Kamil Grosicki: Nadal marzę o kadrze
11.03.2009 23:48
- Cały Białystok już żyje tym meczem. Od początku tygodnia ludzie zaczepiają nas na ulicach, motywują do gry. Wszyscy kibice oczekują zwycięstwa. W końcu Jagiellonia nie pokonała Legii od 17 lat. Zrobimy wszystko, by wreszcie tego dokonać. Jeśli zagramy jeszcze lepiej niż z Arką, którą pokonaliśmy 3:0, stać nas będzie także na wygraną z kandydatem do tytułu - mówi zawodnik Legii, wypożyczony do Jagiellonii <b>Kamil Grosicki</b>.
Trenerowi Michałowi Probierzowi zależy, by zagrał pan przeciwko Legii. Ale – zgodnie z umową między klubami – Jagiellonia będzie musiała zapłacić za to karę – ponad 60 tys. zł...
- Denerwuje mnie ta sytuacja. Wszyscy dookoła kalkulują, co się komu opłaca, a co nie. Wolę skupić się jedynie na treningach. Liczę, że po moim słabszym występie w Poznaniu trener Probierz znów zdecyduje się na mnie postawić. Wtedy odwdzięczę mu się dobrą grą.
Ma pan coś do udowodnienia w Warszawie. Całą zimę dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak szukał lewego pomocnika. Choć nikogo do klubu nie ściągnął, ani na chwilę nie pojawił się temat pańskiego powrotu na Łazienkowską.
- Jasne, że chciałbym się pokazać trenerowi Janowi Urbanowi z jak najlepszej strony, zagrać dobry mecz, cieszyć się ze zwycięstwa. Ale nic nikomu nie muszę i nie zamierzam udowadniać. Patrzę na tę sytuację z innej perspektywy. Jestem zawodnikiem Jagiellonii, ale czuję ogromną wdzięczność do Legii. Ten klub bardzo mi pomógł, gdy tej pomocy potrzebowałem. Nigdy o tym nie zapomnę.
Jagiellonia zastrzegła sobie prawo pierwokupu pańskiej karty zawodniczej po zakończeniu sezonu. Jednak ze względu na udział w aferze korupcyjnej białostocki klub ma zostać zdegradowany z ekstraklasy.Będzie pan zatem chciał zostać w Jagiellonii?
- Nie zastanawiam się teraz nad tym, co będzie za pół roku. W Białymstoku wciąż wierzą, że Związkowy Trybunał Piłkarski cofnie decyzję Wydziału Dyscypliny PZPN i klub uniknie karnej degradacji. Jesteśmy przekonani, że na boisku też wywalczymy sobie bezpieczne miejsce. Chcę grać w ekstraklasie. A co przyniesie przyszłość? Nie wiem. W czerwcu będę mądrzejszy i odpowiem na to pytanie.
Ale wolałby pan za pół roku wrócić do Legii czy zostać w Białymstoku?
- Na razie jestem zawodnikiem Jagiellonii i na grze w niej się skupiam. To, czy tu zostanę, zależy od klubu. Jeśli skorzysta z prawa pierwokupu, zostanę. Jeśli nie, wrócę do Legii. Wtedy zrobię wszystko, by przekonać trenera Urbana, że warto na mnie postawić.
W Warszawie ciągle mówi się o pańskich problemach z hazardem. Czy działacze Jagiellonii poruszali ten wątek, gdy podpisywali z panem umowę?
- Nie. Przyszedłem tu, by swoją grą wspomóc drużynę i tylko na tym się skupiam. Sam staram się o ruletce już nie myśleć, choć niełatwo jest zapomnieć o tak silnie oddziałujących na psychikę wydarzeniach. Teraz ze mną wszystko w porządku, kasyn unikam jak ognia.
Gdy był pan wypożyczony do FC Sion, Szwajcarzy oszukali pana, dając do podpisania umowę, na mocy której zrzekł się pan wynagrodzenia, jakie panu płacili. Czy tamte wspomnienia też odeszły już w niepamięć?
- Na szczęście tak. Sprawa nieuczciwego kontraktu już za mną. Cieszę się, że moje życie wraca na dobre tory. Robię, co mogę, by zapomnieć o wszystkich przykrych incydentach z przeszłości.
Jeszcze rok temu ocierał się pan o kadrę Leo Beenhakkera, teraz do niej bardzo daleka droga. Liczy pan jeszcze na powrót do reprezentacji?
- Owszem. Gdzieś w podświadomości kadra wciąż zaprząta mi myśli. Ale staram się tego unikać. Dlaczego? Mój los jest tak poplątany, że gdy myślę o czymś zbyt mocno, nic z tego nie wychodzi. Kadra to moje marzenie. Jedyny sposób, by przekonać Leo Beenahakkera, że warto dać Grosickiemu jeszcze jedną szansę, to grać jak najlepiej w lidze.
Rozmawiał: Andrzej Borodej
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.