Karol Linetty: Miałem myśli aby pójść do Legii
25.01.2013 08:56
Młody zawodnik opowiada o ofertach jakie miał do wyboru, wśród nich były m.in. Inter Mediolan, Borussia Dortmund a także jak sam mówi bardzo realna z Legii.
Rozmawiałeś ze skautami tych klubów?
- Wszystko załatwiała Fabryka Futbolu, ale najbardziej konkretnie rozmawiałem z Legią. Widziałem się nawet bodajże z panem Kucharskim? Tak, Kucharskim, no.
Kucharskim? To menedżer.
- (śmiech) No to zapomniałem! Nie wiem, nie pamiętam. Odwiedził mnie w mieszkaniu przedstawiciel Legii (zdaniem dziennikarzy chodziło o Mariusza Piekarskiego - przyp. red.) i zastanawiałem się, czy odejść, ale potem ułożyłem sobie wszystko w głowie.
Byłbyś szykowany na następcę Wolskiego.
- Nie wiadomo. Nigdy nie ma stuprocentowej pewności. Trzeba walczyć o swoje. Poza tym w Lechu czuję się coraz lepiej, bardziej wkomponowałem się w drużynę i jeżeli będę się dobrze prezentował na treningach, to trener na mnie postawi.
Jak znosiłeś całą tę presję, kiedy codziennie w prasie pojawiały się jakieś informacje na twój temat, a na forach Legii i Lecha toczyły się gorące dyskusje na temat twojej przyszłości.
- Bartek Bereszyński miał wpływ – tak myślę – na tę moją sytuację i na to, że klub wyciągnął wnioski i i zaczął się mną bardziej interesować. Nie ma co ukrywać, że Bartka nie traktowano do końca poważnie, ale mnie przedstawiono bardzo dobre warunki.
Rozmawiałeś też na temat transferu z samym Bereszyńskim. Jakich rad ci udzielał?
- Mówił tylko, że jest zadowolony z tego transferu i nie cofnąłby swojej decyzji. Też myślę, że dobrze zrobił. Nie powiem – ja również miałem myśli, żeby iść do Legii z Bartkiem, ale jest jednak trochę tego Lecha w serduszku (śmiech). Na pewno jednak nie będę tu grał całe życie i jak się rozwinę, będę chciał odejść.
Czułeś presję ze strony trenera Rumaka, który powiedział, że jeśli nie podpiszesz kontraktu, to nie jedziesz na obóz?
- Nie zwracałem na to uwagi. Porozmawialiśmy o mojej przyszłości i wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Rzeczywiście nie chciałeś odejść do Legii w obawie o swoją rodzinę?
- Nie, to straszne kłamstwa. Jak to przeczytałem w internecie, to zacząłem się śmiać, bo nigdy nie powiedziałem takich słów. Jakieś głupie plotki. Może ktoś chciał mnie przestraszyć, bym nie odchodził z Lecha. Nie chce mi się nawet patrzeć na niektóre artykuły. Nie przejdę do Legii, bo zamordują mi rodzinę (śmiech). Ci ludzie nie mają aż tak dziwnie w głowie, żeby robili coś takiego. My, piłkarze, jesteśmy traktowani trochę jako przedmioty, którym można rzucać między klubami. Zawodnika trzeba szanować.
Cały wywiad dostępny jest tutaj
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.