Jarosław Niezgoda: Robimy swoje

- Próbowaliśmy oddawać strzały na bramkę rywali. W moim przypadku z dwóch uderzeń wyszły dwa gole. Do pewnego momentu brakowało nam, nie tyle skuteczności, co dochodzenia do sytuacji. Jeżeli nie można stworzyć dogodnej okazji, to trudno o trafienie do siatki – stwierdza legionista.

- Jestem przy Łazienkowskiej już kilka lat, dlatego przyzwyczaiłem się do krytyki, zwłaszcza na początku sezonu. My jednak robimy swoje, pokonujemy kolejne kroki. Wygraliśmy w Łodzi, nie był to łatwy mecz. Dobrze, iż udało się wywalczyć cenne trzy punkty.  

- Czy dałem argumenty szkoleniowcowi w kontekście mojego występu z Rangers FC? Myślę, że tak. Znajduję się w dobrym kontakcie z trenerem, regularnie z nim rozmawiam. Zobaczymy czy będę mógł się pokazać w Szkocji od pierwszych minut, czy może lepiej jak rozpocznę mecz z ławki.

- Trener Vuković wpuścił na murawę Waleriana Gwilię, ponieważ wierzył, że Gruzin może odmienić losy spotkania. Tak się stało. Wszedł, zrobił różnicę i miał spory udział przy dwóch golach – uważa atakujący.

Napastnik został spytany także o zamieszanie wokół Carlitosa. - Czy jego sprawa na nas wpływa? Na mnie - niekoniecznie. Wiem, że Hiszpan to dobry zawodnik ze sporymi umiejętnościami. Bardzo go cenię, na pewno by nam się przydał. To nie jest jednak moja rola, aby oceniać tę sytuację.

- Spodziewam się, że początek rewanżu z Rangers FC okaże się niezwykle trudny. Rywale pewnie mocno na nas ruszą. Niewykluczone, że będą kontrolować przebieg meczu w Szkocji, chodzi o utrzymywanie futbolówki. Wydaje mi się, że ustawimy się z kolei w średnim pressingu i będziemy szukać swoich szans po kontrach - tak przynajmniej uważam. Nie jestem zresztą od ustalania taktyki - zakończył Niezgoda.