Jarosław Jankowski
fot. Marcin Szymczyk

Jarosław Jankowski: Zmiana trenera to ostateczność

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: sport.tvp.pl, TVP Sport, Fakt, fakt.pl

06.03.2024 11:00

(akt. 06.03.2024 23:14)

- Zmiana trenera to ostateczność. Po zmianie trenera nie można nic już więcej zrobić. Zdecydowałem się na to, bo miałem poczucie, że doszliśmy do ściany. Stąd decyzja, która była dla mnie trudna i bardzo emocjonalna. Podobnie jest w piłce nożnej. Myślę, że Koście Runjaicowi należy się wsparcie, by jak najlepiej skończył sezon i wciąż walczył o mistrzostwo Polski - mówi w rozmowach z TVP Sport i Faktem Jarosław Jankowski, przewodniczący Rady Nadzorczej i współwłaściciel Legia Kosz.

Marek Popiołek, asystent zwolnionego trenera Wojciecha Kamińskiego, przejął jego obowiązki dwa tygodnie przed turniejem o Puchar Polski, jako tymczasowy szkoleniowiec. Miał pan wątpliwości co do tego, czy zostawić Popiołka na stanowisku?

- To nie była tylko kwestia Pucharu Polski. Uważam, że nie można oceniać trenera przez pryzmat trzech czy czterech meczów. Trzeba na to trochę spojrzeć szerzej. Do dnia finału włącznie szukaliśmy nowego trenera. Byliśmy na finiszu procesu, wybraliśmy trzech bardzo dobrych kandydatów i decyzja była po naszej stronie. Pucharowy wynik nie zaważył z automatu na naszej decyzji. Chciałem jeszcze spotkać się z Markiem. Dopiero dzień po finale na koniec długiej rozmowy powiedziałem mu, że poprowadzi Legię do końca sezonu.

W lidze spisujecie się poniżej oczekiwań. Jakie są cele zespołu do końca sezonu?

- Oczekiwania faktycznie były wyższe. Teraz każdy mecz jest dla nas walką o wejście do play-offów. Chcemy spokojnie przygotować się do walki o strefę medalową, w której byliśmy przez ostatnie lata. Czekają nas oczywiście jeszcze mecze w ćwierćfinale FIBA Europe Cup. Mam nadzieję, że więcej niż dwa, ale na pewno musimy się skupić na lidze. Zawodnicy muszą mieć absolutne przekonanie, że nie ma już marginesu na błędy. Zwłaszcza że terminarz mamy trudny.Chcemy jeszcze wzmocnić drużynę, cały czas nad tym pracujemy. Liga w tym sezonie jest bardzo mocna i wyrównana. Mimo tego, jak co roku, celujemy w medal, więc nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie weszli do play-offów. A tam wszystko będzie możliwe. Drużyna jest w wysokiej formie. Teraz sztuka polega na tym, by ją utrzymać.

Zmiany trenera Legii domagają się niektórzy kibice piłkarscy. Jak pan patrzy na tę sytuację jako członek Rady Nadzorczej oraz kibic klubu?

- Zupełnie inaczej się obserwuje pewne rzeczy jako kibic. Z boku łatwo powiedzieć: wyrzućcie trenera albo zawodników. Ale to tak nie działa. Zmiana trenera w każdym klubie jest ostatecznością. Nie jestem dziś zaangażowany operacyjnie w sekcję piłkarską, ale osobiście uważam, że to nie jest moment, by zwalniać trenera Kostę. Uważam, że wszystko jest w naszej lidze jeszcze możliwe i ze trzeba wspierać szkoleniowca. To bardzo dobry trener, wyprowadził już Legię z dużego kryzysu i może to zrobić jeszcze raz. Trzeba rozmawiać o tym, dlaczego pewne rzeczy wyglądają tak, a nie inaczej. Konieczne jest zdiagnozowanie sytuacji i na pewno są od tego odpowiednie osoby w klubie. Jest Jacek Zieliński, jest też zarząd klubu. Wszyscy wspólnie z trenerem z pewnością pracują nad tym, by zrozumieć każdy aspekt obecnego problemu i znaleźć rozwiązanie. Myślę, że Runjaicowi należy się wsparcie, by jak najlepiej skończył sezon i wciąż walczył o mistrzostwo Polski.

Pan jednak zdecydował się na taki krok. Czasem drużynie potrzebny jest taki wstrząs?

- Tak, ale to ostateczność. Po zmianie trenera nie można nic już więcej zrobić. Zdecydowałem się na to, bo miałem poczucie, że doszliśmy do ściany. Stąd decyzja, która była dla mnie trudna i bardzo emocjonalna. Na razie, odpukać, jest ok. Po sezonie zobaczymy, co dalej. Umówiliśmy się z Markiem, że bez względu na wszystko, w czerwcu porozmawiamy o przyszłości. Nie dostał założenia, że ma zdobyć złoty medal czy cokolwiek innego. Po prostu obserwujemy i wspieramy się nawzajem, żeby zrobić jak najlepszy wynik. Nigdzie nie jest powiedziane, że jesteśmy skazani na sukces. Jak zawsze, trzeba go będzie wyszarpać.

Okno transferowe wciąż jest otwarte. Można spodziewać się kogoś, kto dołączy do Legii?

Myślę, że w najbliższym czasie ogłosimy transfer zawodnika, który wzmocni naszą kadrę. Sądzę, że będzie to nasz ostatni ruch w tym sezonie. Kto będzie nowym koszykarzem Legii? Obcokrajowiec. Nie powiem jeszcze nazwiska. Nie będzie z USA, choć szeroko mówiąc z... Ameryki. To ciekawa destynacja. Możliwe, że jeszcze nigdy w Polsce nie było gracza z tego kraju.

Jaki jest potencjał na to, by kontrakty w koszykówce były dłuższe? Na razie wygląda to tak, że obcokrajowcy zazwyczaj spędzają w danym klubie rok, a czasem dwa.

– To powoli się zmienia. Polscy zawodnicy podpisują już dłuższe kontrakty. Staramy się, by tak było w Legii. Obie strony są z tego zadowolone. Przykład Vitala jest taki, że mowa o graczu, który chce się wybić i trafić do jednej z najlepszych lig w Europie. Trudno zatrzymać takiego zawodnika. Staramy się, aby stabilizacja w składzie Legii była coraz większa. W trakcie sezonu podpisaliśmy dwuletnią umowę z Raymondem Cowelsem. W tym wypadku było nieco łatwiej, bo ma partnerkę z naszego kraju, zresztą także koszykarkę. Drugi rok z rzędu jest u nas Aric Holman. Koszykówka jest specyficzną dyscypliną ze zwiększoną rotacją. Dlatego tak istotne jest dobre dobranie sztabu i skauting zawodników, którzy trafiają do klubu. Na pewno większa stabilizacja składów występuje w topowych klubach z najlepszych lig w Europie. Tam zawodnicy podpisują dłuższe kontrakty. Specyfika Polski jest taka, że jesteśmy przystankiem. To trzeba jasno powiedzieć, bo takie są fakty. Mamy szanse pozyskiwać niezłych graczy, ale na wczesnym etapie ich karier. Zatrzymanie tych najbardziej wybijających się nie jest możliwe. To kwestia pieniędzy, z którymi nie jesteśmy w stanie konkurować.

Jak wiele zmieni powstanie nowej hali na obiektach Skry?

– Nie chcę mówić, że wszystko, ale zmieni się bardzo, bardzo wiele. To będzie gamechanger. Nazwałbym tę halę ostatnim puzzlem w układance, która może nas poprowadzić na poziom europejski. Trzeba na to patrzeć wielowymiarowo. Nowa hala otworzy może możliwości, także pod względem biznesowym i widowiskowym. Na razie jesteśmy ograniczeni pod kątem niektórych europejskich pucharów przez względy infrastrukturalne. Dodatkowo nie jesteśmy w stanie zbudować pewnego produktu dla widza czy sponsora, by więcej zarabiać na dniach meczowych. Nowa hala pomoże w przyciąganiu sponsorów z większymi środkami. Uwielbiam nasze Bemowo, ale to różnica jak ze starym i nowym stadionem przy Łazienkowskiej. Bardzo lubiłem nasz obiekt z przeszłości, bo na nim się wychowałem, ale każdy widzi, jak wielka jest różnica pod względem infrastruktury i możliwości.

Projekt postępuje zgodnie z planem?

– Tak. Prace projektowe przebiegają bardzo sprawnie. Wiele w tej sprawie robi pani prezydent Renata Kaznowska. Nie brakuje jej determinacji i cały temat jest jej wielką zasługą. Mamy okazję jako klub, także z siatkarskim Projektem Warszawy, konsultować wiele kwestii z projektantami. To fajne, bo mamy poczucie, że to naprawdę będzie nasz nowy dom. Mam nadzieje, że hala zostanie wybudowana w 2027 roku.

Zapis całych rozmów z Jarosławem Jankowskim można przeczytać w serwisach TVP Sport i Faktu.

Polecamy

Komentarze (40)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.