Jan Mucha w reprezentacyjnej formie
21.05.2008 10:34
<b>Jan Mucha</b> - bramkarz warszawskiej Legii, ma za sobą bardzo udaną rundę wiosenną obecnego sezonu i walnie przyczynił się do zdobycia wice-mistrzostwa Polski przez stołeczny zespół. Jednak jego początki w Legii nie były łatwe. Przez dwa lata był zmiennikiem <b>Łukasza Fabiańskiego</b> (mistrzostwo Polski 2006 też poszło na jego konto, ale zdobył je jako rezerwowy, broniąc tylko w Pucharze Polski). Latem nie było pewne, czy przedłuży z Legią kontrakt. Do Warszawy z Odry Wodzisław sprowadzono utalentowanego <b>Wojciecha Skabę.</b>
Trenerzy uznali jednak, że prezentowana klasa, a także cierpliwość są wystarczającym powodem, by najpierw dać szansę 26-letniemu Słowakowi. I Mucha z tej szansy skorzystał. Doliczając końcówkę poprzedniego sezonu do początku obecnego, nie puścił gola przez 634 minuty.
To trzeci wynik w historii stołecznego klubu - tylko o cztery minuty gorszy od osiągnięcia Grzegorza Szamotulskiego i o dwie godziny od nieżyjącego już Władysława Grotyńskiego. To także ósme osiągnięcie w historii całej polskiej ligi. Tylko w jednym meczu (akurat z najsłabszym w lidze Zagłębiem Sosnowiec) puścił więcej niż jednego gola. Dobra postawa w Legii zaowocowała powołaniem do reprezentacji Słowacji. Mucha jest teraz jednym z głównych kandydatów do stanięcia między słupkami w meczach z Polakami w zbliżających się eliminacjach mistrzostw świata (Słowacy są w naszej grupie).
- Janek Mucha to bardzo dobry bramkarz. Legia absolutnie nie musi szukać nikogo na tę pozycję. Ostatnio co prawda poczuł się już tak pewnie, że nieznacznie obniżył poziom, ale to normalne. Za chwilę powinien wrócić do formy - mówi Maciej Szczęsny, były bramkarz Legii, a także Polonii, Widzewa, Wisły i reprezentacji Polski. Mucha faktycznie w finałowym spotkaniu z Wisłą miał kilka niepewnych interwencji, ale w kluczowym momencie, czyli podczas konkursu karnych stanął na wysokości zadania.
- Janek jest bardzo pewny. Bardzo dobrze się ustawia - powtarza Krzysztof Dowhań, trener bramkarzy Legii. Mucha jest ze współpracy bardzo zadowolony. Przed dwoma laty był nawet moment, że z Legią ćwiczyła dwójka Muchów, ale nie zdecydowano się na zatrudnienie młodszego Matusa. Słowakowi bardzo dobrze żyje się w Warszawie, ale nie ukrywa, że tak jak jego poprzednik w bramce Legii Łukasz Fabiański chciałby kiedyś spróbować szczęścia na Zachodzie. To jednak jeszcze nieprędko. Mucha ma obecnie kontrakt z Legią do 30 czerwca 2010 roku. Po ostatnich sukcesach zasłużył na odpoczynek. W sobotę w finale Pucharu Ekstraklasy przeciwko Groclinowi w Grodzisku Wielkopolskim w bramce Legii stanął Skaba. Nie skończyło się to najlepiej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.