Jan Urban: Doping kibiców byłby złotem
14.03.2008 19:00
Jest tu wielu zawodników mogących bez problemu reprezentować Legię. Brakuje jednak walczaków. Skoro ich brakuje, to Legia może być drużyną agresywną, wywierać presję na przeciwniku i zmuszać go do błędów. Na pewno musi się coś poprawić, jeśli chodzi o kadrę. Każdy ma prawo do swojej filozofii. Być może Legia Warszawa uznała, że stworzenie na tyle mocnej drużyny, by była konkurencyjna dla Wisły Kraków w tym sezonie oznacza wydatki tak duże, że wybrała tą druga opcję. Idziemy innym torem. W takiej sytuacji jak jesteśmy teraz dla nas doping kibiców byłby złotem - powiedział przed meczem z Zagłębiem Lubin trener <b>Jan Urban</b>.
Jak Pan skomentuje wypowiedź Wojtka Kowalczyka, który stwierdził, że Legię należy budować na nowo, od podstaw?
- Nie, nie od podstaw. Jest tu wielu zawodników mogących bez problemu reprezentować Legię. Wojtek mówi w ten sposób, ale żył w innych czasach. Wtedy był o wiele większy wybór zawodników, których można było kupić. Mógłbym też wrócić do swoich czasów i stwierdzam, że w Legii grała połowa reprezentacji Polski, a druga połowa grała w Górniku Zabrze. Pozostali zawodnicy dopiero się dobijali do drzwi reprezentacji. Potem był moment, że więcej drużyn się liczyło w walce o mistrzostwo, po czym znów nastał okres, gdy liczyła się tylko Legia i Wisła. A dzisiaj jest pięć, sześć drużyn z podobnymi budżetami, mogących zapłacić swoim zawodnikom tyle samo, co Legia i Wisła. Uważam, że polskiej ligowej piłki nie stać na to, by pięć, sześć drużyn miało najlepszych polskich zawodników, bo ich tylu nie ma. I jak prześledzicie na każdą pozycję najlepszych, to uwierzcie mi, jest duża posucha! I o tym też żeśmy rozmawiali przy okazji przedłużania kontraktu. Dlatego trzeba często patrzeć poza granice kraju, aby wzmocnić tą drużynę, bo polskimi zawodnikami nie jest to takie proste. Ci co są, to można rozmawiać konkretami, to na przykład na tą pozycję jest pięciu, ale trzech z nich jest nie do wyrwania, bo ich nikt nie puści. I pozostaje dwóch, o których biją się trzy inne kluby...Z tego powinniśmy sobie wszyscy zdawać sprawę. Dlatego z Wojtkiem częściowo się zgadzam, ale na dzień dzisiejszy nie ma na polskim rynku aż tylu polskich dobrych zawodników. Natomiast kupno zawodników z za granicy, to aby taki zawodnik zagwarantował odpowiedni poziom, to są to duże inwestycje. W tej reprezentacji obcokrajowców może poza Costly’m, Cleberem, czy Quinterosem, to praktycznie większość była z Legii, siedmiu. Także w lidze też nie ma aż tylu zawodników.
Jak chcecie walczyć o Ligę Mistrzów nie robiąc transferów?
- Na pewno musi się coś poprawić, jeśli chodzi o kadrę. Natomiast z tych pozostałych 20 drużyn walczących o Ligę Mistrzów myślących podobnie jak myśli się u nas w kraju, one też będą chciały zwiększyć swoje budżety oraz wzmocnić swoje kadry. Oni też będą wyczuwali, że będą mieć o wiele większą szansę na dostanie się do Ligi Mistrzów właśnie w tej formule, jaka będzie obowiązywać za rok, niż teraz. Tylko, czy stać nas na to, aby kupować zawodników z zewnątrz? Zawodników krajowych jak mówiłem jest mało. Będzie ich po 2-3 przykładowo w Koronie, Lechu, Zagłębiu Lubin, Wiśle i u nas. Być może to będzie za mało?
Ale Leo Beenhakker mówił, ze u nas aż roi się od piłkarskich talentów!
- Wydaje mi się, że trener Leo Beenhakker mówi o młodych zawodnikach, o młodym pokoleniu. Ja mówię ogólnie o zawodnikach już ukształtowanych. W tym młodych, ale ukształtowanych, typu Garguła, czy Iwański. Oni są już zawodnikami doświadczonymi. Trener mówił o tych talentach, młodych talentach, którzy zagrali właśnie w tej reprezentacji. Mówię o tych zawodnikach do 22 roku życia, ale ja bym nie powiedział, ze jest ich aż tak dużo. Jest na pewno kilku, ale aż tak dużo nie mamy i nie możemy mieć. Nie możemy mieć tylu zawodników! Bo jeśli w ostatnich latach była taka praca z młodzieżą, to ich nie może być! Są ci, którzy pojechali na talencie, ale nie ma tych, którzy byli dobrze szkoleni. To szkolenie u nas było jakie było. Teraz szkolenie zaczyna się odradzać. Na pewno w Legii się pracuje bardzo dobrze z młodzieżą. Gdzie niegdzie zaczynają powstawać szkółki, zaczyna być widoczna ta walka na rynku o młodego zawodnika dwunasto, czternasto i 16-letniego. To znaczy, że kluby zaczynają się interesować młodzieżą a nie idą na gotowe.
Zawodnicy pogratulowali Panu zwycięstwa nad Beenhakkerem?
- Oczywiście, żeśmy sobie gratulowali między sobą. Ja się bardzo cieszę, że udało się ograć tą reprezentację, choć nie była to ta sama reprezentacja, która nas będzie reprezentowała w mistrzostwach Europy. Byli w niej wspomniani wcześniej zawodnicy młodzi z pewnymi wyjątkami. Wspominałem już, że miałem okazję grać w Hiszpanii w takich meczach obcokrajowców i dla nich to było bardzo ważne. Walczyli o opinię, jaką mogliśmy sobie wyrobić na ich temat. Na pewno gdybyśmy przegrali ze 3:0, to by można powiedzieć, ze nasi ligowi obcokrajowcy są słabi i nie podnoszą poziomu ligowego. Ja uważam, że mieliśmy dobrą drużynę z tych obcokrajowców i że wnoszą oni coś do naszej gry. Oczywiście nie wszyscy, ale na pewno większość z tych którzy tam byli wnosi coś do ligi i poprawia jej poziom. Dlatego cieszę się, że tak się stało. Nie można powiedzieć, że poziom ich motywacji był niski. Rozumiałem ich i widać było na boisku, że potraktowali ten mecz poważnie. Cieszę się też z tego, ze przecież o to nam chodziło, by partner dla reprezentacji był wymagający i tak też się stało. Niektórzy mówią: ograł Pan Beenhakkera. To tylko epizod, cała zasługa jest tych piłkarzy. To miłe doświadczenie i przeżycie, bo przy okazji miałem poznania osobiście wszystkich tych zawodników. Dla każdego trenera to istotne, bo nigdy nie wiadomo
Jak to jest? Dyrektor sportowy dostaje za zadanie gonić Wisłę, ale nie dokonuje żadnych wzmocnień. W efekcie Wisła ucieka dalej i właściwie na pewno zostanie już mistrzem Polski. Tymczasem właściciele przedłużają umowę z dyrektorem, który nie osiągnąć wyznaczonego celu i to na czas nieokreślony?
- Każdy ma prawo do swojej filozofii. Wszyscy wiemy, że Legię się porównuje z Wisłą. Tym bardziej, że Wisła robi takie transfery. Ale Wisła robi te transfery, bo mają dużą przewagę w lidze. A to wcale nie jest głupie z ich strony, ale bardzo mądre. Ci nowi zawodnicy zgrają się z drużyną wcześniej, a nie w ostatnim momencie. Oni robią wszystko, żeby dostać się do Ligi Mistrzów. Natomiast czas i ten wynik, dostaną się czy nie, zweryfikują te inwestycje, które zostały zrobione. Czy było warto, czy też nie. Wszyscy przecież wiemy, że jeśli Wisła nie dostanie się do Ligi Mistrzów, to być może cały ten wydatek był o wiele, wiele za duży w stosunku do tego, czego oczekiwano. A przecież to wszystko trzeba będzie utrzymać. Pod tym względem są to dwie formy myślenia i budowania drużyny. Być może Legia Warszawa uznała, że stworzenie na tyle mocnej drużyny, by była konkurencyjna dla Wisły Kraków w tym sezonie oznacza wydatki tak duże, że wybrała tą druga opcję. Idziemy innym torem.
Zawodnicy nie potrafią walczyć do upadłego, właściciele skąpią na transfery, kibice nie wspierają swojego klubu. Czy to nie jest tak, że teraz o prestiż Legii Warszawa dba tylko trener Jan Urban?
- Zgadzam się jeśli chodzi o zawodników. Nie mam walczaków. Nie mam takich zawodników od początku sezonu. Ale to nie znaczy, że Legia nie może być agresywna. Jedną rzeczą jest walka wręcz o piłkę jeden na jeden, gdzie wchodzimy wślizgiem, że aż iskry widać. To właśnie charakteryzuje typ walczaka. Takich graczy nie mamy. Być może Choto, czy Vuković, ale poza tym nie mamy. Mamy za to zawodników raczej technicznych, co nie oznacza, że nie mogą być bardziej agresywni. Być agresywnym, to być krótko przy przeciwniku, by ten czuł cały czas obecność, by sprowokować go do błędu. Właśnie w ten sposób przeciwnik robi najwięcej błędów. Także nie potrzeba mieć tylko walczaków typu: moja noga albo twoja. Ale można być zespołem agresywnym i osiągnąć ten sam cel. Natomiast jeśli chodzi o kibiców, to nie jest to normalne. W takiej sytuacji jak jesteśmy teraz dla nas doping kibiców byłby złotem. Jeśli coś w meczu się nie ułoży, to obawiam się, że niektórzy zawodnicy będą się chcieli niemalże wkręcić w ziemię i zginąć, a będą musieli przetrwać do końca meczu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.