rozpoczęliście przygotowania do nowego sezonu. Jesteś gotowy mentalnie, psychicznie na jego początek?


- Mój urlop w sumie trwał sześć miesięcy, leczyłem urazy i przechodziłem rehabilitacje, zbyt dużo się nie nagrałem. Już nie raz mówiłem, że tamten sezon w moim wykonaniu był kompletną katastrofą. Teraz były dwa tygodnie odpoczynku, dużo zmieniło się w moim życiu, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Pozdrawiam moją żonę. Teraz jestem zdrowy, nic mnie nie boli i pracuję, by wrócić do formy.


- Kolejny sezon, to te same oczekiwania wobec Legii. Niedługo zaczynacie walkę w europejskich pucharach i w lidze polskiej. Ponownie zadaniem jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów i obrona tytułu mistrza Polski. Tak wysoko postawione cele nie sprawiają, że jesteś w jakiś sposób zmęczony ciągłymi i wysokimi oczekiwaniami wobec ciebie i całego zespołu?


- Lubię presję, lubię jak jest gorąco – na trybunach, na boisku i w mediach, gdy się o nas mówi. Jesteśmy w końcu najlepszą drużyną w Polsce, mamy najlepszych kibiców. Ruszamy w nowy sezon z optymistycznym nastawieniem. Chcemy zdobyć tak jakby poczwórną koronę: Puchar Polski, mistrzostwo Polski, Superpuchar Polski no i tym czwartym elementem mógłby być awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wiemy, że kibice od nas tego oczekują, my sami od siebie tego oczekujemy chyba nawet bardziej. Mamy trenera który dużo zwiedził, dużo widział na boiskach w Europie, wie co musimy poprawić, co trzeba zrobić. Jest on szalenie inteligentnym człowiekiem, na pewno dobrze nas poustawia, co sprawia, że patrzę w przyszłość z dużym optymizmem


- Wracając do poprzedniego sezonu, raczej nie był on dla ciebie udany. Początek był obiecujący, gdy strzelałeś ważne bramki dla Legii w europejskich pucharach. Jednak jak sezon się rozkręcił na dobre, tobie życie uprzykrzały wówczas ciągłe kontuzje. Uważasz, że był to po prostu stracony rok czy może było to mimo wszystko cenne doświadczenie?


- Tak, bardzo dużo wyniosłem z tego sezonu. Przede wszystkim wiem jak bardzo ważne jest dbanie o siebie poza boiskiem, co należy robić by być w optymalnej formie. Miałem dużo czasu na przemyślenia, rozmawiałem dużo z różnymi ludźmi. Wiem jakim bólem jest to, gdy nie można wybiec na boisko i patrzy się na kolegów tylko z wysokości trybun. Jest to jedna z najgorszych rzeczy dla piłkarza, gdy chce, a nie może pomóc drużynie. Kontuzje które mi się przytrafiały w ostatnim sezonie nie były spowodowane moją nieudolnością czy tym, że o siebie nie dbałem. Przywodziciele, spojenie łonowe, potem okrutny wślizg od kolegi w łydkę - zdarza się, nie mam do nikogo pretensji. Wyciągam same pozytywy z okresu ostatniego półrocza. Wiem, że jestem bardzo dobrym piłkarzem i gdy będę dobrze trenować i nic złego mi się nie przytrafi, to przyniosę dużo radości trenerowi, kibicom jak i samemu sobie. 

- Rok temu dużo mówiło się o twoich ewentualnych przenosinach poza Polskę. Jak sytuacja wygląda obecnie? Jesteś pewien zostania w Legii na ten sezon, czy pojawiły się może ostatnio jakieś propozycje wyjazdu?


- Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Życie jest tak brutalne i tak nieprzewidywalne, że w każdej chwili może stać się coś nieprzyjemnego albo bardzo przyjemnego. Patrzę przed siebie, najważniejsza jest obecna chwila. Wiadomo, myślę o tym, ale skupiam się na teraźniejszości. Na pewno dużo może się stać, zmienić, ale na tę chwilę koncentruję się na ciężkim treningu.


- Do Legii dołączyli właśnie Igor Lewczuk i Arkadiusz Piech. Wcześniej szeregi zespołu zasilili  Ronan, Mateusz Szwoch i Łukasz Budziłek. Uważasz, że są to transfery, które pomogą Legii w walce o europejskie puchary i o obronę tytułu mistrzowskiego?


- Oczywiście. Świeżość i rywalizacja, jaką przynosi każdy nowy zawodnik, to świetna sprawa. My na boisku damy z siebie wszystko, każdy z nas wie o co walczy. Cieszę się, że Arek i Igor przyszli do nas, wzmacniając tym samym konkurencję. Tak samo Ronan, Łukasz Budziłek i Mateusz Szwoch, który ma niesamowity potencjał. Pokazał się z dobrej strony w pierwszej lidze. Sam wiem jak ciężko jest się tam przebić, bo kiedyś grałem na tym poziomie. Cieszę się, że Legia sprowadza takich zawodników jak Mateusz i na pewno podniesie to rywalizację i poziom na treningach. Zrobię wszystko, by nowi zawodnicy szybko się zaaklimatyzowali. Arka Piecha znam najlepiej z tej grupy piłkarzy. Gdy dowiedziałem się o jego transferze, wziąłem numer od pani Marty (Ostrowskiej - kierownik drużyny Legii – przyp. red.), zadzwoniłem do niego i przywitałem go osobiście. Cieszę się, że Arek dołączył do nas, bo jest to bardzo pozytywna osoba, potrafi strzelać bramki i daje z siebie wszystko na boisku. Kibice na pewno będą z niego zadowoleni.

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.