News: Janusz Gol: Chciałbym znów być bohaterem meczu

Janusz Gol: Chciałbym znów być bohaterem meczu

Aleksandra Ceglarska

Źródło: gwizdek24.pl

23.02.2012 15:48

(akt. 12.12.2018 02:23)

<p>25 sierpnia 2011 roku. Moskwa. Na stadionie Łużniki właśnie dobiega końca spotkanie Ligi Europy. Legia Warszawa remisuje 2:2 na meczu wyjazdowym z tamtejszym Spartakiem. Stawka jest wysoka – awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Liczy się tylko zwycięstwo. Słychać gwizdek sędziego. Arbiter dolicza 3 minuty dodatkowego czasu gry. Na boisku panuje pełna mobilizacja. Zawodnicy obu drużyn robią wszystko, co w ich mocy, aby strzelić decydującego gola. Przy piłce utrzymuje się dominujący w tym spotkaniu Spartak Moskwa. Nagle obrońca Legii, Jakub Wawrzyniak dośrodkowuje piłkę w pole karne i… – Goool! Janusz Gol! – rozlega się na trybunach. Wzrok nie tylko zebranych na moskiewskim stadionie skierowany jest na defensywnego pomocnika Legii, który w 92. minucie fenomenalnym strzałem głową posyła futbolówkę do bramki rywala. Czy 23 lutego 2012 roku w Lizbonie historia się powtórzy? - Nic dwa razy się nie zdarza, ale jeśli znów byłbym bohaterem meczu, nie posiadałbym się ze szczęścia! - mówi

 

Analogia do jesiennego meczu ze Spartakiem Moskwa nasuwa się sama. Myślisz, że tym razem też jesteście w stanie awansować po remisie 2:2 w meczu u siebie?

- Powtórzenie Moskwy byłoby czymś wyjątkowym i chcemy tego dokonać! Zadanie jest trudniejsze niż wtedy, ale sport jest przewrotny i Sporting na pewno nie może czuć się pewnie przed rewanżem. Po 2:2 w pierwszym spotkaniu stanęliśmy przed piekielnie trudnym zadaniem. W Lizbonie musimy pokazać wielką determinację. Na pewno nie położymy się przed Sportingiem. Nie chcemy "odbębnić" meczu, tylko walczyć.

 

Jesteście na siebie źli po remisie w pierwszym meczu?

- Oczywiście! Czujemy ogromny niedosyt, bo mieliśmy więcej sytuacji od Sportingu i byliśmy lepsi, ale cóż, mleko się rozlało! Być może zabrakło nam doświadczenia na arenie międzynarodowej. Musimy wziąć się garść i stawić rywalom czoła w rewanżu.

 

 Chyba nie muszę Ci przypominać, kto strzelił w Moskwie zwycięską bramkę...

- No tak, tego gola zdobył... Janusz Gol (śmiech). To był jeden z najlepszych momentów w moim życiu, dał mi mnóstwo radości. Mówią, że nic dwa razy się nie zdarza, ale jeśli znów byłbym bohaterem meczu, nie posiadałbym się ze szczęścia!

 

W jaki sposób przygotowywałeś się do meczu w Lizbonie?

- Starałem się przede wszystkim zapomnieć o porażce z Górnikiem w niedzielę, która mocno nas ukłuła i poniekąd mi się to udało. Dzień przed wylotem byłem w kinie na "Sherlocku Holmesie", a nie na... "Mission Impossible". Nie chciałem sobie psuć humoru (śmiech). W Lizbonie musimy być właśnie tak sprytni jak Holmes. Awans nie jest zadaniem niewykonalnym!

 

Zapis całej rozmowy z Januszem Golem można przeczytać w "Super Expressie"

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.