Jakub Rzeźniczak: Urbanowi zawdzięczam najwięcej
27.09.2014 09:11
- Janowi Urbanowi zawdzięczam najwięcej w seniorskiej piłce. On mi zaufał i to dwa razy. Wracając z wypożyczenia, byłem piątym środkowym obrońcą, a on przestawił mnie na prawą stronę. Załapało, nawet trafiłem do reprezentacji. Za drugim razem, kiedy zastąpił trenera Skorżę, wezwał mnie chyba po dwóch treningach na rozmowę. Powiedział, że mnie nie poznaje, że jestem tak słaby, iż boi się mnie wystawić w meczu. Te słowa bardzo mi pomogły, dosyć szybko doszedłem do jakiejś tam formy.
- Można powiedzieć, że to były dwa stracone lata, za trenera Skorży. Byłem odstawiony, choć na początku na nic takiego się nie zanosiło. Zaczęły się imprezki. Kiedyś Aco Vuković mi powiedział: „Baw się, jak nie grasz, bo jak będziesz grał, to trzeba o siebie dbać". To się bawiłem, w ciągu tygodnia trzy razy szedłem na imprezę. To był najtrudniejszy moment w Legii. Miałem do trenera Skorży pretensje, ale z drugiej strony miał prawo tak zrobić, szczególnie, że Artur Jędrzejczyk nie zawodził. Nie wiem, czy wiedział, że baluję, bo nigdy ze mną nie porozmawiał. Nie mam jednak żalu, kilka razy spotkaliśmy się na Wilanowie. Tamta sytuacja nauczyła mnie pokory. Ciekawe, czy „Vuko" dziś by swoje słowa powtórzył. Na szczęście miałem wokół siebie takich ludzi, jak Jacek Magiera. On potrafił postawić mnie do pionu, dzięki niemu jestem tu, gdzie jestem.
Cały tekst można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.