Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Nie obawiałem się o pracę

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

05.06.2009 08:07

(akt. 17.12.2018 15:58)

- Mamy nadzieję, że teraz nie będziemy się ta mylić przy transferach jak ostatnio. To trzeba poprawić, bo te błędy były zbyt ewidentne. Wiemy, co musimy poprawić, przede wszystkim jeśli chodzi o sprawy skautingu. Z Mirkiem Trzeciakiem wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy, musimy współpracować. Jego praca ma duży wpływ na moją. I musi to dobrze wyglądać. Taki Arruabarrena ma ważny kontrakt. Jak wróci, to będzie musiał walczyć o miejsce w składzie - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego trener Legii Warszawa <b>Jan Urban</b>.

Powtarzał pan, że drużynę i trenera powinno oceniać się po sezonie. No to jak pan oceni swoją pracę? - Sam siebie nie będę oceniał. Niech inni to zrobią. Ale miał pan z pewnością swoje ambicje, cele do zrealizowania. - Tak, ale znowu dojdzie do tego samego, czyli analizy minionego sezonu. Fakty są takie, że mieliśmy ogromną szansę na zdobycie tytułu. Nawet podwójną, bo pod koniec rozgrywek mierzyliśmy się z Lechem i Wisłą. Ogrywając zespół z Poznania, mogliśmy jechać do Krakowa w zupełnie innej sytuacji. Ale nie wykorzystaliśmy. Była więc druga, też nie daliśmy rady. Pozostała nam walka o wicemistrzostwo, co się udało. Choć nie tego oczekiwaliśmy. Jest pan z czegoś zadowolony? - Z tego, że mimo wielu problemów byliśmy w walce o tytuł do samego końca. Jednak ani my, ani kibice nie zapomnimy tak szybko tej szansy, której nie udało się wykorzystać. Ma pan do siebie o coś pretensje? - Ale to przecież ocena mojej pracy. Może mogłem w lepszy sposób zmotywować drużynę w tych kluczowych momentach? Wszyscy mieli wpadki, my również, ale w pewnej chwili rozgrywki wkraczają w decydującą fazę. I wówczas nie sprostaliśmy. Nie wiem, czy byłem w stanie wymyślić inną taktykę czy inny skład. Ale tego już nigdy się nie dowiem. Obawiał się pan o to, że może stracić pracę? - Nie. Był pan na posiedzeniu rady nadzorczej, która oceniała miniony sezon? - Byłem, ale nie zostałem wezwany. Przyjechałem tak na wszelki wypadek, jeśli byłbym potrzebny. Jaka była ocena? - Moje i działaczy odczucia są podobne. Mówiłem już o tym, że nie wykorzystaliśmy znakomitej szansy. To ewidentne. Jeśli chodzi o grę, to druga runda nie była tak dobra jak pierwsza. Podsumowaliśmy te rozgrywki, podyskutowaliśmy o przyczynach niepowodzeń. Drugie miejsce Legii zostało odebrane jako wielka porażka. Jest taką? - Lament był, bo w pewnym momencie wszystko zależało tylko od nas. Ale w piłce nożnej niczego nie można sobie zaplanować. Osiągnięcie najwyższych celów oczywiście trzeba sobie zakładać i my to robimy. Jednak szansa na ich realizację nie pojawia się zawsze. Teraz akurat była. Kiedy się przegrywa, przyczyn zawsze można znaleźć bardzo dużo. Ale droga od sukcesu do porażki jest bardzo krótka. Zupełnie inaczej rozmawialibyśmy w przypadku, gdybyśmy byli tymi mistrzami. A przecież nawet w takim przypadku należałoby głośno powiedzieć o błędach, bo przecież takowe popełniliśmy. Podstawowym okazały się transfery. Wprowadzicie jakieś zmiany, będzie pan bliżej współpracował z dyrektorem sportowym? - Mamy przede wszystkim nadzieję, że mniej będziemy w tym zakresie się mylić. To trzeba poprawić, bo te błędy były zbyt ewidentne. Ale to wszystko dopiero zaczyna się kręcić. My jesteśmy o tyle w skomplikowanej sytuacji, że szybko wracamy do treningów. Kiedy będziemy grać w Lidze Europejskiej, inne kluby nie zakończą jeszcze urlopów. W sierpniu mogą przyjść do nas z dobrymi ofertami dla naszych piłkarzy i oni nam odejdą. Dlatego musimy być bardziej ostrożni. Będzie pan miał większy wpływ na transfery? - Wiemy, co musimy poprawić, przede wszystkim jeśli chodzi o sprawy skautingu. Z Mirkiem Trzeciakiem wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy, musimy współpracować. Jego praca ma duży wpływ na moją. I musi to dobrze wyglądać. Kiedy zapadną pierwsze decyzje odnośnie kadry na przyszły sezon? - To zależy czy zawodnicy, którzy dostali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów coś sobie znajdą. Wraca do nas kilku piłkarzy z wypożyczeń. To czy zostaną, będzie zależne od tego, kogo uda nam się pozyskać. Dopiero wtedy będę mógł podejmować jakieś decyzje, dalej ich wypożyczyć czy dać wolną rękę jednemu czy drugiemu. Wiem, że nie będzie prostą sprawą, abym szybko skompletował kadrę. Na których pozycjach potrzebuje pan wzmocnień? - Napastnik, dwóch ludzi w pomocy i jeden w linii obrony. Arruabarrena wróci do Legii? - Nie wiadomo. Ma kontrakt, więc może. Choć on sam wie, że może szukać sobie klubu i nie będziemy robić mu przeszkód, jeśli go znajdzie. A jak wróci, to będzie musiał walczyć o miejsce w składzie. Rozmawiał: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.