Jan Urban: Nie żałuję powrotu do Polski
07.12.2007 10:52
- Strata do Wisły jest duża. Nie spodziewałem się, że zdobywając tyle punktów, ile mamy w tej chwili, można tracić do lidera aż 10 punktów. Wynika to z tego, że Wisła jest bardzo mocna. Utrzymanie tempa, które narzucili krakowianie, było bardzo trudne. Mimo to mogliśmy być jeszcze bliżej nich i tracić tylko pięć oczek. Myślę o punktach straconych z Odrą [0:1] i Jagiellonią [0:0], bo takie przegrane, jak z Lechem czy Koroną na wyjeździe miały prawo się zdarzyć. Ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby Wisła wiosną wygrywała jeszcze częściej. Na pewno potknie się tu czy tam - mówi trener Legii <b>Jan Urban</b>
Z Janem Urbanem, trenerem Legii, rozmawia Piotr Wierzbicki.
- W sobotę Legia gra ostatni mecz w tym roku, z Górnikiem Zabrze. Z perspektywy kilku miesięcy, które spędził Pan w Polsce, jest Pan zadowolony, że wrócił do ojczyzny? Spełnia się Pan tutaj zawodowo?
- Jak najbardziej. W wielu momentach Legia pokazała piłkę, jaką chciałbym, żeby grała, czyli kombinacyjną i efektowną. W paru momentach zabrakło nam skuteczności. Ale wygraliśmy w tej rundzie 11 meczów. Pod względem strzelonych goli jesteśmy trzecią drużyną, a tych trafień powinno być więcej.
- Wisła ma jednak tych punktów i goli znacznie więcej...
- Dlatego zimą musimy przygotować się do rundy wiosennej, tak żeby nie przydarzyły się nam żadne wpadki. Musimy wygrywać od początku, bo potem może nam zabraknąć czasu na odrabianie strat.
- Wierzy Pan, że to się uda?
- Strata jest duża. Nie spodziewałem się, że zdobywając tyle punktów, ile mamy w tej chwili, można tracić do lidera aż 10 punktów. Wynika to z tego, że Wisła jest bardzo mocna. Utrzymanie tempa, które narzucili krakowianie, było bardzo trudne. Mimo to mogliśmy być jeszcze bliżej nich i tracić tylko pięć oczek. Myślę o punktach straconych z Odrą [0:1] i Jagiellonią [0:0], bo takie przegrane, jak z Lechem czy Koroną na wyjeździe miały prawo się zdarzyć. Ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby Wisła wiosną wygrywała jeszcze częściej. Na pewno potknie się tu czy tam.
- Legia musiałaby jednak osiągnąć wiosną taki wynik, jak Wisła jesienią?
- Jest to możliwe, bo układ gier z zespołami z czołówki tabeli mamy korzystny - gramy rewanże na własnym boisku.
- Przychodząc latem do Legii, nie miał Pan wpływu na skład. Jak duże pole manewru będzie Pan miał w zimowej przerwie?
- Na dziś nie ma żadnych konkretów. Wiemy, że w Polsce jest kilku zawodników, których widzielibyśmy w Legii, ale zazwyczaj są oni nie do wyjęcia z tych klubów.
- Jak Dawid Nowak z Bełchatowa?
- Między innymi. Ale nie jest on jedynym zawodnikiem, który nas interesuje. Proszę jednak nie pytać o nazwiska.
- Ile będzie mógł Pan wydać na nowych piłkarzy?
- Nie wiem, ale jeśli kogoś będziemy mieli ściągnąć, to musi to być zawodnik, który naprawdę coś wniesie do zespołu. Może być tak, że będziemy pracowali z tymi piłkarzami, których mamy.
- Legia potrzebuje nowego napastnika.
- Większa konkurencja w tej formacji na pewno by się przydała, chociaż ja uważam, że większą odpowiedzialność za strzelanie bramek powinni wziąć na siebie zawodnicy, którzy grają w linii pomocy. Niektórzy z nich powinni mieć na swoim koncie już po dziesięć trafień.
- Tak jak Piotr Giza?
- Tak, ale i Radovic, i Vukovic. Musimy tylko poprawić grę ofensywną przy stałych fragmentach, jak również defensywną, gdy rzut wolny lub rożny ma rywal. Straciliśmy w ten sposób znacznie więcej goli, niż strzeliliśmy.
-A kto odejdzie z Legii?
- Nie myślę o tym, dopóki nie wiem, czy ktoś przyjdzie. Ten się nie sprawdził i już go nie potrzebujemy, jeśli nie mamy jego zmiennika. Będziemy się rozglądać, ale nie podam nazwisk. Niech chłopcy mają spokojne święta.
- A Pan zostaje dłużej w Legii niż do końca sezonu?
- Jeszcze nie wiem.
- Co Pana powstrzymuje przed przedłużeniem kontraktu?
- Nie ma co się spieszyć. Mam wrażenie, że właściciele klubu są zadowoleni z mojej pracy i mogę spokojnie czekać na okres przygotowawczy. Jakieś poważniejsze rozmowy zaczną się pewnie pod koniec stycznia albo w lutym.
- A Pan jest zadowolony z warunków, które stworzył klub?
- Tak. Jest mi w Warszawie bardzo dobrze.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.