Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Mucha: Legia potrzebuje czasu

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

24.08.2010 09:05

(akt. 15.12.2018 16:49)

- Tutaj jest tak duża konkurencja, że ostro trzeba walczyć o swoje. Najważniejsze, że nikt nie mydli oczu i jak mówi, że masz szansę na grę, to tak jest. Ja wiem, że nie jestem gorszym bramkarzem od Tima Howarda, widzę to na treningach. Z drugiej strony rozumiem, że on jest tutaj od siedmiu lat, ma wielkie doświadczenie, dlatego broni. Ale wszystko jest przede mną - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym golkiper Evertonu Jan Mucha.

- Jest pan zawiedziony, że trafił na ławkę rezerwowych?

Na pewno nie skaczę z radości z tego powodu, ale zaraz przecież zaczynam bronić. W poniedziałek czeka mnie występ w rezerwach, przeciwko rezerwom Chelsea, a już w środę Carling Cup, z Huddersfield Town. To mój debiut. Będę grał także w Pucharze Anglii. Szansę więc dostanę, zobaczymy jak będzie. Czuję się świetnie i walczę o swoje. I wiem, że prędzej czy później będę tutaj bronił.

- Trening bramkarski różni się bardzo od tego w Polsce?

Nie, ale to także zasługa trenera Woodsa, który dużo jeździ po Europie, podpatruje. Przede wszystkim zajęcia na Wyspach są cięższe. Każdy nowy zawodnik przechodzi specjalistyczne testy fizyczne, które jasno pokazują, co trzeba poprawić. Dostaje się swojego trenera, świetnie, prawda? Po tylu latach na Słowacji i w Polsce trudno mi się do takich rarytasów przyzwyczaić.

- To pewnie nie tęskni pan za bardzo za Polską?

Przeciwnie. Codziennie sprawdzam co dzieje się na Łazienkowskiej. Jestem daleko, ale wiem, że Legia będzie walczyć o mistrzostwo. Oglądam ich mecze, może na razie nie wygląda to jakoś super, ale z wyjątkiem tego pierwszego meczu, kiedy ewidentnie byli słabsi, pozostałe dwa były w porządku. Pamiętajmy, że to nowy zespół, budowany od zera. Potrzebuje trochę czasu.

- Kontaktuje się pan z kolegami, trenerami?

Oczywiście, rozmawiam z trenerem Dowhaniem, częściej z Kostią Machnowskim. "Ruski" to utalentowany bramkarz, czuł swoją szansę, szkoda, że jej nie wykorzystał. On wie, że sporo w tym jego winy. Legia ma dwóch równorzędnych bramkarzy i z tego też się cieszę. Antolović pokazał klasę w spotkaniu z Cracovią. Gdyby nie jego interwencje, to z 0:3 Legia by się nie podniosła.

Rozmawiał: Adam Dawidziuk

Zapis całej rozmowy można przeczytać w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego oraz na sports.pl

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.