Domyślne zdjęcie Legia.Net

Janas i Zieliński zawsze razem

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

30.06.2007 10:09

(akt. 22.12.2018 20:04)

12 lat temu <b>Paweł Janas</b> jako trener i <b>Jacek Zieliński</b> jako piłkarz wprowadzili Legię do Ligi Mistrzów. Teraz mają budować potęgę Korony. - Sukcesy nas się trzymają - mówi nowy trener kieleckiego zespołu. Ostatnie 15 lat Zieliński spędził w Legii. Na razie za nią nie tęskni, bo pochłania go nowa praca. A z tej jak na razie jest zadowolony. - W Legii nie było już dla mnie miejsca, teraz stoi przede mną nowe duże wyzwanie i jestem ciekaw czy mu sprostam - mówi "Zielek".
To Janas, kiedy zastąpił Janusza Wójcika, jako pierwszy odważnie postawił na Zielińskiego. Później już nikt nie wyobrażał sobie defensywy warszawskiego klubu bez niego. To za kadencji Janasa "Zielek" wystąpił w reprezentacji Polski po raz 60. i ostatni Dodatkowo jako kapitan. Teraz sprowadził go do Kielc i dał szansę prowadzenia klubu z bardzo poważnymi aspiracjami. Chociaż mógł tu już pracować dwa lata temu, bo wówczas dzwoniono do niego z Korony. Jednak wobec fiaska rozmów Legii z Henrykiem Kasperczakiem i Josefem Chovancem, dano mu szansę w Warszawie. Dobry prognostyk Obaj na razie nie mają czasu na wspominanie. Zieliński pracuje z zawodnikami na obozie we Wronkach, a Janas ma wiele zajęć związanych ze swoją nową rolą - wiceprezesa ds. sportowych Kolportera. - Może w przyszłości powspominamy. Teraz jesteśmy skoncentrowani na pracy. Dosyć późno obaj tu trafiliśmy, bo trener Janas podpisał kontrakt zaledwie trzy dni przede mną. A trzeba skompletować jak najbardziej optymalną kadrę - mówi Zieliński. Właścicielowi klubu Krzysztofowi Klickiemu marzy się choćby zbliżenie do sukcesów, jakie kiedyś ta dwójka odnosiła. - To bardzo dobrze, że znów razem pracujemy. Ten sukces gdzieś tam koło nas chodzi. Można powiedzieć, że jesteśmy nim zarażeni. To chyba dobry prognostyk - dodaje. Pojawiły się wątpliwości, czy Janas nie po to sprowadził Zielińskiego, aby z tylnego fotela łatwiej mu było kierować drużyną. Ten drugi protestuje. - Ja mam tutaj wolną rękę i swobodę działania. Owszem, współpracujemy ściśle przy kompletowaniu zespołu, ale reszta zależy wyłącznie ode mnie i ja za to odpowiadam. Oczywiście Janas powiedział, że jeśli pojawią się jakieś problemy, to chętnie pomoże - mówi Zieliński. I zapowiada, że nie będzie miał oporów, aby zasięgnąć rady u swojego byłego trenera. - To żaden wstyd rozmawiać z piłkarzami czy ze swoimi współpracownikami. Wstydem byłoby tego nie robić. Ja staram się zbierać informacje, podobnie robiłem występując na boisku i od tego byłem specjalistą. Umiałem przewidzieć, co się stanie, odpowiednio się ustawić. Na tym bazowałem, a nie na talencie czy technice. Jako trener działam podobnie. Im więcej informacji, tym mniejsze ryzyko popełnienia błędu - wyjaśnia. Nowa droga Analizy, planowanie treningów, korekty w przygotowaniach. Jego pokój, w którym rozmawialiśmy we Wronkach, był cały zarzucony notatkami wynikami badań i sprzętem. - Nawet nie mam czasu tęsknić za rodziną przyznaje. - Na szczęście najbliżsi są przyzwyczajeni do moich ciągłych nieobecności - dodaje. Wszystko po to, aby zrealizować cele, jakie przed nim postawiono. - Chcemy być na podium w lidze i powalczyć w Pucharze Polski - wyznaje. - Ten zespół stać na walkę o czołowe miejsca. A nie będzie to prosta sprawa, bo na pewno Legia i Wisła podrażnione niepowodzeniami będą chciały się zrehabilitować. Lech się odgraża, Zagłębie i Bełchatów będą chciały potwierdzić formę z ostatniego sezonu, Grodzisk wiosną miło zaskakiwał. Przynajmniej sześć zespołów będzie walczyć, a miejsca na podium są tylko trzy - mówi W swojej nowej pracy ma też inne cele. - Chciałbym, żeby kilku zawodników indywidualnie zrobiło postęp, a selekcjoner Beenhakker się nimi zainteresował. Na pewno kilku piłkarzy jest blisko kadry i chcę im w tym pomóc - przyznaje. Ma także sprawić, aby zespół był silniejszy psychicznie. - Na razie rozmawiałem tylko z niektórymi zawodnikami i to bardzo krótko. Najważniejsze dla mnie będzie to, aby drużyna w ciężkich momentach potrafiła się podnieść. To był główny mankament wiosną. Gdy zaczęły się kłopoty, wszyscy schowali się w swoją skorupę. Nie będę tego tolerował. Bez względu na okoliczności zespół ma biegać i walczyć dodaje. Życie na walizkach Drużyna ma grać ofensywnie, tak jak gdy awansowała do ekstraklasy. - Ale chcę tę grę urozmaicić. Nie może być tak, że grają tylko skrzydła, a jak przeciwnik je zablokuje, to jest problem ze stwarzaniem sytuacji Do tego uszczelnię grę w defensywie i poprawię współpracę tej formacji z pomocnikami. Wiem, jak to zrobić, przecież tyle lat byłem obrońcą - deklaruje. Ostatnie 15 lat Zieliński spędził w Legii. Na razie za nią nie tęskni, bo pochłania go nowa praca. A z tej jak na razie jest zadowolony. - Wszedłem na nową drogę. Z jednej strony po tym, jak dowiedziałem się, że w sztabie szkoleniowym Legii nie ma dla mnie miejsca, byłem smutny. Bo tamta droga była już mi dobrze znana. Ale ta nowa mnie ucieszyła. To duże wyzwanie i sam jestem ciekawy, czy mu sprostam - mówi. W Kielcach jeszcze się nie zadomowił. - Nadal szukam mieszkania. Jestem trochę jak Cygan, z jednego hotelu do drugiego. Nawet się nie przepakowuje tylko wszystko trzymam w walizkach. Ale grupa jest fajna, przykładają się do treningów. Czasem trzeba ich hamować i trzeba studzić ich zapał. A jak będziemy wygrywać, będzie mniej pracy, to pewnie od czasu do czasu wyskoczę posiedzieć z wędką - dodaje na zakończenie.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.