Jakub Wawrzyniak: Muszę grać w klubie
26.02.2008 09:10
Dwa dni, trzy treningi i mecz. Mało, ale dla niektórych z nas to może być najważniejsze zgrupowanie tej wiosny. W kadrze na Euro zostało kilka miejsc, trzeba walczyć - mówił we Wronkach obrońca Legii <b>Jakub Wawrzyniak</b>. To jeszcze jeden produkt "made by Beenhakker". Od debiutu w grudniu 2006 roku 25-letni piłkarz rozegrał w kadrze siedem spotkań, w tym spotkanie eliminacyjne z Serbią. Zaimponował wszechstronnością - może grać w środku obrony, pomocy lub na lewej stronie. Jak <b>Tomasz Zahorski</b> z Górnika, Wawrzyniak jest bliski znalezienia się w drużynie na czerwcowe finały ME. Problem jest jeden: nie gra w klubie.
Z Jakubem Wawrzyniakiem obrońcą Legii Warszawa i reprezentacji Polski rozmawia Robert BłońskiBeenhakker wciąż panu ufa. Bardziej niż trener klubowy.
- Tak to wygląda. Ale nie mam złudzeń - dopóki nie będę grał w Legii, o Euro mogę tylko marzyć. Sytuacja w klubie strasznie komplikuje mi życie. Ale wierzę, że w następnym meczu ligowym już zagram.
Skąd ta pewność? Bo Tomasz Kiełbowicz popełnił błąd w Grodzisku, po którym padł gol dla Groclinu, i teraz zajmie pan jego miejsce?
- Nie chcę mówić o koledze, ale Tomek ma świadomość pomyłki. Ja po
prostu znam swoją wartość, zasuwam na treningach i jestem na tyle dobry, że powinienem grać w klubie. Dlatego zaraz po meczu z Estonią wracam do Warszawy. Chcę być na porannych zajęciach w czwartek i walczyć o miejsce.
A jak pan nie zagra w sobotę z ŁKS?
- To powiem, że zagram w następnym meczu. Nie dlatego, że ktoś jest słaby, tylko dlatego, że ja jestem dobry. Na razie umiejętności wystarczają, bym był powoływany i grał w kadrze. Na klub jeszcze za mało. Ale i to się zmieni.
W meczu Legii z Groclinem brakowało defensywnych pomocników Vukovicia i Ekwueme. Mimo to całe spotkanie przesiedział pan na ławce, choć w kadrze grał pan w drugiej linii.
- Mecz w Grodzisku pokazał, jak ważny dla Legii jest... Aco Vuković. Łącznik między ofensywą a defensywą. Trener Jan Urban ustawił skład ofensywnie, nie przyniosło to efektu.. Ale każdy zagrał poniżej możliwości.
Trener Legii wziął winę na siebie. Przyznał, że zawodnikom brak szybkości i świeżości. A pan? Też czuje się nieprzygotowany?
- Nie grałem, więc nie wiem. A za przygotowanie fizyczne odpowiada nie tylko pierwszy trener. Wszyscy byli w Grodzisku ospali i przynajmniej o tempo wolniejsi od rywali.
Z jakim nastawieniem przyjechał pan na zgrupowanie?
- Dwa dni, trzy treningi i mecz to mało, ale dla niektórych może to być
najważniejsze zgrupowanie i mecz tej wiosny. Leo Beenhakker ma już w głowie większość zawodników, których zabierze na Euro. Zostało kilka wolnych miejsc, na cztery-pięć pozycji. W tym szansa nas, ligowców.
Na jakiej pozycji widziałby pan siebie?
- Jeśli pojadę na Euro, to pewnie jako lewy obrońca. Jako zmiennik Grzegorza Bronowickiego. Choć ostatnio zagrałem w kadrze na środku obrony, a wcześniej jako defensywny pomocnik. Regularność powołań do reprezentacji mnie cieszy, tym bardziej że do Euro czasu jest niewiele. Samymi meczami w kadrze miejsca na Euro sobie nie wywalczę. Teraz chcę jak najlepiej zagrać z Estonią, a później z ŁKS.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.