Jan Urban: W piłce nożnej nie zawsze wygrywa faworyt
19.09.2007 13:18
- Nie wiedziałem, o tym że Legia jeszcze nigdy nie święciła ligowego triumfu w Kielcach. No to mamy kolejną przeszkodę do pokonania! (śmiech) Na pewno Korona jest silną i dobrze poukładaną drużyną, którą stać na zwycięstwo w każdym meczu. Zespół z Kielc ma duży potencjał i jest w stanie wygrać z każdym u siebie oraz na wyjeździe. Jednak mówiąc szczerze, najbardziej mnie martwi mój zespół, zawsze myślę, jak my możemy poustawiać nasz skład. Wymagam od swoich podopiecznych maksymalnego zaangażowania - mówi przed meczem z Koroną trener Legii, <b>Jan Urban</b>.
- Na pewno Korona bardzo się na nas "zepnie", ponieważ w każdym sporcie jest ogólna zasada "bij mistrza", a Legia dopóki jest na czele tabeli, dopóty musi udowadniać, że jej pozycja nie wzięła się z przypadku. Spodziewamy się w Kielcach bardzo miłej atmosfery. Tam jest bardzo ładny i przyjemny stadion, który zapełni się do ostatniego miejsca. Spodziewam się ciekawego meczu!
Trenerem Korony jest Jacek Zieliński, który Legię zna od podszewki, spędził na Łazienkowskiej wiele lat, jako piłkarz i jako trener. Czy jego obecność nie będzie jakimś dyskomfortem dla Pańskiej drużyny?
- Tym chyba najmniej się przejmuję. Na pewno Jacek będzie chciał pokazać się z możliwie najlepszej strony swoim dawnym chlebodawcom, ale tak jak Jacek zmienił wiele w Kolporterze Koronie, tak samo ja zmieniłem wiele w Legii. Przyszli nowi zawodnicy, część zawodników zmieniła pozycje. W naszym zespole wiele się pozmieniało, jednak nie spodziewam się, żeby legijne zmiany jakoś specjalnie zaprzątały głowę obecnemu szkoleniowcowi Korony. On chce możliwie najlepiej przygotować do meczu swoją drużynę, a nie oglądać się na nas.
W Polsce mamy do czynienia z pewnym zjawiskiem tzw. dyżurnych malkontentów, którzy ciągle szukają dziury w całym, mówiąc, że Legia gra bez polotu, że gra w niej mało polskich piłkarzy, oraz, że w końcu straciła bramkę. Jak Pan sobie radzi z pracą na stanowisku trenera Legii, którą można porównać do siedzenia na beczce prochu?
- Absolutnie o tym nie myślę i mnie to nie rusza. Pomimo wieloletniego pobytu w Hiszpanii cały czas jestem i byłem Polakiem, i znam nasze wady, bo my, Polacy, szalenie kochamy narzekać. Często jest tak, że nie potrafimy się cieszyć, a jest się z czego cieszyć. Zamiast tego wolimy opowiadać, komu się noga powinęła, komu znowu w życiu nie wyszło. Być może wynika to z zazdrości i zawiści. Na pewno te cechy nie są naturalne.
Wyjazd Legii do Kielc, zdaniem fachowców, będzie waszym drugim poważnym sprawdzianem. Z Lubina wywieźliście komplet punktów, czy tak samo będzie w Kielcach?
- Moim zdaniem ci wszyscy fachowcy powinni bardziej szanować inne drużyny w tabeli, ponieważ niech ktokolwiek z nich przyzna się, czy stawiał na remisy w Białymstoku czy Wodzisławiu, a tam przecież grały Korona i Wisła Kraków. Na boisku nie grają pieniądze i nazwiska, tutaj trzeba udowodnić, że jest się lepszym. Dlatego w piłce nożnej nie zawsze wygrywa faworyt. Dlaczego od razu nazywamy drużyny słabą bądź dobrą? Miejmy więcej szacunku dla rywali, z którymi graliśmy. Jesteśmy dopiero na początku sezonu i myślę, że dalsza część rozgrywek wyłoni jakiegoś "czarnego konia", który jeszcze może pourywać sporo punktów drużynom walczącym o najwyższe cele.
Rozmawiał: Emil Kamiński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.