Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Legia musi być górą

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

20.03.2009 08:09

(akt. 18.12.2018 01:24)

- Mecz z Górnikiem będzie 51 spotkaniem, w którym poprowadzę Legię. Kiedy przyjąłem ofertę z Łazienkowskiej, wiedziałem, że to będzie wielkie wyzwanie, bo wymagania są tu ogromne. Pierwszy sezon był przebudową drużyny. Choć nikt na nas nie stawiał, zajęliśmy drugie miejsce, wygraliśmy Puchar Polski i Superpuchar. Nieźle. W lidze na Wisłę nie było mocnych, dlatego ten sezon ma być mistrzowski. Czy go zrealizujemy? Zrobimy wszystko, by tak było - zapowiada trener Legii <b>Jan Urban</b>.
Wygrał pan 32 z tych 50 meczów. Dużo? Mało? W sam raz? - A ile remisów? Siedem. - Czyli średnia dwa punkty na mecz. Niezły wynik. Daje to 60 oczek w sezonie. Może wystarczyć do tytułu mistrzowskiego, ale nie musi. Ale jak podniesiemy te średnią do 2,3, powinno być akurat. W tym sezonie powinien pan przekroczyć granice 100 meczów, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Wystarczy, by powiedzieć, że jest pan już doświadczonym trenerem? - Nie wiem. Piłkarz mając rozegrane 100 spotkań jest doświadczony. Ale trener? Chyba to jednak za mało. Ale mając te 100 meczów na koncie, może pan już zdobyć wszystkie możliwe trofea w polskim futbolu. - I tego zarówno sobie, jak i drużynie życzę. Teraz mam coś takiego, co przeżywałem będąc jeszcze piłkarzem. Marze o sukcesach. Zawsze taki byłem. W czasie treningu wyobrażałem sobie, że gram ważny mecz, strzelam bramki. Teraz jest podobnie, jak nie idzie, myślę sobie, jak wygramy z tym czy innym zespołem, jak to zrobimy, co będzie potem. Nikt mi tego nie odbierze. Bez marzeń popadamy w monotonie. Kiedy pyta się pana o Górnika, którego jest pan legendą, wypowiada się pan ostrożnie. A przecież dzisiaj gra pan przeciwko swoim. - Mój Górnik to drużyna sprzed ponad dwudziestu lat. Drużyna, w której grałem i odnosiłem największe sukcesy. Teraz jestem w Legii i ona się liczy. Jestem zawodowcem. Zrobię wszystko, by wygrać. Na razie przeciwko Górnikowi idzie mi bardzo dobrze, nawet gola nie straciliśmy i chcemy podtrzymać tę passe. Chociaż jak nie wygramy, to pewnie ktoś mi zarzuci, że pomagam Górnikowi. Ale takie jest życie. Dziś mogę dzielić i rządzić, a jutro szukać punktów. Co pan z czasów gry w Zabrzu będzie zawsze pamiętał? - Trudno mi coś wybrać, powinienem mecze z Bayernem czy Realem Madryt, ale nie. W pamięci tkwi mi to, że nie wygrałem w Zabrzu Pucharu Polski. Grałem w finale raz, z GKS Katowice Stadion Śląski. 55 tysięcy ludzi a my 1:4 w łeb. Janek Furtok trzy gole. My graliśmy, oni strzelali. Kiedy moi zawodnicy w poprzednim sezonie zdobyli to trofeum, wyciągnęli tę drzazgę z mojego serca. Wciąż pana szanują w Zabrzu? - Może niektórzy patrzą teraz na mnie jak na trenera Legii, ale ja tego nie odczuwam. Jadę i widzę wielki szacunek. Górnik dziś musi wygrać. Legia także. - To już zupełnie inny zespół niż jesienią. Wiem, że nie zabraknie im determinacji i woli walki. Oni zrobią wszystko, aby nas ograć. Nie odpuszczą nawet na moment. Ewentualny spadek Górnika byłby ze szkodą dla całej ligi. Życzę mu, by wygrał te dziewięć ostatnich meczów. Ale w piątek to my musimy być górą.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.