Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Mucha: W sobotę będzie ciekawie

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

04.09.2009 15:30

(akt. 17.12.2018 06:16)

- Chciałbym, żebyście byli wyżej w tabeli. Ale przegraliście z nami, chociaż byliście lepszym zespołem. Taka jest piłka, czasem decyduje jeden przypadkowy błąd. Jednak nic straconego, wszystko nadal jest w waszych rękach. Z mojego punktu widzenia byłoby super, gdyby i Polska, i Słowacja awansowały na mundial. W waszym kraju ludzie kochają piłkę nożną, żyją nią. Na Słowacji też wreszcie się obudzili, kibicują nam, wierzą w pierwszy awans w historii - mówi bramkarz Legii i reprezentacji Słowacji <b>Jan Mucha</b>.
Wie pan, że cała Polska trzyma za pana kciuki? - Mam nadzieję, że tak jest. Chcecie, żeby Czesi odpadli? Nie. Żeby puścił pan jednego gola więcej niż Petr Cech. - (śmiech). A myślałem, że mi kibicujecie, choć i tak wiem, że znajdzie się kilka osób, które będą ściskały za mnie kciuki (śmiech). Wie pan, my mamy 15 punktów. Nic wielkiego się nie stanie, jak nam w jednym spotkaniu coś nie wyjdzie. Ale na Słowacji nikt nie bierze tego pod uwagę. Odczuwa pan presję przed sobotnim spotkaniem? - Czy presję... Na pewno to dla nas bardzo prestiżowy mecz. Czesi też zdają sobie sprawę, że jak z nami nie wygrają, to zostanie im co najwyżej walka o miejsce barażowe. Z kolei my wiemy, że jesteśmy blisko tego najważniejszego celu, czyli awansu do mistrzostw świata. Duże jest zainteresowanie wśród kibiców? - Mecz został zakwalifikowany przez UEFA jako spotkanie podwyższonego ryzyka, dlatego zostanie wpuszczonych tylko 22 tysiące kibiców. Biletów już nie ma. Z tego co wiem, chętnych było dwa razy więcej. Aż żal, że nie mamy na Słowacji większego stadionu. Z pewnością by się zapełnił. Sobotni mecz będzie ostatnim, jaki rozegramy na Tehelnym Polu. Obiekt zostanie zburzony, a na jego miejscu powstanie Stadion Narodowy. Wasz trener Vladimir Weiss powołał do reprezentacji swojego syna... Vladimira Weissa. Jak to odebrano na Słowacji? - Chłopak sobie na to powołanie zasłużył. Gra w świetnym klubie, Manchesterze City, gdzie piekielnie trudno się przebić. Ma dopiero 19 lat, jest świetny technicznie, to przyszłość naszej piłki. Szkoda, że nie ma zbyt wielu możliwości gry, bo dla młodych piłkarzy to problem. Ale City to nie żadne ogórki. Tam zainwestowano grube miliony. A jego tam cenią. Słowacja jest małym państwem, trener wybiera raptem spośród 30 piłkarzy. Co pana zdaniem może wydarzyć się w sobotę? - Na pewno będzie ciekawie. My chcemy nic nie stracić i coś strzelić. Myślę, że czeka nas podobny mecz jak w Pradze. Niewiele sytuacji do zdobycia gola, zadecyduje skuteczność. Realnie patrząc, nas będzie satysfakcjonował każdy wynik oprócz przegranej. Mam nadzieję, że wy dacie sobie radę z Irlandczykami. Nie wiem czemu, ale o Polsce panuje taka opinia, że reprezentacja nie potrafi zagrać dwóch dobrych meczów w ciągu czterech dni. Dlatego w Słowenii będzie wam bardzo ciężko.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.