Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Nieważne jak, byle awansować

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

16.07.2008 08:03

(akt. 20.12.2018 05:39)

- Drużyny z Białorusi - zarówno klubowe, jak i reprezentacyjne do tej pory nieźle radziły sobie z Polakami. Niedawno z drużyną stamtąd w Pucharze Intertoto zmierzyła się Cracovia i dwukrotnie przegrała. Teraz wszyscy potrafią grać w piłkę. A my jesteśmy przyzwyczajeni, że z takimi drużynami wygrywamy wysoko i w ogóle nie wiadomo w jakim stylu. Martwmy się tym, żeby po prostu awansować - mówi przed pucharowym meczem z FK Homel, trener <b>Jan Urban.</b>
Z trenerem Legii Janem Urbanem, rozmawia Maciej Weber. Jak Legia jest przygotowana do pierwszego meczu w sezonie? - Nie wiem. To kto ma wiedzieć? Pan jest trenerem. - Do tej pory graliśmy wyłącznie sparingi. A one nie są na tyle miarodajne, by dokładnie określić, na co w tej chwili stać zespół. Możemy tylko przypuszczać. Stąd moja odpowiedź. My i Homel jesteśmy w całkiem różnym okresie startowym. Oni mają za sobą kilkanaście ligowych kolejek, my ani jednej. Trochę cierpliwości. Obecne możliwości Legia pokaże już w czwartek. Mówi pan, że wyniki sparingów nie są miarodajne. W domyśle - nie ma sensu wyciągać wniosków z klęski 1:6 z FC Basel? - Każdy może wyciągnąć takie wnioski, jakie chce. Oczywiście takie porażki nie powinny się zdarzać, bo wynik idzie w świat i źle to wygląda. Ale pojechaliśmy do Szwajcarii przede wszystkim trenować. Nie odpuszczaliśmy nawet w dniu meczu, dlatego zawodnicy mieli prawo być zmęczeni. Czego Legii w tej chwili brakuje najbardziej? Na początku poprzedniej rundy brakowało przede wszystkim szybkości. - Naprawdę trudno powiedzieć. Nie dość, że sparingi o wszystkim nie decydują, to w dodatku graliśmy ich niewiele - dwa w Grodzisku i dwa w Szwajcarii. W dodatku te dwa pierwsze różnymi składami, po 45 minut każdy. Ważniejsze były mecze w Szwajcarii, w których wielu zawodników wystąpiło w pełnym wymiarze czasowym. Niektórzy po 90 minutach czuli się lepiej, inni gorzej. Od tej pory minęło jednak troszeczkę czasu i wszystko może teraz wyglądać inaczej. Nie ukrywam tego - w czwartek na 100 proc. nie będziemy przygotowani. Chodzi o to, by zwłaszcza z pierwszego spotkania z FK Homel wyjść obronną ręką. Pański asystent Jacek Magiera był na ligowym meczu Białorusinów. Jakie wieści stamtąd przywiózł? Mamy czego i kogo się obawiać? - Drużyny z Białorusi - zarówno klubowe, jak i reprezentacyjne do tej pory nieźle radziły sobie z Polakami. Niedawno z drużyną stamtąd w Pucharze Intertoto zmierzyła się Cracovia i dwukrotnie przegrała. Teraz wszyscy potrafią grać w piłkę. A my jesteśmy przyzwyczajeni, że z takimi drużynami wygrywamy wysoko i w ogóle nie wiadomo w jakim stylu. Martwmy się tym, żeby po prostu awansować. Kogo w Legii zabraknie? Mimo letniej ofensywy transferowej sytuacja kadrowa wcale nie jest różowa. - Na pewno zabraknie Edsona i Bartka Grzelaka. Obaj są kontuzjowani i nie wiadomo, kiedy będą w stanie wrócić na boisko. A ci piłkarze, którzy później rozpoczęli przygotowania? - Jakub Wawrzyniak i Roger Guerreiro mieli wakacje po mistrzostwach Europy. Na pewno mają braki, ale już trochę trenują z zespołem, pomyślimy więc, czy nie włączyć ich do kadry meczowej. Takesure Chinyama jest z nami dopiero od poniedziałku, jednak grał i trenował z reprezentacją Zimbabwe. Dlatego mimo dwutygodniowej przerwy w treningach dojście do równowagi nie powinno zająć mu dużo czasu. Nie ma możliwości, by do gry był już gotowy hiszpański pomocnik Tito. Natomiast z pewnością wystąpi jego rodak Mikel Arruabarrena. To w tej chwili praktycznie jedyny napastnik, który przeszedł z nami prawie cały okres przygotowawczy. Nie było go na początku, ale zaczął treningi niedługo później niż reszta drużyny. Odra Wodzisław chciałaby wypożyczyć swojego byłego bramkarza Wojciecha Skabę. W Warszawie na razie nie ma szans na wyjście ponad pozycję pierwszego rezerwowego. - W tej chwili nie ma takiej możliwości. Janek Mucha musi mieć silnego dublera. Jak zdrowie Sebastiana Szałachowskiego? Doświadczenie uczy, że o to zawsze trzeba zapytać. - Jego występ od pierwszej minuty nie wchodzi w rachubę. Brakuje mu rytmu meczowego. Cieszę się jednak z tego, że na nic nie narzeka. Ciekawe tylko, czy w końcu możemy zapomnieć o jego dwuletnich kłopotach z kontuzją i będziemy mogli na niego liczyć, czy też znowu wrócimy do punktu wyjścia. Trzy dni po meczu z FK Homel, w niedzielę w Ostrowcu Świętokrzyskim gracie o Superpuchar z Wisłą. Krakowianie mają wystąpić w rezerwowym składzie, bo dzień wcześniej mają zakontraktowany sparing z Liverpoolem, a kilka dni po spotkaniu z Legią rozpoczynają eliminacje do Ligi Mistrzów. - Nie będę się martwić, jak Wisła przygotowuje się do Ligi Mistrzów, dla nas liczy się przede wszystkim ten Puchar UEFA. Na pewno do meczu o Superpuchar nie przystąpimy z marszu, jednak w jakim składzie wystąpimy w Ostrowcu okaże się po meczu z Białorusinami.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.