Jakub Wawrzyniak: Poznałem co to Żyleta
15.11.2008 01:56
- Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Dla mnie radość podwójna gdyż oprócz zwycięstwa jest także dodatkowy powód - pierwsza strzelona bramka w lidze. Jestem bardzo szczęśliwy, bramkę dedykuję mojej żonie i córce. Dziś po ostatnich wydarzeniach pokazaliśmy, że jesteśmy głodni sukcesu oraz bramek i przełożyło się to na wynik. Ja w Legii miałem okazję doświadczać cichej Żylety, ale dziś przekonałem się, że Legia ma wspaniałych kibiców - mówił po meczu strzelec czwartej bramki w meczu ze Śląskiem, <b>Jakub Wawrzyniak</b>.
- Myślę, że nikt z kibiców nie będzie się mógł obrazić za to co powiem. Ja przez cały swój okres gry w Legii, słyszałem o wspaniałym dopingu przy Łazienkowskiej, ale nigdy go nie zaznałem. Dopiero dzisiaj pierwszy raz. Wiemy, że za kilka dni 3/4 stadionu przestanie istnieć. Zaczniemy nowy rozdział i mam nadzieję, że na nowym stadionie będzie wielka Żyleta dla której będzie mi dane zagrać.
Skąd taka wasza gra w kratkę, taka niestabilna forma? Skąd to się bierze?
- Dużo już padło krytyki co do dwóch ostatnich spotkań, które przegraliśmy po 0:1. Zamknijmy ten rozdział i porozmawiajmy o dzisiejszym zwycięstwie, w którym Legia pokazała dużą klasę.
Kolega z drużyny został ojcem
- Tak, piękne chwile przeżył dziś Pance Kumbev. W pierwszej połowie strzelił bramkę, jak tylko wszedł do szatni to odczytał sms-a, krzyknął "Mam syna!". Wszyscy przeżywaliśmy piękne chwile. Zastanawiałem się czy czasem syn nie urodził mu się w tym samym momencie, w którym strzelił bramkę... To byłoby coś! Trzeba to sprawdzić. Duże gratulacje dla Pance i jego żony.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.