News: Jan Urban: Będę stawiał na Kopczyńskiego

Jan Urban: Będę stawiał na Kopczyńskiego

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.08.2012 16:23

(akt. 11.12.2018 01:50)

Po sobotnich zajęciach trener Legii Jan Urban w rozmowie z nami podsumował mecz z SV Ried w Austrii, opowiedział o błędach w obronie oraz o najbliższym meczu w Pucharze Polski z Okocimskim Brzesko i planach personalnych z nim związanych. Zapraszamy do lektury.

Poznawał Pan swój zespół w Ried? Wyglądał trochę inaczej niż tydzień wcześniej w spotkaniu z Metalurgsem Lipawa w Warszawie.


- Nie można porównywać tych dwóch meczów gdyż Metalurgs zagrał inaczej i prezentował inny poziom sportowy, a Ried zagrał inaczej. Porównujmy też mecze wyjazdowe do wyjazdowych. Z Metalurgsem mimo, że byliśmy zespołem wyraźnie lepszym to nie byliśmy w stanie wygrać u nich, w Lipawie. Teraz też nie byliśmy w stanie wygrać, a nawet zremisować z zespołem SV Ried – dużo lepszą drużyną niż Metalurgs. W obu spotkaniach na wyniku zaważyły indywidualne błędy. Nie straciliśmy goli po przemyślanych akcjach rywala, tylko po kiksach czy kardynalnych błędach. Także na to nie ma prostej recepty, możemy pracować nad organizacją gry w defensywie, ale  takiego błędu jak przy pierwszym golu w Austrii nie da się przewidzieć i wcześniej mu przeciwdziałać.


- Pierwsza połowa z SV Ried miała się skończyć tak jak się skończyła. Tam nikt nie miał okazji do zdobycia bramki, niestety w drugiej połowie sami sobie skomplikowaliśmy życie. Nawarzyliśmy sobie piwa i teraz musimy wyjść z tego obronną ręką w najbliższy czwartek na własnym stadionie. Często tak jest, że błąd w meczu powoduje jakieś kolejne nieszczęścia - a tym był rzut karny i druga żółta kartka. Tracimy bramki z niczego i są one trudne do wytłumaczenia – jak bowiem można wytłumaczyć błąd Michała? Po chwili jest strzał na bramkę, Kuba dostaje piłką w rękę. Jest rzut karny, ale już kartki mogło nie być. Grając w osłabieniu ponieśliśmy duże ryzyko aby zdobyć kontaktową bramkę. Rywale nie mieli wprawdzie okazji do strzelenia gola, ale gdybyśmy stracili trzecią bramkę to bylibyśmy za burtą. Jednak podjęliśmy ryzyko i opłaciło się. Drużyna i lepiej zagrała i strzeliła gola. Warto więc było, potrafiliśmy w końcówce wykrzesać z siebie tyle sił, że to gospodarze byli bardziej zmęczeni po ostatnim gwizdku. Dużą rolę odegrał aspekt psychologiczny – kiedy człowiek widzi, że wszystko stracone to wykrzesa z siebie energię mimo, że jej nie ma.


Można znaleźć jakąś receptę na te błędy stoperów?


- Nie jest to łatwe, oczywiście rozmawiamy na ten temat w szatni i będziemy rozmawiać. Mam nadzieję, że poprzez większą ilość spotkań oficjalnych nasza gra w defensywie będzie się poprawiać, a błędy indywidualne będą zdarzały się coraz rzadziej. Jak na razie rozegraliśmy dopiero trzy mecze o stawkę, pod tym względem i Łotysze i Austriacy mają nad nami przewagę. Liczę też na to, że Marko Suler podejmie walkę o miejsce w obronie w pierwszej jedenastce. Każdy piłkarz musi podejmować taką walkę, tym bardziej jeśli widzi dla siebie szansę gdyż koledzy popełniają błędy. Oczywiście wolałbym aby to nie w taki sposób dany zawodnik wskakiwał do pierwszego składu tylko poprzez swoją znakomitą formę.


Można pokusić się o jakieś wnioski po tym meczu w Austrii? Miro Radović o wiele lepiej wyglądał w środku pola niż na boku. Takich niuansów można zauważyć więcej.


- Dla takiego piłkarza jak Radović gra na boku nie powinna być kłopotem, nie powinna być żadną różnicą i mam nadzieję, że tak jest. Tak samo jest z innymi piłkarzami – Kucharczyk i Kosecki mogą grać zarówno na lewej jak na prawej stronie. Oczywiście ktoś może czuć się troszkę lepiej na danej pozycji, ale jak ktoś potrafi grać w piłkę to większej różnicy mu to nie powinno sprawiać. Takie patrzenie na sytuację jest trochę szukaniem dziury w całym. Rado na prawej stronie grywał już znakomite mecze, a wychodząc jako środkowy pomocnik też przecież często schodził do boku. Wymienność pozycji w dzisiejszej piłce to podstawa, zwłaszcza w środkowej strefie boiska.


Wspomniał Pan, że na razie tylko trzy mecze o stawkę rozegrała Legia. To chyba dobrze, ze już jutro zagracie w Pucharze Polski z Okocimskim Brzesko.


- Bardzo dobrze. Nawet biorąc pod uwagę, że nie zagrają wszyscy podstawowi gracze, że odpocznie część tych zawodników, którzy w Ried przebywali na boisku przez całe spotkanie. To jednak szanse otrzymają ci co grali mniej lub ci co wcale nie grali. To będzie kolejny mecz o stawkę, inny od tych w eliminacjach do Ligi Europy, ale też pucharowy. Tego nam trzeba, niech się wykrystalizuje w miarę ostateczny skład. Potem niech już będzie tylko walka o miejsce na danej pozycji.


Janusz Gol będzie brany pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej?


- Raczej nie. Janek narzeka na lekki uraz barku, a trzeba pamiętać, ze w czwartek mamy kolejny mecz, chłopak dostał także powołanie do reprezentacji Polski. Wydaje mi się, że nie będziemy ryzykowali jego zdrowia i nie zagra w tym spotkaniu.


Obserwując trening można wysnuć wniosek, że jutro za kreowanie gry Legii będzie odpowiedzialna młodzież czyli Michał Kopczyński i Dominik Furman.


- Może do tego dojść, może spróbujemy takiego wariantu. Furman od początku okresu przygotowawczego prezentuje się dobrze. Kopczyński powoli wraca do formy fizycznej po urazie, nie jest gotowy w stu procentach bo ta przerwa była długa i potrzebna trochę czasu aby doprowadzić go do pełnej sprawności i odpowiedniej wydolności. Ale jest coraz bliżej celu i na pewno coraz częściej będziemy widzieli go na boisku. Jutro na pewno go zobaczymy, pytanie tylko czy od początku, czy też w drugiej połowie. Nad tym się jeszcze zastanowię.  

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.