Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jakub Rzeźniczak: Będę trenerem Legii

Mariusz Ostrowski

Źródło:

08.12.2007 07:50

(akt. 21.12.2018 14:52)

Dopiero zaczyna piłkarską karierę, ale już wie, co chciałby robić po jej zakończeniu. - Kiedyś zostanę trenerem Legii - zapowiada 21-letni <b>Jakub Rzeźniczak</b>, prawy obrońca warszawskiego zespołu. Swoją przyszłość "Rzeźnik" chce związać z piłką. - Dlatego zacząłem studia trenerskie. Do tej pory bardzo ciężko było mi pogodzić sport z nauką, miałem już dwie nieudane przygody ze studiami - tłumaczy.
- Najpierw próbowałem swoich sił na warszawskim AWF, ale tam nie lubią piłkarzy, więc szybko zrezygnowałem. Potem były stosunki międzynarodowe w Łodzi, ale znów się nie powiodło. Cóż, do trzech razy sztuka. Teraz powinno być łatwiej, bo klub załatwił mi wolną organizację studiów, czasem mogę więc opuszczać zajęcia - opowiada Kuba. Ma gruby zeszyt "Rzeźnik" uważnie obserwuje szkoleniowców Legii, a szczególnie Jana Urbana, którego bardzo podziwia. - To najspokojniejszy i najlepszy szkoleniowiec, z jakim pracowałem, więc warto się od niego uczyć - mówi. - Szczegółowymi pytaniami zasypuję też drugiego trenera, Jacka Magierę, a wszystko potem w domu skrzętnie notuję. Bez obaw, zeszyt mam gruby, więc miejsca nie zabraknie - zapewnia obrońca Legii. Zapału do nauki Rzeźniczakowi nie brakuje, już teraz marzy więc o tym, że kiedyś z ławki trenerskiej poprowadzi Legię. - Wiem, że przede mną jeszcze masa pracy na uczelni, ale już widzę siebie na miejscu, na którym teraz jest trener Urban - nie ukrywa. - Co bym dziś zrobił na jego miejscu? Na pewno wystawiałbym Kubę Rzeźniczaka w składzie na mecz z Górnikiem - uśmiecha się. Zakupy gorsze niż mecz Kuba jest umiarkowanym optymistą przed dzisiejszym ligowym klasykiem. - Górnik to już nie ta sama drużyna, z którą na początku sezonu wygraliśmy w Zabrzu 3:0. Dlatego łatwo o trzy punkty nie będzie - przyznaje. Celem "Rzeźnika" jest zresztą nie tylko zwycięstwo. - Trochę już w tej lidze pograłem, ale gola ciągle nie mam - mówi młody obrońca, który w 80 spotkaniach w ekstraklasie ani razu nie trafił do siatki rywali. - Czas to wreszcie zmienić, może dzisiaj. Na trybunach kciuki za Kubę będzie trzymać jego dziewczyna, Dominika. - Ona interesuje się piłką, jednak więcej czasu woli spędzać na zakupach, oczywiście w moim towarzystwie - śmieje się Rzeźniczak. - Po 15 minutach takich spacerów nogi bolą mnie bardziej niż po 90 minutach ostrej walki na boisku.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.