Kamil Kuzera

Kamil Kuzera: Będziemy odważni w meczu z Legią

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Korona Kielce

18.08.2023 19:30

(akt. 18.08.2023 19:41)

– Będziemy odważni w Warszawie, ale przewidujemy, że to Legia będzie prowadzić mecz. Musimy być mocno zdyscyplinowani w poszczególnych momentach. Mamy pomysł na spotkanie – mówił przed rywalizacją z "Wojskowymi" (20.08, godz. 20:00), w 5. kolejce PKO Ekstraklasy, trener Korony Kielce, Kamil Kuzera.

– Możliwe, że nasze operowanie piłką okaże się na tyle dobre, że fragmentami będziemy prowadzić mecz. Nikt się nie schowa.

– Może być tak, że będziemy musieli trochę więcej pobiegać za piłką, ale jeśli tak będzie, to na pewno jesteśmy na to przygotowani. Plan na mecz zakłada to, że będziemy mieć troszeczkę innych zmienników, w czym upatrujemy szansę.

– Legia, występująca u siebie, zawsze ma obowiązek wygrywania. To na pewno mocniejszy zespół niż w poprzednim sezonie. Piłkarze mają dużą świadomość, co widać choćby pod kątem zarządzania meczem w Wiedniu, wyrachowania, oceny poszczególnych sytuacji. Zawodnicy rotowali ustawieniem, potrafili być elastyczni, czytać grę, mają fajną jakość w środku. To nie będzie łatwe spotkanie. Warszawiacy dążą do tego, by dominować w Polsce i nie mogą sobie pozwolić na lekceważenie Korony. A my musimy zrobić wszystko, by sprawić niespodziankę.

– Porażki z teoretycznie słabszymi rywalami? Nie podoba mi się narracja pt. "Bardzo słaby Górnik czy ŁKS". Widzę to w nieco innych kolorach. Analizy i opinie zewnętrze pokazują, że rywal nie jest słaby, tylko po prostu mamy sposób na to, by zmusić przeciwnika do błędu, zdominować mecz, dawać z siebie jeszcze więcej, niż możemy. Wiemy, że we wcześniejszych występach zadecydowały dwa dośrodkowania. Musimy mocno pracować nad odpowiedzialnością, bo czas nam ucieka. Trzeba wyciskać maksimum z każdego spotkania.

– Jedziemy na Legię, która – na co wszystko wskazuje – jest dużo lepsza niż nasi poprzedni rywale, ale nie jest to zespół, którego nie można pokonać. Pracujemy z takim nastawieniem, walczymy o swoje.

– Legia odrobiła straty w Wiedniu, to dla niej najważniejsze. Gratulacje, ta drużyna dalej będzie nas reprezentować w europejskich pucharach. W stołecznym zespole widać olbrzymie wyrachowanie i bardzo dużą jakość piłkarzy. Gdy z boiska schodzi pierwszy wybór trenera, to wchodzi drugi, który nie jest gorszy, zdobywa bramki.

– Przed nami bardzo trudny mecz, ale jesteśmy w stanie z każdym wygrać, rywalizować. Do tej pory to robiliśmy, małe detale decydowały o tym, że nie punktowaliśmy. Musimy wyciągać wnioski, być konkretniejsi.

– Gdzie zagrać dobry mecz, jak nie na Legii, przy pełnym stadionie, w momencie, kiedy musisz być bardzo konkretny, by punktować. Oczekujemy tego od zespołu, pracujemy pod tym kątem. Jestem dobrej myśli.

– Jakub Łukowski? Wiemy, że uszkodził więzadło krzyżowe przednie. Dotychczasowe badania to potwierdziły, po piątkowych będziemy pewni na 100 procent. Na pewno czeka go długa przerwa, musimy sobie z tym poradzić. Trzymamy mocno kciuki, by szybko do nas wrócił. Będziemy na niego czekać. Taka kontuzja nigdy nie jest czymś przyjemnym, potrzeba dużo samozaparcia, ciężkiej pracy, również innych ludzi.

– Nasza sytuacja kadrowa, od startu rozgrywek, pozostawia wiele do życzenia. Od początku nie możemy korzystać z ludzi, którzy pełnili bardzo ważne role w zespole, a obecnie są kontuzjowani. Musimy na nich czekać. Najważniejsze jest to, że zawodnicy zdrowi i wracający do optymalnej dyspozycji, wkładają olbrzymie serce, by wesprzeć drużynę, która potrzebuje pomocy. Chcemy wygrywać. Musimy skupić się na dostępnej grupie graczy i wyciągnąć z niej maksimum, podchodzić do każdego meczu na 100 procent. Tak też działamy. Nie załamujemy się, nie można narzekać. Trzeba pracować w takich warunkach, jakie mamy, zrobić wszystko, byśmy zaczęli punktować.

– Piotr Malarczyk nie będzie gotowy na mecz z Legią. Bartek Kwiecień ćwiczy już na pełnych obciążeniach, ma kawałek drogi, by realnie nas wesprzeć, ale myślę, że będzie do mojej dyspozycji na niedzielę. Kyryło Petrow też z nami trenuje, tak jak Dawid Błanik, który zmagał się z urazem mięśniowym. Ci zawodnicy nie czują jeszcze takiego komfortu, by móc powiedzieć, że są w 100 procentach zdrowi, lecz widać olbrzymie serce, chęć pomocy, która jest bardzo potrzebna. Musimy sobie radzić, każdy piłkarz jest na wagę złota.

– Wiemy, że Marius Briceag zerwał więzadło. Powinna go czekać dłuższa przerwa, ale ma olbrzymie serce. Jest potrzebny, walczy jak może, by nam pomagać.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.