Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: W pomocy jest duża konkurencja

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

18.07.2009 23:19

(akt. 17.12.2018 11:27)

Osiem sparingów, siedem wygranych i jeden remis to bilans trenera Jana Urbana z okresu przygotowawczego. Przypomina to trochę początek pracy naszego szkoleniowca przy ul. Łazienkowskiej. - Oby tak było, ale w meczach o stawkę. Wtedy by było przyjemniej, myślelibyśmy co poprawić by wypracowanej przewagi nie stracić. Jak na razie to tylko sparingi, cieszy w zasadzie tylko zaliczka wypracowana w pierwszym meczu Ligi Europejskiej. To jest najważniejsze. Mecze sparingowe są po to by zawodnicy doszli do jak najlepszej formy - mówi Jan Urban. Poniżej zapis rozmowy z trenerem, Zapraszamy do lektury.
- Graliśmy dziś w innym składzie niż w czwartek w Lidze Europejskiej. Warunki panują bardzo trudne do gry, jest gorąco. Zawodnicy pół żartem, pół serio podchodzili do sędziego w drugiej połowie i prosili by powoli już kończył zawody. Szukamy na pewno o jedno podanie za dużo, gdy wychodzimy kontratakiem lub atakiem pozycyjnym. Można te akcje wykończyć wcześniej, a my niepotrzebnie szukamy jeszcze rozwiązania. W czwartek zaprezentowała się inna jedenastka, dziś inna. Która wypadła lepiej? - Nie można w ten sposób na to patrzeć, i tak porównywać. Mecz z Olimpi Rustawi był spotkaniem o stawkę. Dziś graliśmy sparing, głównie po to, aby ci którzy nie grali w czwartek mieli odpowiedni rytm meczowy. W ten sposób postępowaliśmy od początku okresu przygotowawczego i tego się trzymamy. Każdy ma mieć rozegraną podobną liczbę minut w meczach towarzyskich. W Gruzji te jedenastki się wymieszają? - Ci, którzy dołączyli do nas później coraz częściej będą się pokazywać w podstawowym składzie. Są to jakby nie było reprezentanci Polski z różnych kategorii wiekowych. Do zmian więc może dojść, ale czy już w tym najbliższym meczu? Raczej nie, tym bardziej że w Warszawie rozegraliśmy niezłe spotkanie. Nie mam zbyt dużo powodów ku temu, by było wiele zmian. W końcowych minutach meczu z Wisłą gola strzelił Marcin Mięciel. To chyba cieszy? - Tak cieszy, bo już zaczęła się jakaś nagonka na Marcina, że nic nie może strzelić. Dziś zdobył bramkę i przynajmniej ten temat zniknie. Marcinowi jeszcze ciut brakuje do optymalnej dyspozycji ale choćby dzisiejsza bramka świadczy o jego potencjale. Nie była to jakaś super klarowna sytuacja, a zachował się bardzo przytomnie. Uderzył niesygnalizowanie, z pół obrotu i zaskoczył bramkarza Wisły. Tak mają naprawdę doświadczeni i ograni piłkarze. Dziś ciekawie zaprezentowali się Roger i Smoliński. Pierwszy miał udane niemal wszystkie podania, drugi był przebojowy, zdobył bramkę. Widać, że Marcin dużo lepiej się czuje w środku niż na boku - Tak, ale w środku jest duża rywalizacja. Kogo mam zdjąć z pierwszego składu by mógł zacząć grać Smoliński? Iwańskiego? Gizę? Zgadzam się, że Smoła zagrał dobry mecz, ale konkurencja na tej pozycji jest taka, a nie inna. Tu poprzeczka jest bardzo wysoko ustawiona i bardzo dobrze. To oznacza, że ci którzy grają prezentują się świetnie, a ci którzy siedzą na ławce muszą wyśrubować poziom do granic możliwości by wskoczyć do składu. Zakładając możliwość odejścia Rogera, to Smoliński może być takim naturalnym uzupełnieniem składu na tej pozycji? - Tak, ale póki co są z nami obaj. Na pewno Smoła będzie miał więcej szans gry w Legii niż w okresie kiedy poprzednio z nami przebywał. Wtedy na lewej stronie był w klubie i Edson i Rybus. Smoła był dopiero trzeci w kolejce do wejścia na murawę. Tak samo jak obecnie była wtedy duża konkurencja w środku pomocy i też trudno mu się było przebić. Teraz na pewno będzie z tym lepiej, ale niczego nie mogę mu zagwarantować. Tym bardziej, że nie będzie Pucharu Ekstraklasy. To jakieś 10 spotkań mniej do rozegrania, i tyle samo mniej szans na pokazanie się dla zawodników rzadziej grających. W pomocy ma pan jednak kłopoty bogactwa. Oprócz wspomnianych piłkarzy jest jeszcze Borysiuk, który prezentuje się bardzo dobrze. - Konkurencja jest duża, być może ktoś dostanie szanse na innej pozycji niż ta na której czuje się najlepiej. Nie ma wtedy jednak co narzekać, trzeba grać i pokazać się z jak najlepszej strony. Owszem do mnie również należy to by jak najlepiej wykorzystać potencjał zawodnika, ale może się stać tak, że nie będzie szansy pokazania się na wymarzonej pozycji. Jedno jest pewne, będziemy mieć wiele alternatyw przy ustalaniu składu. Jaki jest największy pozytyw tego okresu przygotowawczego? - Zwycięstwo 3:0 w pierwszym meczu Ligi Europejskiej. Pamiętamy, że poprzednio różnie było z tymi początkami wspominając choćby mecz z Homel. Rozpoczynając rozgrywki w fazie pucharowej, nie wiemy jak drużyna się zaprezentuje. Ale jeśli są pozytywy to muszą być i negatywne zaskoczenia. Martwi mnie postawa Radovicia i Ostrowskiego w spotkaniu z Gruzinami. Spodziewałem się po nich więcej. Ale może musimy trochę po prostu poczekać, dziś Rado pokazał kilka fajnych akcji. W sparingach próbowaliście grać na dwa – trzy kontakty. W lidze też chcecie tak grać? - Tak, do tego dążymy. Mamy zawodników, którzy są stworzeni do gry kombinacyjnej. W niektórych sparingach wychodziło to nam naprawdę super, a rywale patrzyli i mówili – kurcze oni naprawdę grają kawałek dobrej piłki. To wszystko musi być efektywne, szybka gra piłką powoduje, że przeciwnik ma mało czasu na zorganizowanie się. Wtedy łatwiej jest o sytuacje strzeleckie.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.