Jan Mucha: Zagraliśmy słabe spotkanie
12.10.2009 07:18
Reprezentacji Słowacji nie udało się zapewnić sobie awansu na przyszłoroczny mundial. Porażka ze Słowenią oznacza, że w środę w Chorzowie muszą wygrać z Polską. Jeśli tego nie zrobią, najprawdopodobniej stracą pierwsze miejsce w grupie i zagrają w barażach. - Nie zasłużyliśmy nawet na punkt, zagraliśmy słabe spotkanie. Wydaje mi się, że nie wytrzymaliśmy presji - stwierdził bramkarz warszawskiej Legii <b>Jan Mucha</b>. Gdyby nie jego interwencje, porażka mogła być dużo wyższa.
Baraże?
To miał być historyczny wieczór dla słowackiego futbolu. - Używając terminologii siatkarskiej czy tenisowej mamy teraz dwie piłki meczowe, ale chcemy wykorzystać już tę pierwszą, żeby w Polsce zagrać na luzie - zapowiadał trener Słowaków Vladimir Weiss. Udawało się do 56. minuty, kiedy Valter Birsa pięknym strzałem pokonał Muchę.
- Taka bramka, w takim meczu - żałował bramkarz Legii. - Birsie wyszedł strzał życia. Piłka dostała jakiejś dziwnej rotacji, mogłem tylko zobaczyć, jak wpada do siatki - dodał. Słoweńcy już wcześniej mogli zdobyć gola, ale dobrze bronił Mucha. - Rzeczywiście, miałem kilka udanych interwencji, broniło mi się bardzo dobrze. Tylko co z tego, skoro przegraliśmy. Teraz musimy wygrać w Polsce, bo nie chcemy grać w barażu. Wystarczy spojrzeć na kogo można tam trafić. Rosja, Francja, Portugalia, za dużych szans byśmy nie mieli - stwierdził.
Od początku spotkania widać było, że Słowacy wyszli na boisko jakby sparaliżowani wagą tego meczu. - W poprzednich zawsze udawało nam się stwarzać okazje do strzelenia bramki, tym razem taką dobrą mieliśmy jedną. Po błędzie słoweńskiego bramkarza, który wypuścił piłkę po strzale z dystansu i ta trafiła w słupek. To za mało żeby choćby zremisować - powiedział Mucha. Drugą bramkę wpuścił w trzeciej minucie doliczonego czasu gry (strzał Nejca Pecnika). - Akurat ten gol nie ma żadnego znaczenia. W tym momencie graliśmy praktycznie tylko jednym obrońcą, pozostali byli z przodu, a rywalom udała się kontra - dodał.
Głowa do góry
Mimo porażki kibice po meczu długo dziękowali swoim zawodnikom. Pierwszy raz od dawna na stadionie w Bratysławie był komplet publiczności. - Jak byśmy mieli dwa razy większy obiekt, też by się wypełnił. Tym bardziej szkoda, bo chcieliśmy cieszyć się z awansu razem z naszymi fanami. Ale trudno. To przecież tylko piłka nożna. Nadal jesteśmy liderem w grupie i wszystko zależy od nas. Przecież przed spotkaniem ze Słowenią nikt nie mówił, że wygramy z palcem... wiadomo gdzie. Zawsze powtarzałem, że to bardzo wyrównana grupa, w której wszystko może się wydarzyć - stwierdził Mucha.
Słowakom oberwało się także od Czechów. - Słowacka zdrada - to tytuł z pierwszej strony czeskiego "Sportu". - A co? My nie chcieliśmy awansować? Po prostu się nie udało. Bez komentarza, tylko tyle mogę na ten temat powiedzieć - zdenerwował się Mucha. - U nas nie jest nerwowo. Głowa do góry, nie będziemy się przecież dołować. W każdym meczu zostawialiśmy serce na boisku, bo przecież nikt na nas nie liczył. Wciąż mamy szansę na bezpośredni awans, chociaż teraz
skomplikowaliśmy sobie sprawę. Trener wspaniale się zachował, po meczu wziął winę na siebie. Zaimponował nam tym - dodał.
Bez obrony
Tyle, że do Chorzowa przyjadą bardzo osłabieni. - Aż czterem z pięciu zawodników, którzy byli zagrożeni kartkami, sędzia pokazał kolejne. Nie chcę na niego narzekać, bo to nie przez niego przegraliśmy, ale to trochę dziwne. Z wami nie będą mogli wystąpić Zabavnik, Skrtel, Durica i Stoch. Trzech z nich to podstawowi obrońcy - stwierdził Mucha. Słowacy wystąpią w najsilniejszym składzie, na jaki ich stać. Zagrać ma nawet Stanislav Sestak, ze specjalnym opatrunkiem na złamanej ręce. - Jeśli zdobyli byśmy punkt ze Słowenią, to trener zapowiedział, że szansę dostaną ci, co wcześniej nie grali. Ale to już nieaktualne - zakończył Mucha.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.