Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jakub Wawrzyniak: Idziemy w dobrym kierunku

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

10.09.2008 08:38

(akt. 19.12.2018 21:55)

- Dzisiejsza Legia idzie w dobrym kierunku i sadzę, że każdy kolejny mecz będzie to potwierdzał. Mamy bardzo mocną kadrę, a te wahania wynikały głównie z tego, że wszyscy piłkarze Legii zaczęli wspólnie trenować tak naprawdę dopiero przed kilkoma tygodniami. Okres przygotowawczy rozpoczął się 16 czerwca, a niektórzy piłkarze dołączyli do nas na początku lipca, piłkarze z Hiszpanii jeszcze później. Dopiero teraz każdy z nas ma wystarczającą liczbę jednostek treningowych, aby być w formie - mówi obrońca Legii <b>Jakub Wawrzyniak</b>
Czy oglądał pan sobotni mecz reprezentacji ze Słowenią? - Tak, drugą połowę. I jak pan oceni polską drużynę? - Nie będę oceniał kolegów, bo to byłoby nie fair w stosunku do nich. Jednak czuje się pan lepszy od Marcina Kowalczyka, który zagrał na lewej obronie, pana pozycji? Powtarzam - nie chcę ich oceniać, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie był to mecz, jaki byśmy chcieli oglądać. Przede wszystkim wynik, bo to jest najważniejsze, nie był wymarzony. Również styl, w jakim osiągnęliśmy ten remis, nie był najlepszy. Niesmak pozostał, ale są kolejne spotkania. Pan trenuje teraz z Legią. Leo Beenhakker z pana zrezygnował? - Powołania były wysyłane dwa tygodnie temu i zdaję sobie sprawę, że forma, jaką wtedy prezentowałem, nie predestynowała mnie do gry w reprezentacji. Dla mnie to nie jest żadne zaskoczenie. Nie zasługiwałem na to. Liczy pan na powołania na mecze z Czechami i ze Słowacją? - Oczywiście. Zrobię wszystko, żeby to powołanie przyszło. Skupiam się przede wszystkim na dobrej grze w Legii. Tylko w ten sposób można oczekiwać na nominację ze strony sztabu szkoleniowego reprezentacji. Pomówmy o Legii. Pana zespół zagrał dobre spotkanie z ŁKS kilka dni po słabym meczu z Polonią Warszawa. Wcześniej było świetnie z Górnikiem Zabrze tuż po fatalnym występie w Moskwie. Skąd te wahania formy? - Wydaje mi się, że to już przeszłość. Dzisiejsza Legia idzie w dobrym kierunku i sadzę, że każdy kolejny mecz będzie to potwierdzał. Mamy bardzo mocną kadrę, a te wahania wynikały głównie z tego, że wszyscy piłkarze Legii zaczęli wspólnie trenować tak naprawdę dopiero przed kilkoma tygodniami. Okres przygotowawczy rozpoczął się 16 czerwca, a niektórzy piłkarze dołączyli do nas na początku lipca, piłkarze z Hiszpanii jeszcze później. Dopiero teraz każdy z nas ma wystarczającą liczbę jednostek treningowych, aby być w formie. W sobotę gracie z Arką Gdynia, która ma aż 10 punktów, tyle samo co Wisła Kraków. Denerwujecie się? - Na pewno nie. Walczymy o tytuł mistrza Polski i gdybyśmy mieli się obawiać Arki Gdynia, która w końcu jest beniaminkiem, to trzeba by było zweryfikować plany i powiedzieć sobie: "Panowie, gramy o środek tabeli". Gramy u siebie i pomimo tego, że Arka wyprzedza nas o 3 pkt, to faworytem tego spotkania jesteśmy my. O mistrzostwo Polski od lat walczą Legia i Wisła. Czy po świetnych meczach Lecha Poznań w pucharach ten zespół włączy się w rywalizację o tytuł? - Jest jeszcze za wcześnie, aby określać głównego rywala Legii. Poczekajmy jeszcze pięć, sześć kolejek i wtedy z większą pewnością będzie można powiedzieć, kto o co walczy - kto o mistrzostwo, a kto będzie bronił się przed spadkiem. Ale rzeczywiście, myślę, że oprócz Wisły do tego grona dołączy też Lech. W ostatnich meczach grał pan w pierwszym składzie. Zabrakło pana tylko w meczu Pucharu Ekstraklasy z Polonią, gdy Legia zagrała mocno rezerwowym składem. Czuje się pan już pewnie w pierwszej drużynie? - Żaden piłkarz nie może poczuć się zbyt pewnie, mając miejsce w pierwszej jedenastce. Trzeba o nie w każdym meczu walczyć i tylko w ten sposób można przekonać trenera do siebie. Tylko i wyłącznie boisko decyduje o tym, kto zagra w następnym meczu. Innej drogi nie ma.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.