News: Jarosław Niezgoda: Wykonuję ćwiczenia statyczne

Jarosław Niezgoda: Jozak chce byśmy grali szybko, na jeden kontakt

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

20.09.2017 10:04

(akt. 04.01.2019 13:09)

- Od samego początku mojego pobytu przy Łazienkowskiej walczę z urazami. Najpierw pojechałem na obóz przygotowawczy na Malcie. Wszystko było w porządku, ale przed pierwszym meczem źle uderzyłem piłkę i „poszło” kolano. Mogłem trenować, ale cały czas miałem problem z mocniejszym kopnięciem. Za trenera Besnika Hasiego doznałem urazu drugiego kolana. Gdy się wyleczyłem, przeszedłem do Ruchu, tam dłuższej przerwy nie miałem. Kiedy jednak wróciłem do Warszawy, na treningu przed startem ekstraklasy źle stanąłem, doznałem kontuzji stawu skokowego. Kolejna przerwa. Nigdy nie narzekałem, że w Legii nie dostałem szansy od trenerów, bo jak mieli mi ją dać, skoro nie byłem zdrowy? - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Jarosław Niezgoda.

Wyrasta pan na największego pechowca w Legii. Przyszedł nowy trener, dostał pan szansę w drugiej połowie meczu z Cracovią, ale już po ośmiu minutach zszedł z boiska. Zderzenie z rywalem, oko zapuchło.


- W poniedziałek nic na to oko nie widziałem, na szczęście opuchlizna powoli schodzi. Nie jest to uraz, który wykluczy mnie na dłuższy czas. „Makijaż” zostanie, ale mam nadzieję, że będę mógł już jechać na pucharowy mecz z Ruchem Zdzieszowice.


Na jakim poziomie – w skali od 1 do 10 – jest dziś u pana pewność siebie?


- Siedem. W Ruchu była wyższa, nie mogło być inaczej, bo grałem we wszystkich spotkaniach. Nawet gdy wypadłem słabiej, w następnej kolejce wychodziłem w podstawowej jedenastce. W Legii strzeliłem gola, w następnym meczu usiadłem na ławce. Inna rzeczywistość.


Rok spędził pan na wypożyczeniu w Ruchu, choć Legia pilnie potrzebowała napastnika już zimą, gdy z klubu odeszli Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović. Liczył pan, że wróci wtedy do Warszawy?


- Miałem taką nadzieję. Ostatecznie tak się nie stało, nie mam stuprocentowej pewności dlaczego. Ale byłem gotowy na to, by zostać w Chorzowie. Jeżeli miałbym jednak walczyć o mistrzostwo Polski, będąc 20. zawodnikiem w kadrze, to może lepiej być podstawowym napastnikiem w Ruchu? Trudno ocenić. Gdy w lutym przyjechałem na Łazienkowską z Ruchem, na pewno gdzieś z tyłu głowy była myśl, że chcę swoim występem  udowodnić, na co mnie stać.


Trenera Magiery już nie ma, zastąpił go Romeo Jozak. Jakie zmiany wprowadził przez kilka dni prowadzenia Legii?


- Na pewno chce, żebyśmy szybko grali, często na jeden kontakt. Mamy się utrzymywać przy piłce, nie holować jej. Na treningach zwraca uwagę na ustawienie się do piłki, wychodzenie na pozycje. Wiele czasu nie było, na razie takie rzeczy rzuciły mi się w oczy.


Zapis całej rozmowy z Jarosławem Niezgodą można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (43)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.