News: Jakub Rzeźniczak: Mogę grać w Legii do końca kariery

Jakub Rzeźniczak: Mogę grać w Legii do końca kariery

Marcin Szymczyk

Źródło: weszlo.com

16.08.2013 11:01

(akt. 09.12.2018 10:47)

- Kiedy przychodziłem do Legii, to grając na stoperze, ważyłem 70 kilo. Powiedziałem sobie, że muszę przypakować i tak mi to weszło w krew, że po każdym treningu chodziłem na siłownię, dźwigałem ciężary, co wpłynęło – jak powiedzieli mi lekarze – na problemy z mięśniem dwugłowym. Za duże obciążenie na plecy i „dwójka” zaczęła mnie ciągnąć. Teraz, od czterech miesięcy, nie robię praktycznie nic na siłowni, na razie mi to sprzyja i chyba na tym poprzestanę. Trener Urban powiedział, że jak jeszcze raz mnie tam zobaczy, to dostanę hantelkę do domu (śmiech) – opowiada Jakub Rzeźniczak w rozmowie z Weszło.

Obecność w mediach cię kręci.


- Tak, sprawia mi to przyjemność, bo poprzez kontakt z mediami czy występy w telewizji człowiek się rozwija. Pamiętam swój pierwszy wywiad – mam nawet to nagrane – gdy miałem 16 lat, grałem w Widzewie i rozmawiałem z Canal+… Nie mogłem z siebie słowa wydusić! Z roku na rok widać postęp i kto wie – może w dalszej przyszłości mi się to przyda. Sporo osób prosi mnie poza tym o wywiady…


A nie jest tak, że zdałeś sobie sprawę, iż – jak to stwierdził jeden z twoich kolegów po fachu – media są w stanie zwolnić i zatrudnić piłkarza lub trenera, więc lepiej je mieć po swojej stronie?


- Nie wychodzę tylko z takiego założenia, bo jeśli coś mi w mediach przeszkadza, to potrafię otwarcie o tym powiedzieć. Na śmierć jeszcze się na nikogo nie obraziłem i nie urywałem kontaktu z żadną gazetą na stałe, bo jak jestem na kogoś zły, to wyjaśniam sprawę od razu.


Wyobrażasz sobie grę w Legii do końca kariery?


- Myślę, że tak. Legia to marka sama w sobie, a po przyjściu prezesa Leśnodorskiego rozwija się jeszcze szybciej. Dopóki on pozostanie na swoim stanowisku, wszystko powinno iść w dobrym kierunku.


To zabawne, że zżyłeś się z klubem i kibicami po akcji ze „Staruchem”, kiedy wszyscy przewidywali, że się zwiniesz, a ty sam mówiłeś, że nie jesteś zadowolony z reakcji klubu.


- Nie byłem zadowolony z reakcji osób, które rządziły tym klubem. Chcieli to wszystko zamieść i najlepiej, żebym w ogóle się nie odzywał. Reakcja trenera też była – że tak powiem – dość dziwna. A cała sytuacja miała miejsce dwa miesiące po tym, jak podpisałem nowy kontrakt. Nie jestem jednak konfliktowy, a przecież mogłem złożyć wniosek do PZPN-u o rozwiązanie umowy.

Porozmawiajmy o Leśnodorskim. Jak bardzo z twojej perspektywy ten klub zmienił się od jego przyjścia?


- Bardzo. Tak jak w każdej firmie przewietrzenie biur może wyjść na korzyść, ale tutaj naprawdę wszystko się zmieniło. Nawet jeśli chodzi o zwykłe podejście do człowieka. Wiele z tych akcji, które organizujemy, jest skierowanych bezpośrednio na kibiców, z którymi przed przyjściem nowego prezesa klub miał zatarg. Dzięki niemu wszystko zostało wyjaśnione i bardzo dobrze, bo to fani są motorem napędowym Legii. Dojście z nimi do porozumienia było kluczowe. Musimy tylko dorównać poziomem prezesowi i awansować do Ligi Mistrzów. Wcześniejsi prezesi chowali się przed mediami, a ten nie unika żadnych tematów, rozmawia z mediami i wniósł sporo świeżego spojrzenia. Stał się w pewnym sensie ikoną klubu.


Zapis całej rozmowy z Jakubem Rzeźniczakiem można przeczytać w serwisie weszlo.com

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.