Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jakub Wawrzyniak: To tylko nasza wina

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

05.04.2011 08:20

(akt. 14.12.2018 15:35)

- Legia ma ujemny bilans bramkowy. Statystyki są dramatyczne. Po meczu z Ruchem było mi wstyd. Prowadziliśmy 2:0, Ruch był słaby, nie pozwoliliśmy mu na nic. Aż do doliczonego czasu pierwszej połowy. Po przerwie wszystko się posypało. Wolałbym się nad sobą nie pastwić, ale ja też nie zagrałem dobrze. Przy drugim golu mogłem się lepiej ustawić. Po meczu atmosfera była grobowa. W szatni było wszystko, co najgorzej kojarzy się z przegraną. Mamy świadomość, że nie ma czasu na żale. Mecz goni mecz. Te porażki to wyłącznie nasza, czyli piłkarzy, wina. Co trener mógł zrobić? - pyta retorycznie w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" piłkarz Legii Jakub Wawrzyniak.

Stracił pan nadzieję na mistrzostwo?

- Od meczu z Bełchatowem nie myślę o tym. Nie ma sensu wybiegać w przyszłość, liczy się najbliższe spotkanie. Do Wisły tracimy już dziewięć punktów, to za dużo, by mówić o mistrzostwie. Spróbujmy wygrać jakiś mecz. Jesteśmy w stanie. Zgadzam się z trenerem Skorżą, że niewiele nam brakuje. Po meczu z Ruchem nie wiedzieliśmy, gdzie się podziać. Takiego meczu nie grałem nigdy. Wydawało się, że wygramy wysoko i efektownie. W pierwszej połowie chyba nikt nie postawiłby na gości, nie było przesłanek.

Jakie jest lekarstwo na chorobę Legii?

- Zwycięstwo, choć powoli zapominamy, jak smakuje. Nie załamuje my się tylko dlatego, że rywale nie są od nas lepsi. Źle by było, gdyby z nami "jechali" przez cały mecz, tłamsili nas. Ale tak nie jest. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, potrafimy narzucić rywalowi nasz styl. Za dużo jest pozytywów, żeby się załamywać.

Może nie po drodze wam, zawodnikom, z trenerem?

- Nie. Trener Skorża nie ma wpływu na nasze porażki. Co mógł zrobić w przerwie w sobotę? Jest odpowiednią osobą na tym stanowisku. To my, piłkarze, zawaliliśmy. Mamy w tym klubie wszystko. Spełniane są nasze wszystkie zachcianki. Jedyne nasze zmartwienie to dobra gra w piłkę i zwycięstwa.

Może wam za dobrze?

- Bez przesady. Potrzebujemy jednej-dwóch wygranych i odetchniemy.

Wyobraża pan sobie, że Legia nie zagra w pucharach w przyszłym sezonie?

- Nie. Chcemy zdobyć Puchar Polski i zacząć wygrywać w lidze. Jeszcze nie wszystko stracone. Puchar będzie łatwiej zdobyć niż mistrzostwo.

Z Legii śmieje się cała Polska. Wygrać na Łazienkowskiej to żadna sztuka. Wojciech Grzyb z Ruchu mówił, żeby nie umniejszać ich sukcesu, bo na Legii wygrywali także inni.

- Trener Jan Urban powiedział kiedyś: "Nie szanują was kibice. Uważają piłkarzy za idiotów, którzy za dużo zarabiają. Dziennikarze też was nie szanują i kpią z umiejętności, więc chociaż wy, piłkarze, szanujcie się wzajemnie". Po 45 minutach Wojtek Grzyb szedł ze spuszczoną głową. Po meczu śmiał się z nas. Rzeczywiście nie szanujemy się wzajemnie.

To jest dla nas wyjątkowy sezon, niestety, w złym tego słowa znaczeniu.

- Atakuje się nas z każdej strony. Że nie ma liderów, że brakuje nam jaj... A ja wiem, że w drużynie są piłkarze z charakterem. Bardzo źle się czujemy po porażkach. To miał być dla nas przełomowy sezon. Piękny stadion, doping kibiców. Usłyszałem go po raz pierwszy dopiero w czwartym sezonie przy Łazienkowskiej. Wreszcie zacząłem się z tym klubem identyfikować. Wcześniej było mi z tym ciężko. A teraz mam poczucie, że zawodzę. Pracuję w świetnych warunkach, dostaję pieniądze i chcę coś dać od siebie w zamian. Drugi raz w tym sezonie przegrywamy trzy kolejne spotkania. Ciężko mi o tym mówić i się z tym pogodzić.

Jak sprawa przedłużenia kontraktu?

- W moim przypadku rozmowy trwają, obie strony wykazały chęć dalszej współpracy. Powinniśmy się dogadać.

Rozmawiał: Robert Błoński

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.