Jakub Rzeźniczak: Feta tylko na starówce

Po siedmiu latach Legia znowu została mistrzem Polski.

- Jestem bardzo radosny z tego, że już teraz zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Sądziliśmy, że Lech nie przegra dziś z Podbeskidziem. Nie umówiliśmy się też na wspólne oglądania spotkania „Kolejorza”, bo było dla nas wręcz jasne, że punkty zostaną w Poznaniu. Po siedmiu latach, tytuł wraca na właściwe miejsce – do Warszawy. Przez wszystkie te lata, byłem zawodnikiem Legii i widziałem jak kibice czekają na pierwsze miejsce w Ekstraklasie na koniec sezonu. Ciężko pracowaliśmy na to przez cały sezon i mamy nagrodę.

Po zakończeniu meczu z Widzewem, wierzyłeś, że ten weekend będzie jeszcze radosny?

- W czasie meczu, kiedy jeszcze przegrywaliśmy 0:1, czułem, że nie przegramy w Łodzi. Nigdy nie gra się łatwo na obiekcie Widzewa, w piątek nie było inaczej. Ostatecznie zdobyliśmy jeden punkt, a i tak wystarczyło to, żeby dziś świętować mistrzostwo.

Które mistrzostwo smakuje lepiej? To z 2006 roku, czy to, które stało się pewne dzisiaj?

- Do końca tego jeszcze nie czuję. Wtedy mistrzostwo zdobyliśmy w trakcie meczu. Graliśmy w Zabrzu, kibice się rzucili, a teraz radości do końca nie ma,  bo wszyscy byli w swoich domach. Tytuł zdobyty na boisku smakuje inaczej, ale kiedy spotkamy się w większej grupie, to od razu będzie lepiej.

Cel na ostatnie mecze się nie zmienił? Sześć punktów w meczach z Ruchem i Śląskiem?

- Zdobycie mistrzostwa Polski nie zmienia tego, że chcemy wygrywać jak najwięcej spotkań. Nie chcemy zawieść oczekiwań kibiców i w każdym spotkaniu – niezależnie od tego czy mamy tytuł czy nie – zamierzamy zdobyć trzy punkty. Zmieni się jedynie to, że teraz będziemy mieli więcej luzu i mniej presji. Musimy pokazać pełnię swoich umiejętności.

Gdzie powinna być feta po mistrzostwie? Na starówce, na stadionie czy jeszcze w innym miejscu?

- Wydaję mi się, że odpowiedź jest oczywista. Feta tylko na starówce.