Jakub Rzeźniczak: Na Żylecie jeszcze nie byłem
22.05.2013 09:08
Co oprócz rehabilitacji w czasie urazu porabiał Rzeźniczak?
- Rozwijałem swój angielski i niemiecki w szkole językowej. Przyda mi się to, niekoniecznie tylko w sferze sportowej. Więcej czasu poświęcam rodzinie. Gdy są dni meczowe, to chodzę na stadion lub wyjeżdżam z chłopakami. Na szczęście teraz już wróciłem do treningów.
Mecze oglądałeś z trybun, a byłeś na Żylecie?
- Kiedyś chciałem się wybrać, ale osoby z klubu poprosiły mnie bym poszedł na sektor przeznaczony dla nas.
Jak chciałeś odwiedzić sektor najbardziej zagorzałych kibiców, to pewnie masz też zdanie na temat pirotechniki.
- Ja akurat lubię takie pokazy. Jestem za tym, by takie rzeczy na stadionach się działy, bo to też dodaje kolorytu. Obydwie strony powinny się porozumieć, bo klubowi zależy na bezpieczeństwie, a kibice zawsze byli, są i będą ważni.
A jaka jest opinia piłkarzy na temat legalizacji rac?
- Myślę, że 99% z nas jest za, tylko z rozsądkiem, by nie działy się żadne krzywdy. I fajnie by było, gdyby Ekstraklasa nie nakładała takich wysokich kar, bo klub nie ma wpływu na to, co się dzieje na trybunach, a uderza to w finanse.
Ustatkowałeś się w Warszawie?
- Jestem z nią bardzo związany. Przyjechałem tutaj mając 18 lat, mam tu mieszkanie, wielu znajomych. Na pewno ciężko byłoby zmienić otoczenie. Przyjeżdżałem z mniejszego miasta. Na szczęście nie pochłonęły mnie uroki stolicy. Zachowałem głowę na karku.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.