Jóźwiak łowi talenty
26.04.2006 13:13
Trzech młodych piłkarzy białostockiego Hetmana od przyszłego sezonu grać będzie w Legii Warszawa! Wydawałoby się, że włodarze Hetmana z takiego transferu powinni się tylko cieszyć. Okazuje się, że niekoniecznie. Napastnik <b>Rafał Muczyński</b>, pomocnik <b>Jakub Ambrożewicz</b> oraz obrońca <b>Bartosz Kaśnikowski</b> zostali wyselekcjonowani z grupy siedemdziesięciu chłopaków, jakich testowała warszawska Legia. Obok nich do stołecznego klubu trafiło trzech zawodników z Rembertowa. Nikt więcej.
Śladem Janczyka
– Oni mieli to coś, czego innym brakowało – mówi Gazecie Współczesnej o zawodnikach Hetmana Marek Jóźwiak, jeszcze niedawno znany piłkarz, dzisiaj odpowiedzialny w Legii za skauting. – Poza tym mam sentyment do Białegostoku. Stąd przecież pochodzi mój dobry znajomy Darek Czykier, poza tym tu zaczynali swoje kariery Marek Citko, czy Tomek Frankowski.
Umowy w imieniu 17-letnich piłkarzy podpisali ich rodzice. Chłopcy mają zapewnione miejsce w dobrym liceum, mieszkanie, wyżywienie. – Sam się będę nimi osobiście opiekował – zapewnia Jóźwiak. – Oni mają tylko uczyć się i trenować. Na razie w zespole trzecioligowych rezerw. Kontrakty obowiązują przez półtora roku. Potem podejmiemy decyzję, czy je przedłużamy. Tylko od chłopaków zależy, czy pójdą śladem Dawida Janczyka.
Dodajmy, że pozyskany z Sandecji Nowy Sącz Janczyk ma 19 lat i robi obecnie furorę w ekstraklasie. Legia stawia na młodzież. – Myślimy przyszłościowo. Szukamy utalentowanych zawodników tak w całej Polsce, jak i za granicą – tłumaczy strategię warszawskiego klubu popularny „Beret”. To właśnie on wypatrzył trójkę biało-stoczan.
Za plecami?
I wszystko wyglądałoby pięknie, gdyby nie jeden szczegół. – Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym – stwierdza dyrektor Hetmana Aniela Kotowicz. – Z Legii dostaliśmy jedynie faksem projekt kontraktu. Odnoszę wrażenie, że cała sprawa załatwiona została na naszymi plecami.
– Za jakimi plecami? – denerwuje się trener zespołu Sławomir Kopczewski. – Przecież pani dyrektor dobrze wiedziała, że jeździmy do Warszawy na testy. A podpisanie umowy, w przypadku piłkarzy niepełnoletnich, zależy wyłącznie od ich rodziców.
Ci w ogóle się nie zastanawiali. – To chyba zrozumiałe – dodaje Jerzy Muczyński, ojciec Rafała. – Nadarzyła się okazja, jaka może się już więcej nie powtórzyć. Poza tym, na spotkaniu w klubie pani dyrektor powiedziała, że bardzo się cieszy, że chłopcy idą do Legii. Potem zdziwiliśmy się, że robi jakieś problemy.
– Na tym spotkaniu to była już musztarda po obiedzie – ripostuje Kotowicz. – Jako klub ponieśliśmy spore koszty na utrzymanie drużyny. A po tylu latach nikt nas nie pytał o zdanie w sprawie jej czołowych zawodników.
Kwestie finansowe przy tego typu transferach jednoznacznie rozstrzygają jednak przepisy Polskiego Związku Piłki Nożnej.
– Hetmanowi zaproponowaliśmy maksymalne stawki określone w taryfikatorze -te maksymalne stawki to 15 tysięcy złotych za zawodnika-. Wielokrotnie też dzwoniłem do pani dyrektor. Nigdy nie miała dla mnie czasu. Ja nie chcę się z nikim kłócić, ale reprezentuje poważny klub i chcę być traktowany w sposób poważny. Wciąż nie mamy z Hetmana żadnej odpowiedzi. W tej sytuacji niosę kontrakty do PZPN-u. W postępowaniu arbitrażowym może okazać się, że Hetman dostanie nie po piętnaście tysięcy za zawodnika, a po pięć. Ale to już nie moja wina – podkreśla Jóźwiak.
Hetman może jednak uniknąć „pzpn-owskiego” arbitrażu. Wczoraj wieczorem zebrał się zarząd klubu, który miał wreszcie zająć się transferem trójki piłkarzy do Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.