News: Jakub Rzeźniczak: Wierzę w mistrzostwo Polski

Jakub Rzeźniczak: Wierzę w mistrzostwo Polski

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

01.06.2015 21:19

(akt. 07.12.2018 23:26)

Indywidualnie ten sezon dla Jakuba Rzeźniczaka jest bardzo udany. Równa i wysoka forma spowodowała, że jest filarem defensywy. Pod nieobecność Ivicy Vrdoljaka pełni funkcję kapitana, a w spotkaniu z Wisłą Kraków zapewnił Legii trzy punkty i przedłużył sen o mistrzostwie Polski. W wywiadzie z "Legia.Net" zawodnik opowiada o bieżącym sezonie, sytuacji w ligowej tabeli i planach na przyszłość. Zapraszamy do lektury zapisu rozmowy.

Lech w tabeli wciąż jest o krok przed Legią. Obserwując trenera Macieja Skorżę mam wrażenie, że jest dziś lepszym trenerem niż był w okresie pracy przy Łazienkowskiej, nie popełnia tych samych błędów. Zgodzisz się?


- Trudno mi powiedzieć, bo poza meczami z nami nie przyglądałem się spotkaniom Lecha. Patrzę tylko na wyniki, więc trudno mi powiedzieć czy trener podejmuje dobre decyzje. Patrząc jednak na rezultaty można stwierdzić, że Maciej Skorża wyciągnął wnioski z tego traumatycznego dla nas sezonu. Na razie udaje mu się nie powielać błędów, jakie wtedy zostały popełnione.


Jednym z błędów przy Ł3 było odstawienie od składu Kuby Rzeźniczaka?


- (śmiech) Nie, to sport zespołowy, było wiele innych czynników, które złożyły się na końcową katastrofę. Poza tym w tej ostatniej rundzie trochę wtedy pograłem, tyle że na pozycji defensywnego pomocnika czyli innej niż zwykle. Dla mnie ten okres, to była jakaś lekcja, z której wyciągnąłem wnioski. Z pewnością przydało mi się to w przyszłości.


Wróćmy do teraźniejszości. W dwóch meczach o zwyciestwie przesądził Orlando Sa. Wszyscy mówią, że po krytyce medialnej się zmienił, zaczął sumiennie pracować i teraz jest ważną częścią zespołu. Zauważyłeś w nim taką zmianę?


- Tak, to prawda. Orlando w ostatnim czasie dużo więcej daje od siebie jeśli chodzi o zaangażowanie. Szczególnie na meczach jest to bardzo widoczne. Na treningach też to widzimy i doceniamy. Z drugiej strony ta nagonka medialna na Orlando była przesadzona. Niektórzy dziennikarze, jak Tomasz Ćwiąkała, napisali teksty o tym, że facet nie jest lubiany w szatni na podstawie mojego Twittera. A czasem trudno jest wyrazić w pełni myśli w 140 znakach. Byłem na kilku imprezach z Orlando i zawsze się świetnie bawiliśmy, mamy dobry kontakt. Musimy zacząć dostrzegać więcej pozytywów, nie szukać sensacji na każdym kroku. A zmiana w Orlando wychodzi na dobre całemu zespołowi i jemu także. Przecież jak będzie dobrze grał, zdobywał bramki, to będzie budował swoje CV i swoją przyszłość.


Patrząc na tabelę i widząc że dziś macie punkt straty do Lecha, nie żal straconych punktów w GKS-em Bełchatów, Podbeskidziem, Piastem czy Górnikiem Łęczna?


- Bardzo szkoda. Myślałem o tym ostatnio w domu i doszedłem do wniosku, że jeśli nie będziemy pierwsi, to nie Lech zdobędzie tytuł, ale my go przegramy na własne życzenie. Punktów traciliśmy stanowczo za dużo. Teraz z perspektywy czasu możemy tego tylko żałować. Wczoraj czytałem rozmowę z Maćkiem Murawskim, który krytykował podział punktów. Reforma jest fajna, ale zabieranie punktów jest bez sensu. Mogę się pod tym podpisać, gdyby nie ten podział, wciąż bylibyśmy na pierwszym miejscu. Wracając jednak do pytania, to bardzo boli mnie strata punktów w tych spotkaniach.



W trzech z tych wymienionych przeze mnie spotkań zagraliście składem mocno rezerwowym. Kibice i dziennikarze będą to pamiętać o w razie niepowodzenia wypominać trenerowi Bergowi.


- Ale my te spotkania przegrywaliśmy głównie po indywidualnych błędach – jak z Pogonią, czy Piastem. Bramki sobie sami strzelaliśmy. Ci, którzy się pojawiali na boisku, to gracze mogący wskoczyć w każdej chwili do pierwszego składu. Nie były to głębokie rezerwy. Rotacja była nieunikniona, graliśmy wiele meczów w Lidze Europy, trzeba to było jakoś pogodzić.


Ty pamiętasz w Legii czasy gdzie prasa was nie oszczędzała, gdzie byli paparazzi na każdym kroku, w mediach pojawiały się zdjęcia z drinkiem na imprezie czy z fajkiem przy samochodzie. Teraz prasa jest o wiele łagodniejsza, a mimo to, obrażacie się za krytykę, pojawił się nawet pomysł bojkotu dziennikarzy. O co macie żal czy złość?


- Prasa jest bardziej przyjaźnie nastawiona, bo nikt z nas nie pali papierosa przy samochodzie, mało kto z nas wychodzi tez na miasto by dać się przyłapać jakiemuś fotoreporterowi. Nie było bojkotu dziennikarzy, była taka jednorazowa akcja po Pucharze Polski, która trwała dwa dni. Czemu się złościliśmy? Dziennikarze czasem szukają problemu na siłę, zwracają uwagę głównie na negatywy. To nas w jakimś stopniu boli. Weźmy przykład Ondreja Dudy, który jest mega skromnym gościem i nie zmienił się odkąd przyszedł do klubu. A hejt jest za wszystko – za tatuaż i za to co on przedstawia. A przecież to nie ma żadnego znaczenia. Piłkarz musi być pewny siebie i nie ma w tym nic złego.



Powróćmy jeszcze na chwilę do tej analizy sytuacji Legii w tym roku. Zgodzisz się chyba, że potraciliście zbyt dużo punktów. Eksperci podają różne przyczyny. Jedną z nich jest przygotowanie fizyczne – wszyscy biegają w jednostajnym tempie. Wyjątkiem jesteś ty, Michał Kucharczyk, i był Kuba Kosecki. Ze swojego punktu widzenia widzisz taki problem?


- Nie zgodzę się z tym, przygotowania mieliśmy bardzo podobne jak w zeszłym roku. Brakuje nam trochę szczęścia, kilka meczów się źle układało, łapaliśmy głupie czerwone kartki z Lechem i Lechią czy nawet ze Śląskiem. Grając po jedenastu mogliśmy wygrać każdy z tych meczów. Lech przez pierwszą godzinę nie stworzył sobie w Poznaniu żadnej sytuacji, w Gdańsku do 30 minuty też nic groźnego się nie działo. Obraz gry zmieniały dopiero czerwone kartki. A przecież nawet remisy dawały by nam pozycję lidera. Takie niuanse przekładają się na całość. Podupada psychika, człowiek czuje się gorzej po takich spotkaniach. Jeśli nabiegam się w meczu, ale go wygram, to zmęczenie następnego dnia jest mniejsze niż po przegranym spotkaniu. Po porażce dostaję w głowę i wszystko boli dwa razy bardziej. Także z tym przygotowaniem się nie zgodzę, strzelamy dużo goli w końcówkach, odwracaliśmy losy rywalizacji.


Inną przyczyną jaka jest wymieniona to fakt odejścia Miro Radovicia, którego brakuje bardzo na boisku, ale poza nim chyba jeszcze bardziej. Prawda czy fałsz?


- Brakuje go przede wszystkim na boisku. To był gość! W dużej mierze ciągnął naszą grę do przodu, świetnie rozumiał się z Ondrejem, który przy nim wyglądał lepiej. Nie jest łatwo go zastąpić, bardzo go brakuje.


Legia potrzebuje świeżej krwi, kilku ciekawych transferów, dwóch nowych Radoviciów - to słowa „Rado”. Zgadzasz się?


- Jak przyjdzie dwóch nowych Radoviciów, to na pewno zdobędziemy mistrzostwo (śmiech). W każdej drużynie co rundę czy sezon potrzebna jest świeża krew. Tak samo jest w Legii, trener potrzebuje wzmocnień na kilka pozycji. Zmiany są w piłce na porządku dziennym, najważniejsze by zmiany były jakościowo na plus.


Kiedy Lech był w Lidze Europy i zagrał wiosną z tych rozgrywkach dwa mecze, to potem seryjnie gubił punkty w lidze. Tak samo było z Legią Macieja Skorży i tak samo było teraz z Legią Henninga Berga. Może błędem jest to, że wszystko szykowane jest pod mecze w LE, a potem brakuje pary?


- Nie, to nie ma żadnego wpływu. Może gdyby nie było meczów z Ajaksem, to nie przegralibyśmy z Jagiellonią, bo wtedy trener zmienił całą jedenastkę. Natomiast puchary nie miały żadnego wpływu na to, jak prezentujemy się teraz.



Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że sezon naprawdę udany z uwagi na Ligę Europy ale i Puchar Polski, będzie źle wspominany, jeśli tego mistrzostwa Polski nie zdobędziecie.


- To prawda, kibice w Warszawie są wymagający, ale ja sam jak pomyślę, że możemy nie zdobyć mistrzostwa Polski, to uważam, że będzie to mega porażka. Dlatego trzeba walczyć do końca. Każdy z nas marzy by zagrać w Lidze Mistrzów, a by dać sobie na to szansę, trzeba zdobyć pierwsze miejsce w lidze.


Trzeci tytuł z rzędu byłby ogromnym sukcesem. To rzecz mało spotykana w dzisiejszych czasach w europejskiej piłce.


- Trener w szatni kilka razy podkreślał, że mamy szansę przejść do historii klubu i to powinno każdego z nas dodatkowo motywować. To byłby duży wyczyn, to byłoby spełnienie marzeń. To byłoby moje dziesiąte trofeum! Mam już pięć Pucharów Polski, trzy mistrzostwa i jeden Superpuchar z Legią na koncie.


Dla ciebie indywidualnie jest to sezon bardzo udany. Wszyscy w zasadzie tylko cię chwalą. Rzeźnik im starszy tym lepszy?


- Czy sezon udany to się okaże po ostatnim meczu – sezony oceniam po tym jaki rezultat osiąga drużyna. Na razie jest udany, ale szybko może się okazać, że tak nie jest. Zobaczymy po ostatnim meczu.


Nie chcę żadnych deklaracji by potem nie było głupich sytuacji. Ale rozumiem, że na dziś chciałbyś zakończyć karierę w Legii?


- Na dziś tak! Jak prezes zaproponuje mi kontrakt na pięć lat, to z chęcią go podpiszę (śmiech).


To jaki jest twój typ na koniec ligi w kwestii mistrza Polski?


- Wierzę, że mistrzostwo zdobędzie Legia!

Rozmowa była opublikowana w "Programie Meczowym" na spotkanie z Wisłą Kraków.

Polecamy

Komentarze (39)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.