Jakub Wawrzyniak: Nie znam szczegółów transferu
24.03.2009 07:43
- Tak do końca sam nie wiem, jak to jest z tym moim transferem. Ja podpisałem z Panathinaikosem dłuższy kontrakt, a Grecy mieli za mnie zapłacić Legii w dwóch ratach. Jeśli drugiej nie wyślą, wtedy moja sytuacja klubowa może się znowu zmienić. Jednak jestem dobrej myśli, że w kwestii transferu nie będzie żadnych problemów i wszystko ułoży się po mojej myśli - mówi były zawodnik Legii, obecnie gracz Panathinaikosu przebywający na zgrupowaniu kadry we Wronkach, <b>Jakub Wawrzyniak</b>.
Leo Beenhakker twierdzi, że w kadrze jest pan przede wszystkim lewym obrońcą. W Panathinaikosie częściej występuje pan na środku. A gdzie pan woli grać?
- To co ja wolę jest nieistotne. Jakby piłkarze mieli sobie sami wybierać pozycje na boisku, to pewnie skończyłoby się to katastrofą (śmiech). Gram tam, gdzie mi każą i niech tak zostanie.
Teraz na kadrę przyjechał pan jako zawodnik znanego zagranicznego klubu i uczestnik Ligi Mistrzów. To coś zmieniło w pana podejściu do innych reprezentantów?
- Dziwne by było, jakbym się zmienił tylko dlatego, że od kilku tygodni gram w Grecji. Na razie nie stałem się z tego powodu lepszym ani ważniejszym piłkarzem, więc przed kolegami nie będę się wymądrzać.
A jest pan z Legii wykupiony czy wypożyczony, bo różne wersje przejścia do Koniczynek pojawiały się w prasie.
- Tak do końca sam nie wiem, jak to jest z tym moim transferem. Ja podpisałem z Panathinaikosem dłuższy kontrakt, a Grecy mieli za mnie zapłacić Legii w dwóch ratach. Jeśli drugiej nie wyślą, wtedy moja sytuacja klubowa może się znowu zmienić. Jednak jestem dobrej myśli że w kwestii transferu nie będzie żadnych problemów i wszystko ułoży się po mojej myśli.
Śledzi pan zamieszanie wokół selekcjonera Leo Beenhakkera i PZPN?
- Trudno żebym nie słyszał o tych sprzeczkach. Mam tylko nadzieję, że nie będą one miały wielkiego wpływu na przebieg zgrupowania, bo w jakiś tam sposób na pewno odczujemy też i problemy Leo Beenhakkera.
Obawia się pan gorącej atmosfery w Belfaście?
- Mam za sobą już derby Aten, gdzie na boisko leciały race i butelki, więc tak szybko nic mnie już nie przerazi. Jestem przekonany, że większość kibiców w Belfaście to normalni ludzie i niebezpieczeństwo nam nie grozi.
Często myśli pan jeszcze o spotkaniu w Bratysławie. Pan nie miał udziału w tej głupiej porażce, ale widział pan to w telewizji
- Do dzisiaj powtarzam, że ta przegrana ze Słowacją to kuriozum. Raz na milion meczów można przegrać w taki sposób. Arturowi Borucowi przytrafił się błąd, ale wybitni bramkarze już tak mają, że od czasu puszczają szmatę. A Artur bez wątpienia należy do znakomitych golkiperów.
Pod Atenami mieszka pan blisko Michała Żewłakowa. Znajomość z kapitanem reprezentacji pomaga?
- Mam nadzieję, że mi coś da (śmiech). Żartuję oczywiście. Michał mi bardzo pomógł w pierwszych tygodniach w Grecji mimo tego, że jest zawodnikiem Olympiakosu.
Jest między wami większa rywalizacja na treningach ze względu na kluby które reprezentujecie?
- Bez przesady. Poza tym w kadrze raczej jestem lewym obrońcą, więc bardziej wymaga się od nas większej współpracy, a nie rywalizacji.
Przyjechał pan wczoraj wieczorem do deszczowych Wronek, wiosny w Polsce nadal nie ma.
- Nie gram za granicą tak długo, żeby nie pamiętać o polskich zimach. Pogoda rzeczywiście jest kiepska, ale taka może nas czekać w sobotę w spotkaniu z Irlandią Północną, więc możemy się dobrze przygotować. Ale nie ma co ukrywać, wielkim atutem Grecji jest pogoda, do której bardzo szybko się można przyzwyczaić.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.