Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Zwycięstwo da nam zastrzyk optymizmu

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

11.04.2008 20:27

(akt. 20.12.2018 18:55)

- To ważny mecz dla układu tabeli. Na pewno, kto osiągnie korzystny wynik będzie po tym spotkaniu bardzo podbudowany. My teraz będziemy już do końca sezonu grać mecze co 3 dni. Wszystkie te mecze będą tak samo ważne. Nie sądzę, by już po tym spotkaniu z Lechem rozstrzygnęło się wicemistrzostwo Polski. Chciałbym inaczej wprowadzać młodych piłkarzy do zespołu. Nie tak gwałtownie, bo moim zdaniem nie tak powinno się to odbywać. Natomiast w wielu wypadkach sytuacja kadrowa zmusza nas, by ci młodzi chłopcy grali dużo więcej, niż powinni – mówił na konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań trener „Wojskowych” <b>Jan Urban</b>.
Ten mecz jest do tej pory najważniejszym meczem tej wiosny? - Patrząc na tabelę rzeczywiście tak można powiedzieć. My teraz będziemy już do końca sezonu grać mecze co 3 dni. Wszystkie te mecze będą tak samo ważne. Nie sądzę, by już po tym spotkaniu z Lechem rozstrzygnęło się wicemistrzostwo Polski. Przecież po tym meczu jeśli Groclin wygra, to nadal będzie miał tylko punkt straty. Także po tym meczu nie wszystko będzie rozstrzygnięte, chociaż na pewno bylibyśmy uprzywilejowani w walce o to drugie miejsce. Jednak podkreślam, że to nie ten mecz jest decydujący o drugim miejscu. Gdyby nie zamieszanie w Bełchatowie, to sytuacja byłaby klarowniejsza. - I gdyby nie Odra, nie Zagłębie Sosnowiec, Jagiellonia i tak dalej i tak dalej… W następnej kolejce grają między sobą konkurenci do drugiej pozycji. Zwycięstwo w tym jutrzejszym meczu dawałoby komfort psychiczny. - Na pewno byłby to duży zastrzyk optymizmu dla drużyny. My wiemy, że może poza Wisłą, będziemy teraz grać z zespołami, które grają swoje mecze co tydzień. To duży luksus móc przygotować się przed każdym meczem do pracy przez tydzień. My w takiej sytuacji nie jesteśmy. Musimy sobie w tych meczach poradzić, chociaż trzeba będzie rotować tych piłkarzy. Nie na wszystkich pozycjach mamy taką możliwość, stąd obecność w tak wielu meczach takich piłkarzy, jak Roger, Vuković, czy Chinyama. Rybus zagrał kolejne dobre spotkanie. Czy starczy mu sił na kolejny mecz? - Na pewno był zmęczony po tym meczu, to nie ulega wątpliwości. Tak samo Majkowski. Ja chciałbym inaczej wprowadzać tych młodych piłkarzy do zespołu. Nie tak gwałtownie, bo moim zdaniem nie tak powinno się to odbywać. Natomiast w wielu wypadkach sytuacja kadrowa zmusza nas, by ci młodzi chłopcy grali dużo więcej, niż powinni. Na pewno w tym ostatnim meczu ci młodzi piłkarze byli wyróżniającymi się zawodnikami. Zagrali dobre spotkanie i zobaczymy ile będą mogli grać w tych następnych meczach. To co pokazali w meczu z Lechią napawa optymizmem. Mają dużą szansę, aby być w osiemnastce i w tym meczu też uczestniczyć. Trener Smuda nawet jeśli wygra w Warszawie, to i tak może się spodziewać zwolnienia. Pan natomiast jest w odwrotnej sytuacji. Nie jest Panu za dobrze? - (śmiech) Ja tak nie uważam. Wydaje mi się, że po długim pobycie w Hiszpanii obserwując co się dzieje w kraju my jesteśmy narodem zawistnym, zazdrosnym. Jeśli ktoś zagra dobrze, to ten optymizm jest zbyt wygórowany. Wydaje się, że jeśli ktoś zagra dobrze, to już jest to zawodnik pełnowartościowy do pierwszego składu. Natomiast jeśli coś nie wyjdzie, to od razu staramy się kogoś zmieszać z błotem. I to nie chodzi tylko o piłkę. Wydaje mi się, że nas tutaj w kraju interesuje bardziej czyjaś krzywda, że komuś się nie powiodło. I na takie tematy częściej rozmawiamy, niż jak można by posłuchać jak temu fajnie się ułożyło, trafił w totolotka, czy ma fajną dziewczynę, a jeszcze inny pojechał na wczasy. Nie wiem dlaczego tak jest, ale częściej mówimy jak kogoś zamknęli, ktoś się rozwiódł albo rozpił. Do tego musze się przyzwyczajać, bo tam w Hiszpanii patrzą na życie z dużo większym optymizmem. Nie tylko jeśli chodzi o sport. Staracie się zaszczepić inną mentalność zawodnikom? - My zawsze staramy się patrzeć naprzód z optymizmem i staramy się to podtrzymywać. A obawy jakie mogę mieć, to że zmęczenie może się akumulować. Nie wiadomo do kiedy starczy nam tej benzyny a terminarz jest strasznie napięty. My od meczu z Lechem gramy bodajże dziewięć meczów co trzy dni aż do zakończenia ligi. Jest to ogromna ilość spotkań i nie jest to łatwa sprawa dla wszystkich zawodników, aby grali ze świeżością, grali cały czas dynamicznie. Uważam, że póki co i tak wychodzimy z tej całej opresji obronną ręką. Tak naprawdę liczy się jednak tylko wynik i my będziemy z niego rozliczani na koniec sezonu. A w piłce jest często tak, że dwa trzy mecze zmieniają i oblicze i to co się pisze o zespole. A przecież taka sytuacja może wystąpić. Co obecnie można powiedzieć o Lechu? - Lech jest obecnie w dobrym momencie. Gra dobrze i za tym idą dobre wyniki. Na pewno ta porażka z Wisłą na swoim stadionie była dla nich dużym ciosem, ale po tej porażce było widać, ze znów wrócili na odpowiedni tor. Jest to zespół, który do końca ligi nie odpuści i będzie walczył o europejskie puchary. Linia pomocy Lecha jest bardzo mocna, potrafiąca grać kreatywnie i agresywnie. Z przodu mają Rengifo, którego uważam za jednego z najlepszych napastników w Polsce potrafiący sam strzelić bramkę i gra bardzo dobrze głową znakomicie wykorzystując swoje warunki fizyczne. Jest silny i potrafi się bardzo dobrze zastawić, zatem z jego strony będzie nas czekało bardzo duże niebezpieczeństwo. Także jest to z pewnością zespół zasługujący na swoje miejsce w tabeli, a może i na więcej. Wcześniej Lech miał serię, że punkty zdobywał głównie u siebie, a teraz ma serię, że zdobywa punkty także na wyjazdach… - Niech Pan nie straszy (śmiech). Nie, no są takie momenty, że zespołowi nie idzie tylko na wyjazdach, a później się to zmienia. My natomiast gramy na własnym boisku mecz z zespołem bardzo atrakcyjnym wzbudzającym na trybunach duże zainteresowanie. To ważny mecz dla układu tabeli. Na pewno, kto osiągnie korzystny wynik będzie po tym spotkaniu bardzo podbudowany. Lech ma tylko i wyłącznie ligę. Musi się podporządkować, aby zrobić wszystko co możliwe, by w lidze osiągnąć swój cel. My natomiast mamy przewagę w lidze i nad Lechem i nad Grodziskiem. W następnej kolejce jest mecz Lech – Groclin i wszystko się tam może zdarzyć. W przypadku naszego zwycięstwa bylibyśmy w uprzywilejowanej sytuacji. My bierzemy jeszcze udział w Pucharze Polski, gdzie na pewno też nie będzie łatwo, a więc mamy jeszcze jedną drogę aby dojść do europejskich pucharów. A czy jest Pan zadowolony z wyników losowania? - Myślę, że trzeba być zadowolonym. Na pewno każdy chciał uniknąć wylosowania Wisły Kraków, która prezentuje bardzo wysoki poziom i byłby to bardzo trudny orzech do zgryzienia. Groclin gra tak jak i my na trzech frontach i tutaj te siły byłby bardziej wyrównane. Natomiast Zagłębie odwrotnie niż Lech ma swoją szansę tylko i wyłącznie w Pucharze Polski. Mimo, że w lidze potrafiliśmy wygrać z nimi oba mecze, to i tak postawią nam bardzo trudne warunki, aby dojść do finału. To jest ich jedyna szansa, a jak wiemy to ciągle aktualny mistrz Polski mający nadal bardzo dobry zespół. Chociaż ostatnio nie prezentują aż tak wysokiej formy… Brak dziś napastnika, a oddano przed sezonem Włodarczyka. Nie przydałby się teraz? - Nie zastanawiamy się nad tym, co już było. Podejmujemy decyzję w danym momencie i później czas pokazuje, czy mieliśmy rację, czy nie. A jest to trudne do udowodnienia, bo kto wie, czy Piotr Włodarczyk zostając w Warszawie nie strzeliłby więcej bramek, niż w Zagłębiu? Początek w Lubinie był słaby, później było już troszkę lepiej. Ale to już trener i kibice Lubina wiedzą najlepiej, czy są z niego zadowoleni, czy też nie. Czy ma Pan już jaką koncepcję na Lecha? - Nam ostatnio nie jest łatwo stwarzać sobie sytuacje, jeśli przeciwnik gra atakiem pozycyjnym. Zbyt często dopuszczamy do tego, że przeciwnik dochodzi do sytuacji strzeleckich, które sami sobie prokurujemy. Mamy za dużo niepotrzebnych strat w środku pola, a to na pewno Lech będzie się starał wykorzystać. W tym elemencie musimy dużo poprawić, bo nie jesteśmy tą drużyną z pierwszej rundy, która zdecydowanie przeważała na boisku i mam tu na myśli posiadanie piłki. Teraz te proporcje są wyrównane i pod tym względem musimy być bardziej skoncentrowani. Mniej ryzykować, bo Lech będzie to mógł wykorzystać. Drugą rzeczą, którą ulegamy są stałe fragmenty gry i nie jest to żadną tajemnicą. Często jest tak, ze przeciwnicy nie są w stanie grając atakiem pozycyjnym stworzyć sobie dobrej sytuacji. Natomiast po stratach i po stałych fragmentach gry stwarzają sobie sytuacje i zdobywają wiele bramek, chociaż nie dużo ich straciliśmy. Ale tak straciliśmy większość bramek.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.