Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jarosław Ostrowski: Niech kibice ocenią sami

Adam Dawidziuk

Źródło: Życie Warszawy

04.10.2005 03:54

(akt. 27.12.2018 12:45)

- Na mecz w Poznaniu wpuszczono ponad 400 osób, a my sprzedaliśmy tylko 252 bilety. Jak weszła reszta, tego nie wiem. Poprosiliśmy Lecha o wyjaśnienie i przesłanie materiałów z monitoringu. Podobnie było w Bełchatowie, Ostrowcu Św., Wronkach. Jeżeli nie będzie zdecydowanego stanowiska klubów, to nie poradzimy sobie - mówi na łamach Życia Warszawy członek zarządu KP Legia SSA, <b>Jarosław Ostrowski</b>.
Dlaczego zdecydowaliście się na opublikowanie zdjęć z monitoringu na Legii? To odpowiedź na wywiad z Piotrem S., jaki ukazał się w Życiu Warszawy. Młody człowiek mówi, że dostał zakaz stadionowy za nic. Stwierdził, że siedział w gnieździe i prowadził doping. Kibice sami przynosili mu szaliki. Na zdjęciach widać co innego. To było wymuszenie rozbójnicze. Zresztą niech kibice sami ocenią, czy ukaraliśmy niewinnego. Czy mieliście prawo do nałożenia zakazów stadionowych? Ustawa mówi, że musi być prawomocny wyrok lub orzeczenie sądu i zakaz maksymalnie na 6 lat. To jest zakaz, który muszą orzekać sądy. My, jako organizator imprezy, możemy jednak odmówić wpuszczenia na stadion osób, które zagrażają bezpieczeństwu. Władze państwowe nie dają sobie rady z tym problemem, więc musimy czasem sami sobie radzić. Cel uświęca środki. Czy będziecie negocjować z kibicami? Ci, co rzucają race, to chuligani, nie kibice. Nie ma mowy o żadnych negocjacjach z nimi. Jeśli nie my, to kolejny zarząd, a może jeszcze następny zrobi z tym porządek. Właściciele klubu będą konsekwentni. Nie oznacza to jednak, że zakazy zawsze będą dożywotnie. Nikomu nie odbieramy szansy poprawy. Co będzie z Juliuszem S., 17-latkiem, który za próbę wniesienia racy otrzymał zakaz stadionowy, ale sąd umorzył postępowanie? Umorzył ze względu na niską szkodliwość czynu. Jestem po rozmowie z mamą Juliusza. Mamy spotkać się i porozmawiać, są bowiem podstawy, aby uchylić zakaz. Juliusz rokuje nadzieje na poprawę. Odwołanie złożył też Piotr S. Nie czytałem go jeszcze. Jednak to dopiero trzecia osoba z 14, która otrzymała zakaz stadionowy i zwróciła się o jego anulowanie. Problemem są mecze wyjazdowe, jak choćby ostatni z Lechem w Poznaniu. Na mecz w Poznaniu,wpuszczono ponad 400 osób, a my sprzedaliśmy tylko 252 bilety. Jak weszła reszta, tego nie wiem. Poprosiliśmy Lecha o wyjaśnienie i przesłanie materiałów z monitoringu. Podobnie było w Bełchatowie, Ostrowcu Św., Wronkach. Jeżeli nie będzie zdecydowanego stanowiska klubów, to nie poradzimy sobie. Bandyci będą dalej wchodzić na mecze.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.