Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Nie czujemy się słabsi od nikogo

Redakcja

Źródło:

23.09.2009 19:47

(akt. 17.12.2018 04:11)

- Pozwoliliśmy sobie na stratę punktów i musimy to odrobić. Nie ubolewałbym zbytnio z powodu remisu ze Śląskiem we Wrocławiu czy z Cracovią u siebie, ale na pewno żal porażki z Odrą Wodzisław, bo powinniśmy byli ją spokojnie pokonać. Przewaga Wisły nie oznacza, że ona już wszystkim uciekła. Podejrzewam, że będzie to sezon podobny do ubiegłego, kiedy liga była wyrównana zarówno na górze, jak i na dole. Nie jak przed dwoma sezonami, gdy „Biała Gwiazda” uciekła wszystkim i spokojnie kontrolowała sytuację - stwierdza trener Legii, <b>Jan Urban</b>.
Brak skuteczności to jeden z mankamentów Legii. - Zgadza się. Ale z drugiej strony nie mogliśmy od samego początku liczyć na Takesure’a Chinyamę. To nasz najlepszy strzelec poprzedniego sezonu. Ten brak odczuliśmy dość boleśnie. Marcin Mięciel nie może się przełamać, gra kolejny mecz i znowu nie może strzelić gola. Mam nadzieję, że jeżeli uda mu się zdobyć tę pierwszą bramkę, potem będzie trafiał do siatki regularnie. Za to Takesure zagrał pierwszy w tym sezonie meczu od początku, prawie do końca, i od razu wbił gola. Tym samym potwierdził, że to akurat potrafi robić najlepiej. Generalnie jednak skuteczność strzelecka mojego zespołu martwi, natomiast cieszy to, że na siedem spotkań straciliśmy tylko jednego gola. Ale nie bardzo wiadomo jak to... ugryźć. Gramy dobrze w obronie, a mamy sporą stratę do lidera. To jest niewytłumaczalne! Chinyama strzela, ale bardzo rzadko podaje… - Nie. On tak samo podaje piłkę jak inni. Oczywiście, jest egoistą w wielu sytuacjach, ale taki powinien być napastnik. Są zawodnicy, którzy oddają jeden strzał, a Chinyama w tym czasie potrafi pocelować na bramkę trzykrotnie. Tutaj jest różnica. Żeby padały bramki, trzeba strzelać i nie możemy mówić, że on nie podaje, ale kiedy nie widzi kolegów, to im nie podaje, to oczywiste. A potrafi naprawdę dobrze podać, udowodnił to niejednokrotnie w poprzednim sezonie. O strzelanie natomiast nikt do niego pretensji nie ma, bo inni zawodnicy widzą, że sami mają duże problemy ze skutecznością. Dlaczego mamy mieć coś do piłkarza, który w zeszłym sezonie zdobył 19 goli, a dwa sezony wstecz 15? A i w tym sezonie, jeśli zdrowie mu pozwoli, to wygra nam dużo meczów i strzeli sporo bramek. To naprawdę bardzo wartościowy zawodnik! Gra Legii nie jest porywająca... - Są drużyny, które w danym momencie prezentują się dobrze. W tamtym sezonie była to Jagiellonia na własnym boisku, ale nie osądzajmy tego od razu. Myśmy mieli dobre występy i słabsze. Wszystkiego było po trochu. A co do tego, że mamy tyle punktów, ile mamy, to wiemy, gdzie zagraliśmy słabiej, a gdzie nasza gra wyglądała dobrze i powinniśmy wygrać. Więc nie zawsze ta opinia wyciągana na podstawie wyników jest adekwatna do gry zespołu. Bardzo przeciętnie graliśmy we Wrocławiu. Z Cracovią w drugiej połowie nie mogliśmy sforsować defensywy gości, ale są takie mecze, gdzie drużyna przyjezdna stawia autobus i nie sposób się przedrzeć. Inna sprawa w meczu z Odrą Wodzisław – mamy mnóstwo sytuacji, wręcz trzeba wygrać, a przegrywamy. Nie oczekujmy, że będziemy grali nie wiadomo jaką piłkę, bo poziom ligi mamy taki, jaki mamy. Już pojutrze czeka was arcytrudne spotkanie z Lechem Poznań! - Wcześniej czy później z silnymi klubami naszej ligi też musimy zagrać. To pierwsze w obecnym sezonie spotkanie między tą wielką trójką, bo przecież Wisła jeszcze nie grała ani z Lechem, ani z nami. Będzie to mecz określający, kto w jakim momencie jest. Kto tutaj pozwoli sobie na zgubienie punktów, powiększy stratę nie tylko do Wisły. Na pewno wynik meczu Legia – Lech będzie bardzo istotny dla spokoju wewnętrznego jednej czy drugiej z tych drużyn. Jakie są Pańskie oczekiwania wobec tego meczu? - Gramy na własnym boisku, musimy zrobić wszystko, aby odnieść zwycięstwo. Trudno, by zadowoliło nas inne rozstrzygnięcie. Gramy u siebie, nie czujemy się słabsi od nikogo. Nasza gra na własnym boisku jest bardzo efektywna, nie tak jak w Krakowie, gdzie z Wisłą nie zawsze dało się wygrać. Jesteśmy znacznie silniejsi na Łazienkowskiej aniżeli na wyjazdach. Potwierdzają to statystyki z ostatnich lat. W Warszawie jesteśmy po prostu mocni. Nie wypada nie zapytać o kadrę. Czy Stefan Majewski to dobry wybór? - PZPN myśli o tym, aby było jak najlepiej dla reprezentacji Polski. Stefan Majewski jest to trener tymczasowy i zobaczymy, co się będzie działo podczas jego współpracy z kadrą. Niektórzy uważają, że lepiej byłoby zatrudnić kogoś, kto zacznie budować zespół w perspektywie mistrzostw Europy 2012. - Na dziś nie mamy żadnego konkretnego trenera, więc trzeba z tego jakoś wyjść. Powinno się właśnie zatrudnić kogoś tymczasowo, albo pozwolić dokończyć eliminacje tym, którzy z tą kadrą pracowali. W tym wypadku, jeśli nie ma już Leo Beenhakkera, powinien to zrobić Rafał Ulatowski. Ale selekcjoner tymczasowy to też dobra decyzja, żeby mieć czas na wybranie jak najlepszego szkoleniowca dla naszej reprezentacji. A taki jeszcze się zbyt wyraźnie nie nasuwa. Wokół polskiej kadry pojawiają się różne nazwiska. Wymienia się między innymi Avrama Granta. - Nie wiemy, czy będzie to selekcjoner z Polski, czy zdecydujemy się na fachowca z zagranicy. W takich sytuacjach normalne, że pojawiają się różne nazwiska, bo taka jest kolej rzeczy.

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.