Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Mucha: Z Legii Borysiuk ma szansę grać w Anglii

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

07.02.2011 08:35

(akt. 14.12.2018 23:27)

- Mogłem zostać w Legii, dostać dobry, europejski kontrakt na pięć lat i nie martwić się o miejsce w składzie. Mogłem. Ale ja mam cel, mam kierunek, w którym zmierzam. Chcę grać z najlepszymi, a tych w Polsce nie będzie jeszcze bardzo długo. Takie są niestety, realia - mówi w rozmowie z "Polską the Times" były bramkarz Legii Jan Mucha.
Nabrał Pan jeszcze większej pewności siebie. A co z umiejętnościami? Zawsze cenił Pan współpracę z trenerem Krzysztofem Dowhaniem. Obecnie trenuje Pan z Chrisem Woodsem. Jak ocenia Pan Anglika?

- Bardzo dobry trener. Kiedyś występował w angielskich młodzieżówkach. A na Krzysia Dowhania nigdy nie powiem złego słowa. To jeden z najlepszych specjalistów w Europie. Wszędzie znalazłby pracę. Także w Anglii. I to w znacznie lepszych zespołach niż Legia. Wiem, że trener Dowhań ma swoje ambicje i może kiedyś wyjdzie pracować w innym niż Polska kraju.

Może powinien Pan polecić trenera Dowhania szefom The Toffees?

- Nie mam nic przeciwko temu, by ktoś tak zaczął pracować w Evertonie, ale nie jestem od załatwiania roboty. Poza tym myślę, że gdyby trener wyraził chęć pracy w innym zespole, to chętni na jego usługi od razu by się odezwali.

Myśli Pan, że ktoś z obecnej Legii poradziłby sobie w Evertonie?

- Nie chcę nikogo obrażać. Ja też zaczynałem w Legii, byłem tylko rezerwowym. Nie miałem nigdy z górki. Ludzie mówili: "Co to za gość, przecież on nie ma szans". Ale miałem szczęście, poparłem to ciężką pracą i się udało. Dlatego każdy ma szansę.

Mówi Pan ogólnikami. Czyli nikt z Legii się nie nadaje?

- Ariel Borysiuk to wielki talent. Jeżeli będzie ciężko pracował, to ma szansę zagrać w Anglii. Musi tylko dawać z siebie wszystko.

A tak szczerze: warto było opuszczać Łazienkowską?

- Ja bym chętnie został, ale jestem człowiekiem ambitnym i chciałem się sprawdzić. Kariera piłkarza jest krótka, trzeba podejmować wyzwania. Kasa nie jest najważniejsza. Bo, jak dobrze grasz, to i dobrze zarabiasz.


Może warto byłoby wrócić na pół roku do Legii? Pograć, pokrzyczeć na obrońców.

- Nie ma na to żadnych szans. Trener Moyes mnie potrzebuje. Nie mam nic do stracenia. Wóz albo przewóz. Ewentualnie kiedyś może wrócę do Polski, do Legii. Mostów za sobą nie spaliłem, mam nadzieję, że pamiętają mnie tam jako pozytywnego gościa.

A kiedy zawita Pan na Łazienkowską?


- Zobaczymy, mam nadzieję, że wcześniej niż w wakacje. Najchętniej przyjechałbym na jakiś mecz, bo chcę zobaczyć, jak sprawuje się nowy stadion. Poza tym trzeba odwiedzić starych znajomych. Zbyt wiele tym ludziom zawdzięczam, żeby o nich zapomnieć.
 
Rozmawiał: Sebastian Staszewski

Zapis całej rozmowy z bramkarzem Evertonu Janem Muchą można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Polski the Times"

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.