Jan Urban: No to się zdziwią
10.01.2008 08:28
Trener Legii Warszawa <b>Jan Urban</b> potrzebuje w rundzie wiosennej szerokiej kadry. Jego zespół wciąż bowiem walczy na trzech frontach: o mistrzostwo w lidze, o Puchar Polski i o Puchar Ligi. U mnie dominującym elementem zawsze będzie piłka. To całe ładowanie akumulatorów to przestarzała metoda. Akumulator można sobie naładować, ale w samochodzie - mówi trener Legii Jan Urban, który wrócił wczoraj do pracy.
Z trenerem Legii Janem Urbanem, rozmawia Adam DawidziukZdążył pan odpocząć przez te dwa tygodnie?
- Myślę, że tak, choć miałem trochę problemów ze zdrowiem. Nic ciekawego nie robiłem, nigdzie nie wyjeżdżałem, odpoczywałem w domu. Nawet nie zdążyłem się spotkać z córką, która w czasie mojego pobytu w Hiszpanii przyjechała do Polski.
A z synem Piotrem?
- Owszem. Przyjechał na trzy dni, zaraził nas grypą i pojechał (śmiech).
Zdążył go pan namówić do gry w Legii?
- Przede wszystkim chciałbym, aby skończył studia. Gra sobie w trzeciej lidze, jest zadowolony, dobrze mu idzie. Jak ukończy naukę, a wiadomo, że chłopaki sobie te sprawy traktują nieco luźniej, to pomyślimy.
Stęsknił się pan za pracą?
- Chciałem już wrócić. Przed samym wyjazdem na urlop byłem nieco zmęczony. Ale teraz bardzo ciekawi mnie, jak to się wszystko ułoży. Jest spory ścisk w tabeli i już pierwsza wiosenna kolejka może sporo w niej poprzestawiać.
Jakie plany na najbliższe dni?
- Zajęcia inaugurujemy treningiem wprowadzającym. Mam nadzieję, że pogoda, która jest teraz w Warszawie, utrzyma się do soboty. Musimy zrobić testy medyczne i badania, a to bardzo ważna sprawa. Dobrze byłoby jechać do Hiszpanii mając to już za sobą i skoncentrować się na innych sprawach. Do wyjazdu będziemy spokojnie trenować, a prawdziwa robota rozpocznie się w Hiszpanii. A tam będziemy mieli znakomite warunki do treningu.
Dotychczas zawsze pierwszy zimowy obóz był typowo kondycyjny. U pana jest inaczej. Od razu sparingi.
- Bo tak pracuję. U mnie piłka zawsze będzie dominującym elementem. Owszem, w okresie przygotowawczym można położyć większy akcent na bieganie, ale coś takiego jak funkcjonujące w naszej piłce ładowanie akumulatorów, to już przestarzała metoda. Akumulator to można naładować, ale w samochodzie. W piłce nożnej przygotowanie musi być podtrzymywane przez cały rok i obozy przygotowawcze wcale nie muszą być dwa czy trzy razy intensywniejsze niż na przykład okres startowy. Niech zawodnicy wszystkiego spróbują. Do dziś zawsze powtarzam, że w całej karierze piłkarskiej najciężej trenowałem w Polsce. Zawodnicy podkreślają, że bardzo nie lubią tych zimowych przygotowań właśnie ze względu na ich charakter. To będą mile zaskoczeni. Wszystko mam już przygotowane. Najważniejszym co musimy osiągnąć, to trafić z formą. Będziemy grać co trzy dni. Runda jest bardzo krótka, niecałe trzy miesiące i będzie po lidze. I oby ominęły nas kontuzje. Wciąż walczymy o mistrzostwo, Puchar Polski i Puchar Ligi. Na brak meczów nie będziemy więc narzekać.
Do jakich zmian dojdzie w drużynie?
- Raczej niewielkich, o ile w ogóle takowe będą. Przyjadą do nas na próbę zawodnicy z Afryki. Zobaczymy, co potrafią. Innych konkretów na dziś nie ma. Zresztą mój zespół potrafi grać w piłkę, co w rundzie jesiennej wielokrotnie udowodnił. A czym dłużej będziemy razem, tym powinno być lepiej.
Miał pan okazję zobaczyć tych piłkarzy z Afryki?
- Nie było na to czasu. To młodzi piłkarze, rekomendowani przez ludzi, którzy twierdzą, że sobie poradzą. Sprawdzimy ich w sparingach, zobaczymy, jak wypadną na tle tych, których mamy. Jeśli będą lepsi, zostaną z nami, jeśli nie, to szybko podejmiemy decyzję o rozstaniu się z nimi.
Kiedy się pojawią?
- Dojadą do nas do Hiszpanii. Chcieliśmy, aby cała piątka dołączyła do nas jeszcze w Warszawie, ale pojawiły się problemy z załatwieniem dla nich wiz.
Czyli do Estepony wyjeżdżają wszyscy gracze pierwszego zespołu?
- Tak.
Marcin Burkhardt również?
- Przyczepiliście się do tego "Burego". Przecież ja mu nigdy nie powiedziałem, że ma sobie zacząć szukać nowego klubu. Jesienią on po prostu przegrał rywalizację z zawodnikami, którzy występują na jego pozycji. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby teraz ją wygrał.
Rozumiem, że jeśli ktoś do Legii przyjdzie, to ktoś inny będzie musiał odejść.
- Zgadza się. Jak spodoba się nam jakiś zawodnik, to wówczas będziemy myśleć. Nie mogę sobie pozwolić na taki luksus, że pozwolę odejść jakiemuś piłkarzowi nie mając nikogo na jego miejsce.
A kiedy w rubryce "przybyli" zobaczymy polskie nazwisko? Na razie nie mamy nic, o czym moglibyśmy poinformować. Jest tylko sprawa wspomnianych piłkarzy z Afryki.
- Cóż, będziemy oglądali naszych piłkarzy, jeśli nam się spodobają, to spróbujemy ich sprowadzić.
A pana nowy kontrakt? Prezes Miklas zapowiedział, że po urlopie będziecie rozmawiać na ten temat.
- Na razie nic na ten temat nie wiem. Ale spokojnie, będzie sporo czasu, żeby się nad wszystkim zastanowić.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.