Karbownik, Wszołek i Lewczuk po meczu z Widzewem
31.10.2019 00:21
- Czy Widzew nas czymś zaskoczył? Zdawaliśmy sobie sprawę, że łodzianie mają skład złożony z wielu zawodników, którzy grali w Ekstraklasie. Wiedzieliśmy, że potrafią grać piłkę, lecz przyjechaliśmy tutaj, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Najważniejsza jest wygrana oraz promocja do kolejnej rundy.
- Walczyliśmy przy pełnym stadionie. Wysoka frekwencja na trybunach wpływa również na atmosferę, którą było czuć. Koncentrowaliśmy się na wygranej. Gdy wchodziliśmy na boisko, byliśmy wyciszeni, skupialiśmy się na zadaniu, które pragnęliśmy zrealizować. Chcieliśmy zwyciężyć przede wszystkim dla swoich kibiców, ta sztuka nam się udała.
- Cieszę się, iż po raz kolejny dostałem szansę od szkoleniowca. Czuję się dobrze. Zawsze wychodzę na murawę po to, żeby dać z siebie maksimum możliwości i pomóc drużynie.
- Mówiłem już w poprzednich wywiadach, iż siłą Legii jest szeroka kadra i porównywalna jakość zawodników na konkretnych pozycjach. Futbol to nie tylko jedenastu graczy, ale również szeroka ławka. Gdy następny piłkarz dostaje szansę, musi być na nią gotowy. Jest rywalizacja, dopisuje świetna atmosfera. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy potwierdzać naszą dobrą dyspozycję.
- Ostatnie dwa mecze, dwa gole i dwie asysty – da się lepiej? Na pewno. Na początku notowałem trochę niecelnych zagrań. Jestem zadowolony ze zwycięstwa, jednak od siebie będę wymagał jeszcze więcej, przede wszystkim lepszej gry.
- Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na wymagający teren, co wcześniej pokazał mecz Widzewa ze Śląskiem. Jak nie podejdziesz do meczu na sto procent, obojętnie z kim nie będziesz grał, w każdym spotkaniu będziesz miał trudno. Zawsze trzeba dawać z siebie możliwości, bo inaczej możesz przegrać z zespołem z pierwszej, drugiej czy trzeciej ligi.
Igor Lewczuk - Co mogę powiedzieć o sytuacji z karnym dla Widzewa? Głupio się zachowałem, ta reakcja była niepotrzebna w tym momencie. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, choć przecież nie musiało. Wygraliśmy, a my mamy materiał do analizy i wyciągania wniosków. Po tym nieszczęsnym karnym Widzew uwierzył w siebie, zobaczył szansę na sukces. Pomogli im też kibice, ponieśli ich swoim dopingiem. Ale na koniec, to nasi kibice mieli powody do radości. Co powiem o strzelonej bramce? Antolić podał mi takim „no look passem”. Ja tylko dostawiłem nogę.
Michał Karbownik – Cieszy wygrana, dobry początek drugiej połowy. Martwi trochę zgubienie koncentracji i fakt, że pozwolimy rywalowi wyrównać. Sami więc zgotowaliśmy sobie emocje, tym bardziej, że w pierwszej części meczu mieliśmy kilka okazji by zamknąć mecz.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.