Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jakub Wawrzyniak: Nie znam szczegółów transferu

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

24.03.2009 07:43

(akt. 18.12.2018 00:58)

- Tak do końca sam nie wiem, jak to jest z tym moim transferem. Ja podpisałem z Panathinaikosem dłuższy kontrakt, a Grecy mieli za mnie zapłacić Legii w dwóch ratach. Jeśli drugiej nie wyślą, wtedy moja sytuacja klubowa może się znowu zmienić. Jednak jestem dobrej myśli, że w kwestii transferu nie będzie żadnych problemów i wszystko ułoży się po mojej myśli - mówi były zawodnik Legii, obecnie gracz Panathinaikosu przebywający na zgrupowaniu kadry we Wronkach, <b>Jakub Wawrzyniak</b>.
Leo Beenhakker twierdzi, że w kadrze jest pan przede wszystkim lewym obrońcą. W Panathinaikosie częściej występuje pan na środku. A gdzie pan woli grać? - To co ja wolę jest nieistotne. Jakby piłkarze mieli sobie sami wybierać pozycje na boisku, to pewnie skończyłoby się to katastrofą (śmiech). Gram tam, gdzie mi każą i niech tak zostanie. Teraz na kadrę przyjechał pan jako zawodnik znanego zagranicznego klubu i uczestnik Ligi Mistrzów. To coś zmieniło w pana podejściu do innych reprezentantów? - Dziwne by było, jakbym się zmienił tylko dlatego, że od kilku tygodni gram w Grecji. Na razie nie stałem się z tego powodu lepszym ani ważniejszym piłkarzem, więc przed kolegami nie będę się wymądrzać. A jest pan z Legii wykupiony czy wypożyczony, bo różne wersje przejścia do Koniczynek pojawiały się w prasie. - Tak do końca sam nie wiem, jak to jest z tym moim transferem. Ja podpisałem z Panathinaikosem dłuższy kontrakt, a Grecy mieli za mnie zapłacić Legii w dwóch ratach. Jeśli drugiej nie wyślą, wtedy moja sytuacja klubowa może się znowu zmienić. Jednak jestem dobrej myśli że w kwestii transferu nie będzie żadnych problemów i wszystko ułoży się po mojej myśli. Śledzi pan zamieszanie wokół selekcjonera Leo Beenhakkera i PZPN? - Trudno żebym nie słyszał o tych sprzeczkach. Mam tylko nadzieję, że nie będą one miały wielkiego wpływu na przebieg zgrupowania, bo w jakiś tam sposób na pewno odczujemy też i problemy Leo Beenhakkera. Obawia się pan gorącej atmosfery w Belfaście? - Mam za sobą już derby Aten, gdzie na boisko leciały race i butelki, więc tak szybko nic mnie już nie przerazi. Jestem przekonany, że większość kibiców w Belfaście to normalni ludzie i niebezpieczeństwo nam nie grozi. Często myśli pan jeszcze o spotkaniu w Bratysławie. Pan nie miał udziału w tej głupiej porażce, ale widział pan to w telewizji - Do dzisiaj powtarzam, że ta przegrana ze Słowacją to kuriozum. Raz na milion meczów można przegrać w taki sposób. Arturowi Borucowi przytrafił się błąd, ale wybitni bramkarze już tak mają, że od czasu puszczają szmatę. A Artur bez wątpienia należy do znakomitych golkiperów. Pod Atenami mieszka pan blisko Michała Żewłakowa. Znajomość z kapitanem reprezentacji pomaga? - Mam nadzieję, że mi coś da (śmiech). Żartuję oczywiście. Michał mi bardzo pomógł w pierwszych tygodniach w Grecji mimo tego, że jest zawodnikiem Olympiakosu. Jest między wami większa rywalizacja na treningach ze względu na kluby które reprezentujecie? - Bez przesady. Poza tym w kadrze raczej jestem lewym obrońcą, więc bardziej wymaga się od nas większej współpracy, a nie rywalizacji. Przyjechał pan wczoraj wieczorem do deszczowych Wronek, wiosny w Polsce nadal nie ma. - Nie gram za granicą tak długo, żeby nie pamiętać o polskich zimach. Pogoda rzeczywiście jest kiepska, ale taka może nas czekać w sobotę w spotkaniu z Irlandią Północną, więc możemy się dobrze przygotować. Ale nie ma co ukrywać, wielkim atutem Grecji jest pogoda, do której bardzo szybko się można przyzwyczaić.

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.