Jose Kante

Jose Kante: Czasem przejmuję się życiem zdecydowanie za mało

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia Warszawa, legia.com

28.04.2020 22:05

(akt. 28.04.2020 22:07)

- Dorastałem bez pieniędzy i nigdy nie wiedziałem jak wygląda życie, w którym nie musisz się o nie martwić. Teraz je mam i chcę, żeby mojemu synowi niczego nie brakowało. Chcę żeby miał wszystko to, czego ja nie mogłem mieć. Jeżeli jednak o mnie chodzi, nie mam wielkich wymagań. Zarabiam, oszczędzam, ale nie robię tego dla siebie. Ja naprawdę nie mam wielkich potrzeb – mówi Jose Kante, napastnik Legii Warszawa, w rozmowie z "legia.com".

W takim razie jesteś „pasota”?

- Kompletnie, na każdy możliwy sposób. To takie hiszpańskie słowo, którego nie da się przetłumaczyć na polski. Chodzi o pewien styl życia, zero zmartwień, zero stresu, dystans do świata, pełen luz. Jasne, że każdy ma jakieś zmartwienia, ale staram się o nich nie myśleć. Czasem wręcz przejmuję się życiem zdecydowanie za mało. 

Najlepszym przykładem tego o czym mówisz jest płacenie czynszu za mieszkanie. 

- Zdarzało się, że o tym zapominałem i dopiero telefon właściciela uświadamiał mi, że niechcący wplątuję się w długi. Najgłupsze jest to, że przecież nie płacę nie dlatego, że nie mam pieniędzy, tylko dlatego, że o tym zapominam. Jak już widzę na mailu nagłówek „PILNE!” to nawet bez czytania wiadomości loguję się do banku. 

Mieszkanie to jeszcze pół biedy, gorzej, gdy zapominasz o treningu. 

- O przepraszam, ostatnio się poprawiłem! Dostałem już tyle kar za spóźnienia, że pewnie starczyłoby na jakiś wykwintny obiad dla całego zespołu. Teraz, w porównaniu z tym co było na Cyprze i tak jest lepiej, bo tam to się już w ogóle kompromitowałem. Spóźniałem się średnio raz w tygodniu, teraz przynajmniej jestem na styk. Wtedy często budził mnie telefon kumpla i kiedy zrywałem się z łóżka, widząc kto dzwoni, to już wiedziałem, że jestem w poważnych tarapatach. W końcu się wkurzyłem, powiedziałem do siebie: człowieku, weź się w końcu ogarnij. Miałem trening o 10:00, nastawiłem sobie budzik na siódmą rano, wstałem, umyłem się, zrobiłem śniadanie. Patrzę na zegarek: no, mam jeszcze półtorej godziny zapasu, to pójdę i trochę poczytam. Wiesz co zrobiłem? Usiadłem z książką na balkonie, zapomniałem o wszystkim i nagle dzwoni telefon. Spojrzałem na zegarek, zerwałem się na równe nogi i myślę: no to jest cholera niemożliwe!

Tutaj też zapomniałeś o całym świecie?

- Pewnie, że tak, to była moja pierwsza miłość. To co trzymam w rękach to kawałek kory, z którego rzeźbię dla niej serce. Byliśmy ze sobą trzy lata i powiem szczerze, że niesamowicie dobrze wspominam ten czas. Gdy jesteś młody i pierwszy raz się zakochasz, to naprawdę wszystko wygląda tak jak w filmie. W tamtym czasie robiłem dla niej mnóstwo takich drobnostek, uważałem, że to bardzo romantyczne.

Syn jest najważniejszą osobą w twoim życiu?

- Teraz tak. Może brzmi to źle, bo przecież mam bardzo dużą rodzinę, rodzice, siostry i brat byli przy mnie zawsze, ale jednak niesamowite jest to, jak taki mały człowieczek może zmienić cały twój świat. Wszystko co robisz, robisz dla niego. Ciężko to w ogóle wytłumaczyć i myślę, że tylko ktoś, kto ma dziecko, potrafi zrozumieć ten rodzaj miłości. 

Cały wywiad można przeczytać tutaj.

Co wiesz o Dariuszu Dziekanowskim

News: Dariusz Dziekanowski: Brakuje zmiany tempa, pressingu
1/16 Ile goli Legii strzelił Dariusz Dziekanowski? W ekstraklasie grał przeciwko niej w Gwardii i w Widzewie.

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.