Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Jesteśmy faworytami

Redakcja

Źródło: Legia.Net

10.08.2007 16:09

(akt. 22.12.2018 11:50)

- Ktoś kiedyś powiedział, że jak Legia wygra z Groclinem, to zdobywa mistrzostwo Polski. Dla mnie to czysta statystyka, którą trzeba postarać się złamać. Mam nadzieję, że zwycięstwo w meczu sparingowym, które nic oczywiście nie oznacza, ale może to będzie jakiś dobry omen, żeby pokonać drużynę z Grodziska. Zdajemy sobie sprawę, że jest to rywal niewygodny, to przeciwnik który potrafi grać przeciwko Legii. Gdzieś tam w podświadomości na pewno będzie to, że trudno było Legii wygrać z tą drużyną. Z drugiej strony natomiast sądzimy, że drużyna idzie w dobrym kierunku. To wszystko zaczyna się zazębiać i chcemy potwierdzić w następnym meczu, że te dwa zwycięstwa to nie był przypadek - mówi trener Legii <b>Jan Urban</b>
- Jakieś problemy przed meczem? - Nie, nie. Tak jak poprzednio tylko Szałachowski i „Bury”, który dzisiaj zaczął trenować z nami. Pozostali zawodnicy są zdrowi. - A coś więcej o Burym? - Zaczął z nami trenować dzisiaj. Ta jego przerwa nie była aż tak długa. Wydaje mi się, że dojdzie dosyć szybko do formy. Inną kwestią jest to, czy wywalczy sobie miejsce w drużynie, czy nie. - Groclin choć prezentuje się lepiej od poprzednich przeciwników, to jednak jest to drużyna, z którą Legia powinna wygrywać? - Tak, tak, ma Pan racje. My wiemy, że jesteśmy faworytami, dlatego chcemy wygrać ten mecz. Jeśli tego nie zrobimy, to będzie rozczarowanie. Jednak nie mówiliśmy tego dosyć długo, bo pamiętamy, że od dawna Legia nie może wygrać na własnym terenie z Groclinem. Często zdarzają się takie sytuacje, że jakaś drużyna komuś nie leży, ale o niczym to nie świadczy. - Czy piłkarze coś mówią o tej czarnej serii? - Nie, nie. Nie rozmawialiśmy na ten temat, choć piłkarze na pewno o tym wiedzą, bo mogą o tym przeczytać choćby w prasie. Ale nic poza tym. Jest teraz nowy sezon i każdy liczy na to, że będzie jak najlepiej. Myślę, że wychodząc na boisko każdy zapomina, że jest to rywal taki czy inny. Widzę, że drużyna wierzy we własne siły i jest zmotywowana na ten mecz. Jak to wszystko będzie przebiegało i jak będzie wyglądało trudno powiedzieć. Legia w każdym meczu wyglądała troszeczkę inaczej i teraz moim problemem jest jeśli chodzi o grę, byśmy się utrzymali przynajmniej w takiej formie przez dłuższy okres czasu. Żeby znowu nie było jakichś wahań w grze drużyny, bo jednak w przeciągu tego czasu gdy jestem w Legii tych wahań było rzeczywiście dosyć dużo. Ale jest to dość normalne przy tych zmianach kadrowych i przy nowym trenerze, który chce wprowadzić coś nowego. Powoli jednak staramy się, by tych wahań było jak najmniej. - Zwycięskiego składu się nie zmienia. Czy będą jakieś zmiany w składzie? - Raczej się nie zapowiada. Zawsze mogą być, ale na dzień dzisiejszy większość z tych zawodników, którzy grali w dwóch poprzednich meczach, zasłużyli na to aby dalej grać. - A zwracał Pan szczególną uwagę swoich piłkarzy na jakichś zawodników Groclinu? - Na pewno są. Wiadomo, że Sikora jest to zawodnik, który jest bardzo niebezpieczny. Ślusarski również – napastnik, który bardzo dobrze gra głową, ma znakomite warunki fizyczne. Piechniak to zawodnik bardzo doświadczony, Rocki również potrafi bardzo dużo namieszać mając duże doświadczenie. Jest to drużyna, która może nam skomplikować mecz, ale z drugiej strony to jest fajne, że wiemy, że nas czeka trudny mecz. Wolę takie mecze, niż z przeciwnikami, z którymi jesteśmy zdecydowanym faworytem i z którymi jeśli coś się nie powiedzie, to krytyka jest podwójna. - Martins Ekwueme miał dwutygodniową przerwę i zaległości w treningu. Czy już ją nadrobił i czy może wejść do drużyny? - Tak, może w każdej chwili wejść do drużyny i może grać, bo trenuje bardzo dobrze. Z resztą nie mam zastrzeżeń do żadnego z zawodników jeśli chodzi o ten aspekt pracy na treningach. Ale chodzi tutaj przede wszystkim o walkę o miejsce w pierwszej drużynie. Ci zawodnicy którzy nie grają chcieliby mieć swoją szansę, natomiast ci którzy grają nie chcą pozwolić, aby oni mieli tą szansę i to właśnie jest dobre. - Czy czuje Pan satysfakcję z postawy sprowadzonego przez Pana Hiszpana Astiza? - Mogę być zadowolony do dnia dzisiejszego. Rzeczywiście gra bardzo dobrze, bardzo spokojnie. Nie tylko to, że jego forma jest rzeczywiście dobra i zaaklimatyzował się bardzo dobrze w drużynie, ale również to, że ta rywalizacja na pozycji stoperów zaczyna się robić bardzo ciekawa. Niedługo będzie już mógł grać Dickson Choto, Augustyn tak samo pali się do gry, także walka by grać w pierwszym składzie będzie tutaj ostra. Nam o to chodziło. Wiedzieliśmy, że jeśli ma grać przykładowo Szala z Choto, to jest to bardzo dobra para stoperów. Nam chodziło o to, żeby wiedzieli, że jeśli któryś z nich troszeczkę spuści z tonu, to za plecami ma drugiego człowieka, który potrafi grać na tak samo dobrym poziomie. - Jeden z Pana współpracowników często biega wokół boiska. Czy to pańskie polecenie? - Nie wiem... może „Gruby”? Po prostu jest taki zwyczaj, że człowiek się chce pilnować. Ja na przykład po tej konferencji też chcę iść pobiegać troszeczkę, bo po prostu się lepiej czuję, jak pójdę do domu i przed obiadem wypiję piwko. Sami na pewno rozumiecie, że będąc w lepszej formie człowiek się dużo lepiej czuje. Mając fajne warunki ku temu trzeba po prostu to wykorzystać. - Pan Wargenau Panu towarzyszy? - Namawiam go, ale woli jeździć na rowerze. - Wiadomo, że część piłkarzy nie może grać. Po pewnym czasie spędzonym na ławce lub na trybunach ich morale zacznie upadać. Co Pan z nimi zrobi? Czy można określić kiedy zagrają? - Ja wiem, że oni już by chcieli zagrać. Obojętnie gdzie, w Pucharze Polski, czy w Pucharze Ekstraklasy wiedząc o tym, że im trudno jest w tym momencie wskoczyć do pierwszej jedenastki. Szkoda, że w tym momencie nie ma jeszcze tych meczów, ale niedługo już będą. Mamy teraz mecz z Groclinem, w piątek gramy z ŁKS, później mamy wyjazd na mecz sparingowy, a później zaczną się właśnie te mecze pucharowe. Tam będą mogli pokazać swoją wartość. Jeśli ktoś będzie uważał, że takie mecze go nie interesują, to też nie jest to. Ja jako trener chcę widzieć, że ten zawodnik jest tym pierwszym któremu się chce i chce pokazać trenerowi, że się pomylił pomijając go wcześniej w składzie i to obojętnie w jakim meczu – czy to jest Puchar Ekstraklasy, czy Puchar Polski. Uważamy, że mamy kadrę wyrównaną, ale to musi być potwierdzone w meczach i to nie tylko w meczach ligowych. Nie raz podkreślałem, ze mamy wielu zawodników, którzy nie mają doświadczenia ligowego. Stąd dla nich mecze pucharowe muszą być meczami wartościowymi, na których zdobywają doświadczenie. Obojętnie, czy ktoś ma już 50 meczów w lidze, czy gra tylko 2-3 lata, jeżeli już uważa, że mecz Pucharu Polski, czy Pucharu Ekstraklasy to nie jest to, to raczej daleko nie zajdzie w tym sporcie. - Niedawno mówił Pan o presji towarzyszącej Panu i zawodnikom. Teraz Legia jest liderem. Czy zawodnicy nie będą bardziej usztywnieni? - Nie powinni być, bo naprawdę nie ma w szatni żadnej euforii. Cieszymy się, że wygraliśmy dwa mecze natomiast być liderem w tym momencie, to jest tylko mała anegdota. Owszem, mamy dwa punkty przewagi nad drugą drużyną, a Wisła nie rozegrała swojego drugiego meczu. Nie myślimy o tym w ogóle, że jesteśmy liderem. Cieszymy się z tego, że wygraliśmy pierwsze dwa mecze, bo taki był nasz cel. Jeśli chodzi o samą presję – my wiemy, że będziemy rozliczani po sezonie. Jeśli będzie źle, to już wcześniej możemy być rozliczeni i znaleźć się na bruku. Taka jest piłka i taki jest sport. Realia mówią, że w Polsce praca trenerska, to praca na polu minowym. Znamy te numery z poprzedniego sezonu – tych zmian trenerskich było tak dużo, że często było to niezrozumiałe. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, że rozliczają nas tylko i wyłącznie za wyniki, natomiast wszyscy tych wyników nie mogą mieć, bo oczekiwania w większości klubów są bardzo duże. Wszyscy wiemy ilu kandydatów w tym roku jest do mistrzostwa Polski i wiemy również, że tylko dwa miejsca dają puchary europejskie, a trzecie miejsce poprzez Puchar Polski. Tych zawodów będzie dużo w wielu klubach, a my mamy nadzieję, ze nie będzie wśród nich Legia. Na razie jest to tylko i wyłącznie początek. W szatni jest spokój nikt nie myśli, że jesteśmy liderem i musimy utrzymać pozycję lidera i tak dalej. Zdajemy sobie sprawę, że Legia najbliższy mecz gra u siebie i u siebie Legia powinna być drużyną z którą bardzo trudno jest wygrać. Mamy nadzieję, że wróci na stadion atmosfera taka, jaką potrafią stworzyć kibice, by drużyny przyjezdne trzęsły nogami. To jest ważne. Gdy grałem w Górniku i zdobywaliśmy mistrzostwo wiedzieliśmy, że 30% meczu mieliśmy wygrane przed wyjściem na boisko. Wygrać, czy zdobyć punkt na Zabrzu, to było strasznie, strasznie trudne i tak samo powinno być na Legii. Legia jest taką samą markową drużyną i tak powinno być. Ale to my wszyscy razem musimy stworzyć i uważam, że jest to możliwe. - A czy coś drgnęło na linii działacze – kibice? - Nie wiem nic na ten temat, natomiast my wszyscy chcemy, aby ten doping był jak najlepszy. To chyba normalne, że nikt nie chce wybryków i chuliganów na boisku, ale dopingu chcemy wszyscy, bo to tworzy widowisko. Notował: Jerzy Zalewski

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.