Karwan: Jeszcze nie awansowaliśmy
01.04.2005 01:50
W środowym meczu przeciwko Irlandii Północnej, w podstawowej jedenastce na boisko wybiegł <b>Bartosz Karwan</b>. Legionista, który po raz ostatni zagrał w meczu z San Marino w kwietniu 2003 roku, przebywał na murawie 73 minuty. W krótkim wywiadzie udzielonym dziennikarzowi Życia Warszawy, Karwan ocenia swój występ oraz szanse Polski na awans do Mistrzostw Świata 2006.
Jest Pan zadowolony z meczu przeciwko Irlandii Płn.?
Dobrze wywiązałem się z zadań obronnych powierzonych mi przez trenera. W ofensywie stać mnie na więcej indywidualnych akcji. Ciężko się grało przeciwko defensywnie ustawionym Wyspiarzom. Na dodatek nie rozumiem się do końca z Marcinem Baszczyńskim. Obrońca Wisły częściej kierował długie podania do swoich klubowych kolegów z ataku, niż do mnie. Miałem jedną dogodną sytuację w meczu, ale nie wykorzystałem jej. Zabrakło mi koncentracji i dokładności.
Czy może Pan porównać kadrę trenera Jerzego Engela, w której Pan grał, z obecną Pawła Janasa?
Większość zawodników w kadrze jest ta sama. Rozegrałem dopiero trzy spotkania pod wodzą trenera Janasa, więc trudno mi o porównania.
Poziom obu zespołów jest różny?
Oba zespoły grały z różnymi przeciwnikami. Ale myślę, że poziom prezentują bardzo zbliżony.
Czyli z podobnymi szansami, jak do Korei, wybieracie się do Niemiec?
Jeszcze się nie zakwalifikowaliśmy do finałów MŚ. Przed nami jeszcze cztery trudne spotkania.
Grał Pan w Herthcie Berlin. Atmosfera na stadionach w Niemczech jest podobna do tej przy Łazienkowskiej?
Tam kibice traktują mecz jako przerwę w pracy i rozrywkę. Nie ma dopingu przez cały mecz, a kibice reagują tylko na ciekawe momenty. Jeżeli jednak awansujemy, Niemcy są na tyle blisko, że będziemy uskrzydleni dopingiem polskich fanów.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.