Jakub Rzeźniczak: Wszyscy jedziemy na tym samym wózku
08.10.2013 12:49
- Jestem w Legii już 9 lat. Gdy pierwszy raz przybyłem na Łazienkowską nawet przez myśl mi nie przeszło, że pozostanę tu tak długo. Legia obecnie jest dla mnie drugim domem, ponieważ bardzo związałem się kibicami oraz z ludźmi, którzy tu pracują. Z panem Wojtkiem Hadajem jesteśmy w klubie najdłużej. Gdy przychodziłem do Legii był jeszcze Tomek Kiełbowicz, który opuścił drużynę rok temu. Przez ten czas raz było lepiej, raz gorzej, ale taka jest kolej rzeczy. Na pewno jest dużo lepiej niż było wcześniej.
Pod względem sportowym także?
- Tak uważam. Chodzi jednak o czas odkąd jestem w klubie. Nigdy wcześniej nie byliśmy tak blisko fazy grupowej Ligi Mistrzów jak ostatnio. Przypomnę, że awans rozstrzygnął się golami Steauy strzelonymi na wyjeździe. Nasza kadra jest silna. Wcześniej było piętnastu zawodników na zbliżonym poziomie, dziś jest dwudziestu. Nie przypominam sobie, aby w przeszłości trener mógł wystawić dwie równorzędne jedenastki, tak jak miało to miejsce na początku sezonu. Od przyjścia prezesa Bogusława Leśnodorskiego wdrażane są nowe standardy. Większość posiłków piłkarze jedzą wspólnie, mamy dietetyka, a o naszą formę fizyczną dbają lekarze i fizjoterapeuci. Pod tym względem coraz bliżej nam do Europy. Zmiany dotyczą także Akademii Piłkarskiej. Bardzo zazdroszczę chłopakom, że mają takie warunki do rozwoju. Jak ja zaczynałem grać w piłkę był jeden trener, kierownik i boisko, na którym zamiast trawy był piasek. Mam nadzieję, że chętnych do skorzystania z możliwości, jakie stwarza Akademia będzie jeszcze więcej. Piłka nożna ma wprawdzie sporą konkurencję w postaci komputerów, ale wierzę iż zwycięży duch sportu.
Nie zawsze było różowo.
- Owszem - wypożyczenie do Widzewa, później malutki zjazd za Skorży. Nie wiem nawet dlaczego tak było, bo trener nigdy ze mną o tym nie porozmawiał. Fakty są jednak takie, że w bardzo dziwnych okolicznościach odbyło się odstawienie mnie od składu. Było to po najlepszej rundzie w mojej karierze, kiedy to tak wszyscy wychwalali mnie za grę na prawej obronie. Przyszedł taki moment, w którym trener powiedział, że na Spartak chce spróbować Jędrzejczyka. Później był mecz ligowy i też zagrał Artur. Miałem jechać na kadrę do Smudy i trener stwierdził, że sobie odpocznę. Jak powiedział tak zrobił. Skorża tak mi dał odpocząć, że odpoczywałem przez cały rok. Mam trochę do niego żal, że nigdy nie wziął mnie na rozmowę, by powiedzieć, że zarzuca mi to i to, bym mógł to poprawić i powalczyć o miejsce w składzie. Osoby, które obserwowały to zewnątrz informowały mnie, że chodzi o względy pozasportowe.
Ostatnie kary nie zaburzą relacji na linii klub - kibice?
- Zawsze były jakieś kary, ale nie aż takie jak ostatnio. Kibice to duża grupa ludzi nad którymi trudno zapanować. Oczywiście pan Leśnodorski mógłby pójść z nimi na wojnę, ale jaki miałoby to sens? Prezes darzy kibiców zaufaniem i zezwala na pewne rzeczy. Kibice powinni odwdzięczyć się rezygnacją z rac i niektórych transparentów, które przecież można fajnie zastąpić. Obejrzałem mecz z Lazio we włoskiej telewizji i cały czas słyszałem doping naszych fanów. To robi wystarczające wrażenie na wszystkich osobach z zewnątrz. Słyszałem o możliwości wykluczenia Legii z pucharów. To byłby dramat, dlatego koniecznie jest porozumienie. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, dla nas wszystkich Legia jest najważniejsza.
Jesteś prawdziwym legionistą z krwi i kości?
- Myślę, że mogę tak powiedzieć. Przez dziewięć lat poznałem środowisko kibiców, zrozumiałem to, jak ważny jest dla nich ten klub. Nie przypadkowo oglądam wszystkie filmiki kibicowskie, śledzę fora i czytam wpisy. Staram się wczuć w ich skórę.
Zapis całej rozmowy z Jakubem Rzeźniczakiem w serwisie pilknanozna.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.