Kapitan Maciej Iwański
11.11.2008 22:41
W Bełchatowie nie mógł wystąpić nominalny kapitan Legii Warszawa <b>Wojciech Szala</b>. Następny po opaską <b>Dickson Choto</b> również mógł zagrać z powodu kontuzji. Wobec absencji tej dwójki kolejnym kandydatem wydawał się być <b>Jan Mucha</b>, który jest w radzie drużyny. Jednak kapitańską opaskę przywdział jeden z nowych piłkarzy Legii <b>Maciej Iwański</b>. - Niestety mimo zaszczytu pełnienia funkcji kapitana nie będę tego meczu miło wspominał. W pierwszej połowie sami siebie nie poznawaliśmy. Nie stworzyliśmy sobie żadnej dogodnej okazji do zdobycia gola. Sami straciliśmy za to jednego - mówił po meczu zasmucony "Ajwen".
W przerwie padły ostre słowa i po wznowieniu gry było już znacznie lepiej. Jednak co z tego skoro bramki nie zdobyliśmy. Dziś do momentu straty bramki na boisku jakby nas nie było. Zareagowaliśmy dopiero po straconym golu. Nie wyciągamy żadnych wniosków z porażek i to martwi najbardziej - ocenił "Iwanek".
Czego zabrakło oczami kapitana w grze Legii?
- Zdecydowanie zabrakło dogodnych sytuacji. Pierwsza połowa wyglądała tak jakbyśmy czekali, aż GKS strzeli bramkę i ta bramka nas obudzi. W drugiej połowie graliśmy zdecydowanie lepiej. Były takie sytuacje po których można było bez problemu strzelić bramkę. Jednak mało było takich sytuacji stuprocentowych.
To już kolejny mecz na wyjeździe bez strzelonej bramki
- Cały czas mówimy o tym, że trzeba wyciągnąć konsekwencje z tego i zapominać o tych meczach. Ale mimo tego, że te konsekwencje są wyciągane, ale nie za bardzo to nam wychodzi na boisku. Szkoda, bo mamy sytuacje, po których możemy strzelać bramki, chociaż nie są one stuprocentowe, ale nawet tych nie wykorzystujemy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.