Jakub Rzeźniczak: Chcemy wrócić na szczyt
02.07.2015 17:47
To może w drugą stronę - śnisz o tym, jak wznosicie puchar za mistrzostwo na koniec przyszłego sezonu?
- Może nie śnię, ale zdarza mi się wyobrażać pozytywne scenariusze. Kiedyś zasugerował mi to Darek Parzewski, który współpracował z Legią jako psycholog. To sprzyja realizacji tych pragnień. Teraz na przykład wyobrażam sobie to, że wygramy z Lechem w Superpucharze, a później będziemy pokonywać rywali w Ekstraklasie i walce o Ligę Europy. Tylko takie pozytywne nastawienie, poparte morderczy wysiłkiem, może poprowadzić nas do sukcesów.
Jak opisałbyś nastrój panujący obecnie na zgrupowaniu?
- Nastrój jest naprawdę dobry. W Legii niczego nam nie brakuje, więc pozostaje jedynie skupić się na pracy i realizacji założeń, które przekazuje nam trener. To jest najważniejsze. Początek poprzedniego sezonu pokazał, że gdy wszyscy byliśmy w stanie optymalnie realizować jego wskazówki - jak na przykład w dwumeczu z Celtikiem - maszyna działała bez zarzutu. Wiemy doskonale, jakie wszyscy mają wobec nas oczekiwania, a naszym zadaniem jest sprostanie im w najwyższym możliwym stopniu. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś wkłada całe swoje serce w nawet najmniejsze detale, to może na tym tylko zyskać. (...)
Trener Berg zmienił się, odkąd trafił do Legii?
- Szczerze powiem, że chyba nie zmienił się w ogóle. Może troszeczkę lepiej mówi po polsku. Trener ma bardzo dobre podejście do drużyny. W mediach dostawał po głowie za to, że na konferencji nie potrafił przyznać, że coś było nie tak. On jednak chronił drużynę, bo w szatni jasno sobie mówiliśmy, co było dobre, a co złe. Nie było potrzeby, by wskazywać winnych i wszystko analizować na zewnątrz. Cenię trenera Berga za to, że tak pozytywnie do wszystkiego podchodzi.
Tak powinien działać trener?
- Tak uważam. Jeśli ma kogoś opieprzyć, to robi to w szatni, a nie w mediach. Przecież to by nikomu nie pomogło. Mamy mnóstwo rozmów indywidualnych, w których szkoleniowiec wskazuje nam błędy. To jest dobra droga. Jesteśmy drużyną i powinniśmy dbać o to, by w szatni panowała jak najlepsza atmosfera.
W nowym sezonie będziesz miał łatwiej o miejsce w składzie? Odeszli Inaki Astiz i Dossa Junior, a na ich miejsce przyszedł jedynie Michał Pazdan.
- Odkąd jestem w Legii, po raz pierwszy jestem typowany na pewniaka do wyjściowej jedenastki. Zawsze byłem "zapchajdziurą" lub zmiennikiem nowych zawodników. Na początku byłem młody, więc to naturalne. Później jednak miałem zmieniać na prawej obronie a to Srdję Kneżevicia, a to Inakiego Descargę, a to Artura Jędrzejczyka. Kiedy wywalczyłem sobie miejsce, został ściągnięty Bartek Bereszyński, a później Łukasz Broź. Znów wróciłem na środek, gdzie również nie miałem miejsca w podstawowym składzie, bo tam mieli grać Dossa Junior i Inaki Astiz. Tak się to przewijało co roku, a ja i tak grałem swoje. Mój przykład pokazuje, że nawet jeśli nie brakuje ludzi, którzy w ciebie nie wierzą, masz szansę osiągnąć sukces ciężką pracą. (...)
Rozmawialiśmy o Michale Pazdanie, a jak w takim razie odnaleźli się w zespole pozostali nowi zawodnicy - "Niko" i Pablo?
- "Niko" miał duży plus w postaci swobodnego kontaktu z Ivicą, bo obaj pochodzą z Bałkanów, w dodatku dobrze mówi po angielsku, więc szybko znaleźliśmy wspólny język. Zresztą nasze kultury są bardzo podobne, nie ma się o co martwić. Na boisku czuje się bardzo swobodnie, fajnie wykańcza akcję i jest dobrze wyszkolony technicznie. To materiał na gwiazdę naszej Ekstraklasy. Równie dobrze odnalazł się Pablo, który ma w zespole Guilherme i może z nim się bez trudu dogadać w rodzimym języku. Inna sprawa, że coraz lepiej radzi sobie też w polskim, co widzieliśmy na legia.com (śmiech). To bardzo pozytywny chłopak, oby równie dobrze radził sobie na boisku.
Powiedz na koniec: jest jakiś przepis na sukces?
- Praca, praca i jeszcze raz praca. To jest Legia, tu trzeba zap***lać. Musimy zostawiać serce i duszę nie tylko na meczach czy treningach, ale we wszystkich innych sytuacjach związanych z życiem Klubu. Chcemy wrócić na szczyt. Jesteśmy gotowi do walki.
Całą rozmowę można przeczytać na stronach legia.com
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.